Robot sprzątający Dreame na drewnianej podłodze.
LINKI AFILIACYJNE

Recenzja Dreame L40 Ultra. Sprzątanie w wersji premium

18 minut czytania
Komentarze

Dreame L40 Ultra to robot sprzątający, który zadebiutował podczas ostatnich targów IFA w Berlinie. To następca udanego modelu Dreame L20 Ultra, który osobiście recenzowałam i opisałam jako praktycznie samoobsługujące się urządzenie, które poodkurza i wymopuje podłogi w domu, a także samo o siebie zadba. I nie wymaga większego udziału użytkownika. I w zasadzie to samo można napisać o najnowszym modelu chińskiej marki. Recenzja Dreame L40 Ultra prezentuje urządzenie z najwyższej półki cenowej, które każdą minutą pracy udowodni, że jest warte swojej ceny.

Robot sprzątający Dreame L40 Ultra wykorzystuje masę nowoczesnych technologii w celu skutecznego nawigowania i sprzątania naszego domu. Producent wymienia tu m.in. technologię Vormax i czujniki LDS, które zapewniają efektywne odkurzanie i mopowanie, a także wysoką moc ssania (11 000 Pa). Ponadto odkurzacz oferuje funkcje automatycznego opróżniania pojemnika z brudem, informuje o konieczności napełnienia lub opróżnienia zbiorników na wodę oraz sam wypierze i wysuszy pady mopujące.

Robot sprzątający na drewnianej podłodze obok palącego się kominka i stacji dokującej na marmurowej podłodze
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

To wysokiej klasy robot odkurzający, wyposażony we wszystko, czego można oczekiwać od tego typu urządzenia w 2024 roku. Szczególną atrakcją są podnoszone i wysuwane elementy, np. szczotka boczna i jeden z padów mopujących, które pozwalają urządzeniu odkurzyć niemal każdy zakątek domu.

Zalety

  • wygląd stacji ładującej
  • rozsuwana i podnoszona szczotka boczna
  • podnoszony wałek
  • wysuwany pad do mopowania
  • laserowa nawigacja
  • LED-owe oświetlenie
  • wydajność ssania i mopowania
  • skuteczny system unikania przeszkód
  • mycie mopów gorącą wodą
  • inteligentne systemy wykrywające zabrudzenia i plamy
  • konserwacja wymagająca minimum uwagi użytkownika
  • wielofunkcyjna stacja czyszcząco-ładująca
  • przyjazna, bogata w funkcje aplikacja Dreame
  • wygodne dozowanie detergentu
  • własny asystent głosowy (oraz obsługa Alexy, Siri i Asystenta Google)
  • kamerę można wykorzystać do monitorowania domu podczas nieobecności domowników
  • nieco mniejsza i bardziej praktyczna baza (w porównaniu z L20 Ultra)

Wady

  • stałe podłączenie wody wyłącznie jako opcja (zestaw jest dodatkowo płatny)
  • przydałyby się dwie szczotki
  • detergent używany jest tylko do czyszczenia mopów w stacji, a nie do samego mopowania
  • nie do końca skuteczne czyszczenie zaschniętych plam
  • przez mikrofony w „wieżyczce” zwiększyła się nieco wysokość odkurzacza
  • brak powiadomienia o zapełnieniu worka na kurz
  • wysoka cena

Recenzja Dreame L40 Ultra. Podsumowanie

Dreame zasypuje nas coraz lepszymi robotami sprzątającymi. Model Dreame L40 Ultra to urządzenie o wysokiej wydajności, zarówno do odkurzania, jak i mycia podłóg, w dużym stopniu samoobsługowe i pozwalające dostosować ustawienia czyszczenia do własnych potrzeb. Duży plus za wygodną aplikację i świetne rozpoznawanie przeszkód.

8,5/10
Ocena

Dreame L40 Ultra

  • Opakowanie i akcesoria 9
  • Budowa i jakość wykonania 8
  • Odkurzanie 9
  • Mopowanie 9
  • Aplikacja 9
  • Cena 7
Robot sprzątający w stacji dokującej obok ceglanego kominka na marmurowej podłodze.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Dla wielu osób cena tego urządzenia może być zbyt wysoka. Sięga (w promocji) lub przekracza 5 tysięcy złotych. I nie jest to nawet najdroższy model w portfolio producenta. L40 Ultra czerpie pełnymi garściami z flagowego X40 Ultra. Jest też udaną kontynuacją serii L i następcą modelu L20 Ultra. Sprawdziliśmy, czy faktycznie warto do niego dopłacić i czy nie ma już wad, które miał poprzednik.

