Aplikacja Prime Video w App Store z preferencyjnym traktowaniem przez Apple – jest afera

3 minuty czytania
Komentarze

App Store to sklep zainstalowany na wszystkich smartfonach z systemem iOS. W jego bazie można znaleźć miliony gier i aplikacji. Jeśli ich twórcy chcą czerpać z nich korzyści finansowe, to muszą odpalać Apple aż 30% od zysków. Wygląda jednak na to, że gigant z Cupertino zrobił wyjątek dla Amazona, co tylko pokazuje, że na świecie istnieją równi i równiejsi. Oj, nieładnie.

Niższa prowizja w App Store specjalnie dla Amazona – nie w porządku to mało powiedziane

App Store

30-procentowa prowizja od zakupów w aplikacjach umieszczonych w App Store to suma, której wielu twórców nie może przełknąć. Przez lata sporo z nich prosiło Apple o zrobienie wyjątku i obniżenie wspomnianej prowizji, ale gigant z Cupertino pozował nieugięty. Jak się okazało dzięki raportowi dostarczonemu przez Bloomberga, firma dogadała się z Amazonem i w przypadku aplikacji jego serwisu streamingowego Prime Video zgodziła się pobierać mniejszą prowizję. O ile mniejszą? A o połowę, czyli 15%.

Kiedy Tim Cook został zapytany, czy to nie dowód, że niektóre pozycje w App Store są traktowane preferencyjnie, CEO Apple odpowiedział: „to nie prawda – każdego twórcę traktujemy tak samo„. Choć brzmi to absurdalnie i niewiarygodnie, mężczyzna rzeczywiście wydusił z siebie takie zdanie.

Zobacz także: Premiera Galaxy M31s – ciekawy średniak od Samsunga z ogromną baterią

Umowa z Amazonem to rzadki przypadek, kiedy Apple zgodziło się poświęcić spore zyski, by zdobyć partnera. Inni giganci, tacy jak np. Netflix czy Spotify, nie uzyskali podobnych warunków, w konsekwencji czego całkowicie zrezygnowali z możliwości dokonywania płatności w aplikacjach umieszczonych w App Store, przekierowując użytkowników na swoje strony internetowe i tym samym pozbawiając Apple jakichkolwiek zysków. Przypadek Amazona pokazuje, że na świecie istnieją równi i równiejsi. Zachowanie Apple jest zdecydowanie nie w porządku w stosunku do innych twórców aplikacji, ale z biznesowego punktu widzenia, ma ogromny sens. Gdy umowa została podpisana w 2016 roku, Amazon zaczął oficjalnie sprzedawać produkty z logiem nadgryzionego jabłka, przynosząc Apple miliardy dolarów zysku każdego roku.

Kiedy wyszło na jaw, że Apple dogadało się z Amazonem, Tim Cook został zaproszony na serię przesłuchań w sprawie potencjalnych praktyk antykonkurencyjnych stosowanych przez firmę. Informacja o niższej prowizji dla aplikacji Prime Video prawdopodobnie nigdy nie wyszłaby na jaw, gdyby podczas rozmów nie ujawniono maili sprzed lat. W kilku z nich można było przeczytać negocjacje prowadzone pomiędzy Jeffem Bezosem, CEO Amazonu, a Eddym Cue, starszym wiceprezesem Apple.

Gdy śledztwo się zakończy, a my poznamy jego następstwa, to z pewnością o nich napiszemy. Warto wspomnieć, że na przesłuchania dotyczące tego samego tematu zaproszono też przedstawicieli innych popularnych firm, takich jak m.in. Google, Facebook czy wspomniany wielokrotnie Amazon. Niestety cała afera prawdopodobnie skończy się tak, że Apple zostanie zmuszone do zapłacenia kilkuset milionów dolarów kary, czego za bardzo nie odczuje. Umowa z firmą Jeffa Bezosa raczej nie przestanie obowiązywać, choć w stosunku do innych byłoby uczciwiej, gdyby przestała.

Źródło: PhoneArena

Motyw