OnePlus 6

Największe porażki w historii Androida – część 2

3 minuty czytania
Komentarze

Android to nie tylko sukcesy. Cały rynek związany z Androidem ma na koncie bardzo poważne porażki. Tydzień temu opisałem wtopę ze Snapdragonem 810 i TouchWizem, dziś zajmę się innymi, równie ważnymi kwestiami.

Notch

Xiaomi Mi 7 8

Owszem, pierwszym telefonem z notchem był Essential Phone, jednak to nie z niego format wcięcia na wyświetlaczu został skopiowany przez prawie wszystkich producentów. Pamiętam moment premiery iPhone’a X. Wszyscy śmiali się z notcha, powstało mnóstwo memów na ten temat. Wtedy chyba jeszcze nikt nie podejrzewał, że wkrótce prawie wszystkie telefony będą wyglądały tak samo. Prawie, wyłamała się stara gwardia – Samsung, HTC i Sony. Chwała im za to. A co z resztą rynku? Szczerze mówiąc jestem przerażony i załamany gdy widzę co się stało. Producenci nie wykazują absolutnie żadnej kreatywności, nie wdrażają żadnych własnych pomysłów. Zamiast tego wszyscy klepią podróbki wyśmiewanego iPhone’a X, nikt nawet nie zwraca uwagi na to, że klienci wcale nie polubili tego rozwiązania. Ba, większość w pierwszej kolejności szuka możliwości ukrycia tego nieszczęsnego wcięcia. Oliwy do ognia dolało samo Google wprowadzając do Androida natywne wsparcia dla notcha. Tylko w jeden sposób umiem to skomentować:

Zobacz też: Top 4 najgorsze pomysły, na jakie wpadli twórcy smartfonów z Androidem

To smutne, że nietrafiony pomysł jednego z producentów został bezmyślnie skopiowany przez całą resztę. Da się zauważyć jeszcze jedną zmianę na rynku – wprowadzenie notcha zniosło wszelkie granice w kopiowaniu produktów Apple, producenci bez zahamowań kopiują również ułożenie aparatów i wszelkie inne szczegóły. Kiedyś dla odmiany nawet wykonanie ramki czy miejsce loga producenta było powodem do afery. A dziś?

Tablety za 200 zł

Cofnijmy się parę lat wstecz. Na rynku debiutują pierwsze Androidowe tablety. Rynek się rozwija, mobilny system świetnie sprawdza się w tej roli. Tablety z miejsca stały się urządzeniami do konsumowania treści, charakteryzowały się dużymi wyświetlaczami i podzespołami pozwalającymi na więcej niż w przypadku smartfonów. Początkowo Qualcomm serię Snapdragon 8XX stworzył wyłącznie dla tabletów, flagowe smartfony miały wykorzystywać Snapdragony 6XX. Wtedy okazję do biznesu zwęszyli importerzy elektroniki z Chin. I tak polskie markety zalały urządzenia za około 200 zł, często nawet tańsze. Zwykli Kowalscy przeważnie nie znali się na parametrach i cyferkach, więc kupowali. Tanio, ale w końcu to tablet. Problem w tym, że te urządzenia miały przeważnie 512 MB lub 1 GB pamięci RAM, beznadziejne procesory i powolne pamięci flash. 2 lata temu w pewnym markecie znalazłem tablet z… 1-rdzeniowym procesorem! W efekcie tablety działały przyzwoicie, ale co najwyżej przez 2 tygodnie. Po tym czasie zaczynały się tzw. „lagi”, wywalanie aplikacji i wszelkie możliwe cuda. Szybko okazywało się, że w sumie lepiej działa telefon i właśnie z niego trzeba korzystać do przeglądania stron internetowych. Coś o tym wiem, jestem posiadaczem tabletu widocznego na powyższym zdjęciu. Dopiero po instalacji CyanogenModa zaczął w miarę przyzwoicie działać. W każdym razie ludzie zrazili się do tabletów. Wiele razy słyszałem opinie jakie to tablety są beznadziejne, i że rozmówca nigdy więcej tego nie kupi. Szczerze mówiąc wcale nie dziwię się tym opiniom. Tablety wymarły tak szybko jak zadebiutowały. Dziś też kupimy nowe urządzenia, ale żaden producent nie przykłada do nich większej wagi.

Motyw