Opakowanie i akcesoria

Dreame L40 Ultra przysłany został w zewnętrznym teksturowym pudełku, wewnątrz którego znalazło się faktyczne opakowanie z odkurzaczem. Umieszczono w nim nie tylko samego robota odkurzającego i bazę, ale też kilka innych rzeczy. 

Pudełko odkurzacza automatycznego Dreame L40 Ultra w pokoju z kominkiem i kanapą w tle.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Zanim przejdziemy do szczegółów urządzenia warto zaznaczyć, że całość cechuje wysoka jakość wykonania. Zastosowane tworzywo wydaje się wystarczająco wytrzymałe, a robot nie jest podatny na zarysowania. Dreame L40 Ultra powinno być sprzętem nie na jeden sezon, ale na długie lata.

Baza czyszcząco-ładująca

O ile w wyglądzie samego robota nie można za dużo namieszać, to zazwyczaj biały lub kolorowy jeżdżący krążek, to muszę przyznać, że producent przywiązał naprawdę dużą wagę do aspektu wizualnego stacji bazowej. Moim zdaniem zalicza się do najładniejszych na rynku, na dodatek Dreame udało się ją niego zmniejszyć, zachowując pełnię funkcji. Konstrukcja jest dopracowana, postawiono też na nowoczesny design, dzięki czemu baza stojąca w salonie czy w sypialni nie zepsuje estetyki wnętrza.

Odkurzacz automatyczny z akcesoriami na drewnianej podłodze, w tle kominek z cegieł i ogień.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Stacja bazowa ma biało-złoty kolor. W górnej części znalazła się pokrywa, pod którą umieszczono dwa pojemniki na wodę. Za złotą pokrywą (którą znacznie łatwiej zdemontować niż w L20 Ultra) ukryto worek na kurz, a także pojemnik na detergent. W dolnej części jest miejsce na zaparkowany odkurzacz – to tutaj odbywa się jego opróżnianie, czyszczenie i ładowanie. Do stacji należy też dołączyć przedłużenie rampy, aby umożliwić robotowi łatwiejszy podjazd.

Stacja czyszcząca Dreame L40 Ultra jest znacznie bardziej kompaktowa w porównaniu do stacji Dreame L20 Ultra. To przede wszystkim zasługa przeprojektowanej komory na pojemniki z wodą, która faktycznie mieści wyłącznie rzeczone pojemniki. Zbiornik na czystą wodę ma pojemność 4,5 litra, a zbiornik na brudną wodę ma pojemność 4 litry. Są one wystarczająco duże, aby wystarczyć na co najmniej tydzień, w zależności od częstotliwości użytkowania i poziomu przepływu wody.

W poprzednim modelu była tu dodatkowo butelka ze środkiem czyszczącym oraz miejsce na szczotkę. Teraz producent rozwiązał to inaczej. Dreame nie używa już butelek ze środkiem czyszczącym, których nie da się uzupełnić (trzeba kupić oryginał od producenta, który wyceniony jest na 129 złotych za 450 ml). Zastosowano tu bowiem zbiornik, który znajduje się obok worka na kurz w stacji. I można do niego swobodnie dolewać płyn czyszczący. Warto jednak dodać, że środek ten nie jest stosowany podczas samego mopowania (nie jest dodawany do wody wykorzystywanej do mopowani), tylko podczas mycia mopa po sprzątaniu.

W dolnej części bazy znalazł się mechanizm odpowiadający za pranie i suszenie mopów. Potrafi dość szybko się brudzić i wymaga czasami częstego czyszczenia. Minus jest tylko jeden. Sama podstawa bazy nie jest wyjmowana, co nie ułatwia tego procesu.

W tylnej części bazy zauważymy wyłącznik oraz część pozwalającą na ułożenie kabla. Widzimy tu też część obudowy, która pozwala na podłączenie stacji dokującej do instalacji wodno-kanalizacyjnej. Nie jest to jednak dostępne w zestawie – trzeba dokupić zestaw Water Hookup Kit.

