Przez lata naukowcy, badacze, teoretycy, zwolennicy teorii spiskowych i my, zwykli, szarzy obywatele, zastanawialiśmy się, czy nowoczesne urządzenia mogą nam zaszkodzić. Zwykle z tych dywagacji nie wyciągaliśmy wiele więcej jak to, że być może, ale brak dowodów potwierdzających, że tak faktycznie jest.
Powód takiego stanu rzeczy jest raczej zrozumiały – za mało minęło czasu, za szybko jedną technologię zastępujemy inną oraz zbyt bardzo przydatne są nam wynalazki XX i XXI wieku, by tak łatwo z nich zrezygnować. Prawda? Czy gdybym Wam tutaj dzisiaj napisał, że telefony zwiększą w przyszłości odsetek chorujących na raka ucha środkowego – zmieni się Wasze i moje podejście do tematu? Bardzo wątpliwe. Te urządzenia są nam potrzebne w codziennym życiu i tak już wrośliśmy w ich posiadanie, że nawet kosztem zdrowia jesteśmy solidarni w korzystaniu z nich.
Nie mówię od razu oczywiście, że zagrożenie istnieje. Bo jak pisałem przed chwilą – za mało analiz, za mało badań – wszystko, co dziś przedstawie to jedynie teorie, domysły i przypuszczenia badaczy i fizyków. Niemniej, jak najbardziej możliwe i zgodne z dotychczasową wiedzą o, na przykład, promieniowaniu.
Mamy już jasność co do tego, że nawet wobec istniejącego ryzyka pogorszenia się naszego zdrowia, nie zrezygnujemy z nowoczesnych technologii. Zatem oprócz istniejących zagrożeń, trzeba będzie także porozmawiać o sposobach niwelacji potencjalnego zagrożenia. I właśnie o tych dwóch sprawach będzie traktować dzisiejszy artykuł.
Jeżeli już wspominałem o polu elektrycznym oraz magnetycznym – przede wszystkim nie możemy zapominać, że jest z nami od początku istnienia świata. Nasza planeta, kula Ziemska, to ogromny magnes, jednocześnie przyciągany przez inne magnesy. Przynajmniej w pewnym telegraficznym skrócie. Emisja jego elektromagnetycznego pola jak widać nie jest dla nas szkodliwa. Inaczej nie moglibyśmy tak spokojnie przeżyć tyle wieków.
Jest natomiast inny problem. Wszelkie promieniowanie, poza wąskim przedziałem światła widzialnego (długość fali 0,4 – 0,75 µm) jest dla nas niewidoczne. Tak samo każde, poza promieniowaniem cieplnym, nie jest dla nas odczuwalne. Te, z jednej strony, przydatne cechy (wierzcie, nie chcielibyście widzieć wszystkiego w ultrafiolecie) spowodowały, że ciężko nam wykryć jego negatywne oddziaływanie. Jest to możliwe, ale zabiera bardzo dużo czasu. Przykładem są badania nad promieniami X (rentgena), które początkowo były stosowane bez żadnych zabezpieczeń. Dopiero po przypadkach trwałych zmian w tkankach odkryto konieczność odpowiedniej ochrony przed jego stosowaniem.
Pojawiły się więc głosy, że promieniowanie, którym bądź, co bądź, w jakiś sposób emanują urządzenia mobilne, w przyszłości przyniosą nieodwracalne skutki na naszym zdrowiu. Przede wszystkich chodzi o częstotliwość pracy procesora i działania innych podzespołów. Przykładając je blisko do ucha, sami nie odczuwamy żadnych wibracji, te jednak występują. Dlatego zaleca się nie prowadzić długich rozmów, jeżeli jest to możliwe lub chociaż co jakiś czas przykładać telefon do drugiego ucha.
Kolejną sprawą jest… płodność. Jak, być może śmiesznie to nie zabrzmi, faceci nie powinni trzymać telefonu zbyt blisko swojego najcenniejszego klejnotu. Wydobywające się z telefonu ciepło i drgania są szkodliwe i mogą powodować bezpłodność. Dlatego podczas jazdy samochodem warto oduczyć się częstej maniery kładzenia telefonu między uda. Dodatkowo, warto zaopatrzyć się w podstawkę do laptopa albo nie trzymać go na udach podczas oglądania film lub grania. Tak,ku przestrodze oraz chwale ojczyzny i przyszłości narodu ?
Zestawy słuchawkowe – tutaj również trwa spór. Czy stosowanie dousznych słuchawek wpływa na nasz słuch? Czy zbyt głośne słuchanie muzyki powoduje jego pogorszenie? Nasze bębenki to bardzo wrażliwe narządy – stąd też bardzo dokładnie potrafią rejestrować dźwięk. Każdy szmer, najmniejsze drganie, są w stanie wychwycić. Bombardowanie ich dźwiękiem bezpośrednio do ucha połączone z ich wysoką wrażliwością na fale dźwiękowe daje nam niepowtarzalne wrażenia ze słuchania muzyki. Jednak nadmierna maniera słuchania dźwięku „na maxa” z całą pewnością nie przysłuży się nam do zachowania doskonałego słuchu do końca życia. Z drugiej strony nie ma co przesadzać, bo uszy są bardzo wytrzymałe – po prostu zachowajmy umiar.
Największą energię uważaną za niepożądaną telefon generuje, gdy gubi zasięg i próbuje wyszukać inną stację telekomunikacyjną. Wtedy nasz organizm jest najbardziej podatny na przenikanie się pojedynczych jonów wytworzonych przez urządzenie. Jeśli więc planujemy rozmawiać podczas prowadzenia samochodu – wyposażmy się w słuchawki i unikajmy rozmów w lasach.
Te parę rad (haha – RAD!) radzę wziąć sobie do serca, ponieważ zawsze lepiej dmuchać na zimne. Nie warto kosztem tych paru zaleceń marnować sobie zdrowia. Być może zarówno fale przesyłane przez Wi-Fi, jak i inne fale radiowe, są w pełni bezpieczne. Nie proponuję jednak bagatelizować problemu.