Osobiście nie byłbym sobą, gdybym nie zwracał uwagi na szczegóły. Premiery Nexusów są dla mnie najlepszą okazją, aby zauważyć coś, co Google pominęło w swojej prezentacji ze względów – teoretycznie – oczywistych. Oczywiście dla wielu z Was kilka poniższych punktów mogą wydawać się nieistotne, ale zawsze warto dowiedzieć się czegoś nowego na temat topowych urządzeń od Google.
W takim razie, co takiego mogło nas zachwycać w Nexusie 5X przed premierą, a oficjalnie nie zostało wprowadzone? Przede wszystkim głośniki stereo, które pojawiały się w niemalże każdej wzmiance o tym modelu. Niestety, ostatecznie LG nie zdecydowało się wprowadzić dwóch źródeł dźwięku dla wszelkich multimediów i w rezultacie mniejsza nowość odtwarza dźwięki jedynie spod dolnej maskownicy. Górna skrywa jedynie głośnik do rozmów, czyli schemat jest identyczny, co w takich modelach jak:, Motorola Moto X (2014) czy też nawet HTC Desire 620.
Również Google zapomniało wspomnieć, że ten sam smartfon posiada diodę powiadomień ukrytą pod maskownicą, razem z głośnikiem. Jednak nie jest ona wykorzystywana przez system, gdyż Google stawia na powiadomienia prezentowane na wyświetlaczu. Mimo wszystko, użytkownik ma dostęp do tego elementu poprzez aplikacje takie jak na przykład Light Flow. Tym samym Nexus 6P nie jest już wyjątkowy pod tym względem, który w oficjalnej specyfikacji posiada diodę powiadomień (RGB). Co ciekawe, podobny „manewr” został wykorzystany w zeszłorocznym Nexusie, który również skrywa pod maskownicą (górną) ten prosty dodatek. Domyślnie służy ona do informowania użytkownika o problemach sprzętowych.
Zastanawialiście się czemu Nexus 6P ma niezbyt piękny pasek na plecach? Jest on oczywiście szklany i teoretycznie mogłoby się wydawać, że służy tylko temu, żeby był oraz stanowił „designerski” sznyt. W rzeczywistości jest nieco inaczej. Oczywiście kwestie wyglądu są niezaprzeczalne, ale w głównej mierze szkło pojawiło się tutaj po to, aby wszystkie anteny miały kontakt ze światem. Również w tym miejscu zlokalizowano moduł – „spiralę” NFC. Także w przypadku tego elementu ciekawostką jest to, że zastosowano szkło Gorilla Glass 4. Aha, pierwsze testy aparatu umieszczonego na tej tafli wysoko klasyfikują Nexusa 6P.
Zbliżając się powoli do końca tego artykułu, wspomnę jeszcze o cenach. Wielu z Was narzeka, że są one wysokie i to nie powinno mieć miejsca w przypadku Nexusów. Jednak czy faktycznie robią się one coraz wyższe? Pamiętacie ile kosztował Nexus 6 w podstawowej wersji, gdy tylko pojawił się na rynku? Za model z 32 GB wbudowanej pamięci musieliśmy zapłacić 650 dolarów – pomijam „europejskie ceny”. Dzisiaj za tę samą kwotę dostaniemy zdecydowanie lepszy sprzęt, który jest w stanie pomieścić 128 GB danych.
Pozostając jeszcze w kwestii Nexusa 6P warto wspomnieć, że ten model może pochwalić się większym wyświetlaczem niż w iPhonie 6s Plus, który ostatecznie zamknięto w mniejszej obudowie. Już prawie na sam koniec ostatnie porównanie: Nexus 6 mimo większego wyświetlacza posiada mniejszy akumulator niż jego następca. W połączeniu z możliwościami Androida 6.0 Marshmallow może to dać naprawdę ciekawe wyniki czasu pracy na jednym ładowaniu, ale tutaj jeszcze powstrzymam się z ocenami.
Na deser wersje kolorystyczne. Osobiście nie zwracam na nie szczególnej uwagi, ale jeśli ktoś chciałby dostać złotą odmianę Nexusa 6P to musi się wybrać do Japonii. Tylko tam dostaniemy taką wersję kolorystyczną – dla nas pozostaje wybór pomiędzy następującymi barwami: srebrnym, białym oraz czarnym.
W takim razie czy któryś z powyższych szczegółów choć odrobinę zmienił Wasze postrzeganie na te smartfony? Z pewnością Nexusa 6P oraz 5X nie okrzykniemy najlepszymi modelami tego roku, ale dużo im brakuje do tego tytułu?