Odkurzacz

Drugim najważniejszym elementem jest dam robot odkurzający, który nie ma zbyt oryginalnego wyglądu. To biały krążek, wyposażony w charakterystyczną, dość wysoką wieżyczkę z systemem LIDAR (układem laserowym do nawigacji) oraz mikrofonami do obsługi asystenta głosowego, który dodatkowo na froncie dostał rozbudowany system kamer z oświetleniem LED. Służy to do poruszania się, omijania przeszkód oraz ich rozpoznawania (według producenta można rozpoznać do 100 obiektów), a nawet do monitoringu.

Górną pokrywę można podnieść, co daje dostęp do pojemnika na kurz z filtrem. Jest tu też mały przycisk resetowania i lampka stanu WLAN. Kod QR dostępny w formie naklejki umożliwia bezpośrednią integrację z aplikacją Dreamehome.

Nie zabrakło też trzech fizycznych przycisków do ręcznego sterowania urządzeniem. Mogą rozpocząć proces sprzątania albo go wstrzymać, odesłać robota do bazy oraz uruchomić intensywne sprzątanie Spotclean – wtedy robot odkurza na miejscu obszar o wymiarach 1,5 m x 1,5 m.

Od spodu zauważymy zestaw kół oraz wałek główny (z gumowymi szczotkami). Jest tu też pojedyncza szczotka boczna oraz miejsca, w których zamontowane zostaną pady mopujące (jeden z nich jest ruchomy).

Oczywiście wokół urządzenia rozmieszczone są różnego rodzaju czujniki zbliżeniowe i upadku oraz czujnik ultradźwiękowy do wykrywania dywanu. Warto dodać, że wewnątrz znalazł się pojemnik na wodę (80 ml), który regularnie nawilża mopy podczas sprzątania. Dzięki temu może on rzadziej wracać do stacji dokującej podczas sprzątania.

Dodatkowe akcesoria

Oprócz wymienionych elementów w zestawie znalazły się też dodatkowe akcesoria. Mamy na przykład dodatkowy worek na kurz 3,2 l, narzędzie do czyszczenia oraz środek do czyszczenia 200 ml, a także trochę papierów (krótki przewodnik i dokumentacja).

Warto dodać, ze w zestawie z Dreame L40 Ultra znajduje się szczoteczka TriCut, którą wcześniej można było dokupić osobno (kosztuje 179 złotych). Wałek ma zintegrowane ostrza, które mają przycinać zasysane włosy, dzięki czemu nie ulegają one splątaniu. Szczotki można łatwo wymieniać.

Dreame L40 Ultra w praktyce

Produkty Dreame nie są nam obce – recenzowaliśmy już kilka modeli odkurzaczy tego producenta. W Berlinie mogliśmy zobaczyć najnowszy model: Dreame L40 Ultra. To wysokiej klasy robot odkurzający, wyposażony we wszystko, czego można oczekiwać od tego typu urządzenia w 2024 roku. Szczególną atrakcją są podnoszone i wysuwane elementu, np. szczotka boczna i mop, które pozwalają urządzeniu odkurzyć niemal każdy zakątek domu.

Robot sprzątający w pobliżu stacji dokującej obok kominka z ogniem.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Samo złożenie zestawu, zamontowanie wszystkich elementów oraz skonfigurowanie robota zajmuje chwilę, dosłownie kilka minut. W tym celu wystarczy podłączyć rampę do stacji czyszczącej i całość podłączyć do zasilania. Następnie można włączyć robota sprzątającego i sparować urządzenia z domową siecią wykorzystując aplikację Dremehome.

Mapowanie przestrzeni

Pierwsze uruchomienie odkurzacza wymaga zmapowania powierzchni, która ma być odkurzana. Przez kilka minut robot będzie jeździł po pokojach, aby stworzyć ich plan. Utworzoną mapę można oczywiście edytować, zmieniać granice połączeń między pokojami, ich nazwy, można je dzielić lub łączyć. Funkcje związane z mapą pozwalają też na stworzenie stref zakazanych czy wirtualnych granic.

W przypadku mojego mieszkania proces ten zakończył się pozytywnie po jednorazowym przejechaniu przez mieszkanie, a wszystkie pomieszczenia zostały rozpoznawane poprawnie. Mapy mogą być tworzone nawet dla czterech pięter, choć oczywiście robota trzeba przenosić własnoręcznie między piętrami.

Nawigowanie

Pochwalić muszę nawigację – L40 Ultra radzi sobie znakomicie i bez problemu przemieszcza się z jednego pokoju do następnego, omija przeszkody i wraca do stacji ładującej. Nie spadnie ze schodów i nie boi się ciasnych przestrzeni. Czujniki są na tyle dokładne, by poprawnie oszacować, gdzie robot może wjechać tak, aby później nie utknąć.

Robota można puścić nie martwiąc się o to, że uda mu się coś staranować, wciągnąć, utknąć pod meblami lub spaść ze schodów. Potrafi też przejechać przez progi o wysokości do 22 mm (mam trochę niższe, ok. 15 mm, i faktycznie daje radę).

Odkurzanie

Do odkurzania Dreame L40 Ultra wykorzystuje silnik o mocy ssania 11 000 Pa. Nie ma co porównywać jego mocy z odkurzaczami tradycyjnymi, niemniej w swoim segmencie produktowym radzi sobie znakomicie. Zazwyczaj odkurza według tego samego schematu – najpierw czyści krawędzie pomieszczenia, wykorzystując swoje wysuwane szczotki i mopy, a następnie wraca na środek pomieszczeń i czyści je poruszając się prostymi, nakładającymi się ścieżkami. 

Mam wrażenie, że o wiele bardziej chaotycznie jeździ po dywanie. Warto dodać, że w tym przypadku odkurzacz może też podnieść szczotkę boczną, aby nie utknęła na dywanach z grubym włosiem.

Biały odkurzacz automatyczny na marmurowej podłodze w trakcie pracy.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Dreame L40 Ultra czerpie z licznych czujników i kamer, co przekłada się na zdolność do skutecznego wykrywania przeszkód. Nie przeszkadzają mu przedmioty leżące na trasie sprzątania – po prostu je ominie. Wykryje i rozpozna buty, doniczki, zabawki czy kable (identyfikuje do 100 różnych typów obiektów), choć z powodzeniem wciągnie drobne elementy, na przykład klocki lego.

Niemniej oznacza to, że w zasadzie można uniknąć konieczności sprzątania przed użyciem robota odkurzającego. W mieszkaniach z małymi dziećmi coś zawsze pałęta się po podłodze, wiec jest to rozwiązanie, które naprawdę zaoszczędzi czas.

Robot sprzątający na podłodze z drewnianych paneli przy schodach.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Zwrócę tu dodatkowo uwagę na wysuwaną szczotkę boczną. To naprawdę ciekawa rzecz – gdy odkurzacz wykryje miejsca wymagające sprzątnięcia, ale może nie być w stanie pod nie podjechać, wtedy wysuwa na kilka centymetrów boczną szczotkę, aby skuteczniej zebrać brud. Byłam do tego nastawiona dość sceptycznie, ale faktycznie działa to tak, jak opisuje producent.

Szczotka ta nie tylko wysuwa się na bok. Może też zostać uniesiona wtedy, gdy odkurzacz wjeżdża na dywan z długim, grubym włosiem, na którym mogłaby ona po prostu utknąć. Technologie te faktycznie stosowane są podczas pracy urządzenia (zresztą można usłyszeć charakterystyczny dźwięk, gdy wysuwa się ramię ze szczotką), aczkolwiek wolałabym, aby producent zamiast jednej szczotki umieścił dwie. W ten sposób sprzątanie byłoby jeszcze skuteczniejsze.

Odkurzacz robotyczny na drewnianej podłodze z włączonym światłem.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Warto dodać, że podnosi się nie tylko szczotka boczna, ale też wałek ze szczotką – podczas mopowania oraz podczas przejazdu przez pomieszczenia. Chodzi o to, aby do szczotek nie dostała się żadna ciecz, która mogłaby je posklejać. Płynami mają zająć się mopy.

Przyczepić mogę się co najwyżej do wysokości urządzenia. Robot jest dość wysoki, ma ponad 10 centymetrów (licząc z „wieżyczką”), więc nie podjedzie pod wiele mebli, pod które bez problemu wjechałaby na przykład Roomba).

Mopowanie

Okrągłe mopy obracają się z prędkością do 180 obrotów na minutę. Ruch ten odpowiada za skuteczność czyszczenia. Świeże plamy nie stanowią żadnego problemu, czasami może pojawić się problem z tymi trudniejszymi, bardziej zaschniętymi. Wynika to z faktu, że mopy nie są zbyt mocno dociskane do podłoża. Niemniej robot dokładnie moczy całą podłogę i nie pozostawia smug.

Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Czymś, co wyróżnia Dreame L40 Pro jest technologia MopExtend RoboSwing. Chodzi o to, że pady mopujące w standardowej pozycji znajdują się w obrębie odkurzacza i moczą podłogę bezpośrednio pod nim, ale gdy wykryte zostaną miejsca, w które odkurzacz może nie podjechać, prawy pad (tj. ten od strony szczotki) wysunie się na bok, aby wyczyścić podłogę w mniej dostępnych miejscach.

Jego praca (podobnie jak praca wysuwanej szczotki) nie jest do końca idealna. Ruchome części odchylają się na zewnątrz przy krawędziach, ale potrafią to robić także w wolnej przestrzeni. Warto dodać, że pady potrafią też podnosić się do góry (o 10,5 mm). Dzieje się tak, gdy odkurzacz podczas ustawionego mopowania wykryje dywan. W zależności od wybranego trybu odkurzacz może w takiej sytuacji wrócić do bazy i zostawić w niej pady.

Po wykonaniu programu mopy są automatycznie myte w bazie. Stacja może nie tylko opróżnić pojemnik na kurz i napełnić go wodą, ale także w pełni automatycznie umyć i wysuszyć nakładki mopa w temperaturze 65 stopni. Dzięki temu cały proces jest bardziej higieniczny i nie powstaną nieprzyjemne zapachy. Co więcej, tekstylne części można zdjąć z mopów i raz na jakiś czas wyprać w prace.

Bezdotykowa automatyczna konserwacja

Tym, co najbardziej przekonuje do zainwestowania w odkurzacz Dreame, jest fakt, jak bardzo niewiele trzeba przy nim robić. Przez wiele tygodni jego obsługa może ograniczać się do napełniania zbiornika z czystą wodą i opróżniania zbiornika z wodą brudną (jest też możliwość podłączenia robota do dopływu i odpływu wody), ewentualnie usuwania włosów zapętlonych w wałku. W grę będzie wchodzić też wymiana worka z odkurzonymi zabrudzeniami (choć ten, który umieszczono w bazie, jest naprawdę spory – ma wystarczyć na kilka tygodni), dolanie detergentu czy wymiana filtrów.

Recenzja Dreame L40 Ultra. System do mycia mopów
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Nic z tego nie trzeba będzie jednak robić po każdym sprzątaniu. Dreame sam się sobą zajmie. Opróżni zbiornik z brudami, zdejmie, wypierze i wysuszy mopy (po wjechaniu do bazy) oraz powiadomi użytkownika, gdy będzie potrzebna jego interwencja. Tak samo bezobsługowo działa zresztą jego poprzednik, Dreame L20 Ultra.

Czasy pracy

Producent podaje, że odkurzacz może pracować do 260 minut – to czas wystarczający, aby dokładnie odkurzyć i wymopować spore mieszkanie (nawet do 150 metrów kwadratowych). Zresztą odkurzacz ze słabą baterią wróci do bazy, naładuje się i powróci do niezakończonego zadania.

Aplikacja Dreamehome

Do korzystania z odkurzacza niezbędna jest aplikacja Dreamehome, która podoba mi się zarówno od strony wizualnej, jak i pod względem liczby ustawień, która czasami bywa nawet dość przytłaczająca.

Pozwala dostosować praktycznie każdy aspekt odkurzania, mopowania i późniejszego czyszczenia robota. Użytkownik może skonfigurować zachowanie robota na twardych podłogach oraz na dywanach, dostosować ustawienia przedłużenia mopa i ustawienia szczotki bocznej, automatycznego dodawania detergentu, a nawet temperaturę mycia mopa.

Ustawień jest tak dużo, że prostsze będzie zdanie się na tryb automatyczny o nazwie CleanGenius. Sam zadba o odpowiednie parametry sprzątania. Odkurzanie, mopowanie albo obie te czynności na raz (lub jedną po drugiej) – można uruchomić ręcznie albo skonfigurować w ramach harmonogramu na określoną godzinę każdego dnia. Aplikacja daje też wgląd w eksploatacyjne aspekty akcesoriów, tj. zużycie poszczególnych szczotek czy filtrów.

Asystent głosowy, który reaguje na „OK Dreame”

Osoby, które w pełni chcą wykorzystać potencjał Dreame L40 Ultra, mogą pobawić się w sterowanie głosowe. Wystarczy zawołać „OK Dreame” i kazać robotowi rozpocząć sprzątanie. Asystent głosowy Dreame działa wyłącznie w języku angielskim. Urządzenie współpracuje też z popularnymi asystentami (np. Google, Siri czy Alexa).

Funkcja monitoringu

Aplikacją można sterować z wykorzystaniem danych mobilnych, tj. za pomocą smartfonu. Dzięki temu nie tylko można zdalnie odpalić sprzątanie, ale też wykorzystać Dreame L40 Ultra w roli urządzenia do monitoringu. Pozwala ona bowiem przesyłać strumieniowo obraz z kamery na żywo do telefonu komórkowego.

Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Do poruszania się robotem dostajemy wirtualne przyciski sterujące. Możliwe jest także wykonywanie zdjęć i filmów w trakcie transmisji oraz włączenie oświetlenia LED, żeby uzyskać wyraźniejszy obraz.

Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Specyfikacja i cena Dreame L40 Ultra

Tak przedstawiają się najważniejsze parametry recenzowanego odkurzacza:

PARAMETRYSZCZEGÓŁY
Moc ssąca11 000 Pa
Poziom hałasu61 dB
Pojemność zbiornika na kurz0,3 l
Pojemność worka na kurz3,2 l
Pojemnik na świeżą wodę4,5 l
Pojemnik na brudną wodę4,0 l
CzujnikiLDS (laserowy czujnik odległości), czujnik upadku, czujnik wysokości
Funkcjeautomatyczne opróżnianie pojemnika, automatyczny powrót do bazy i ładowanie, wysuwana szczotka, wysuwane pady mopujące, 3 poziomy ssania, 32 poziomy przepływu wody – możliwość dostosowania dowolnego poziomu między 1-32, filtr HEPA (E11)
Bateria5200 mAh, ładowanie do 210 minut
Czasy pracydo 260 minut
Wymiary stacji ładującej340 x 456,7 x 590,5 mm
Wymiary robota350 x 350 x 103,8 mm

Cena, co tu dużo mówić, nie jest niska. Robota wyceniono na 5249 złotych. I na pewno osoby, które w to urządzenie zainwestują, nie będą rozczarowane. To naprawdę skuteczny robot sprzątający, który nie oczekuje od użytkownika uwagi. I naprawdę to doceniam. Co więcej, obecnie sprzedawany jest za 4999 złotych i jeśli kupicie Dreame L40 Ultra do 6 października, za darmo dostaniecie szczotkę TriCutBrush.

Podatek od nowości jest naprawdę sowity. Tym bardziej, że na rynku jest niewiele uboższy w funkcje model Dreame L20 Ultra, którego cena potrafiła w czasie wakacji spaść do 2999 złotych (co potwierdza historia cen na Ceneo).

Konkurencją mogą być takie modele jak Roborock S8 MaxV Ultra, najnowszy Roborock Qrevo Curv, Dreame X40 Ultra Complete, a także sprzęty od Ecovacs (np. Deebot X2 Combo lub Deebot X5 Omni).

Recenzja Dreame L40 Ultra. Podsumowanie i nasza opinia

Dreame L40 Ultra można traktować jako ulepszoną wersję świetnego robota, który mieliśmy okazję recenzować już w serwisie, modelu Dreame L20 Ultra. Są podobne zarówno wizualnie, jak i pod względem działania, choć najnowszy model wnosi wiele ulepszeń, dodatkowy wałek w zestawie oraz… wyższą cenę.

Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Najnowszy model od Dreame jest poważnym konkurentem dla innych robotów odkurzających, zwłaszcza takich firm jak Roborock, Ecovacs, a nawet iRobot. Czy warto go kupić? Zdecydowanie tak. Jednak warto poczekać, aż jego cena spadnie. Są bowiem na rynku modele o podobnych funkcjach i możliwościach, które zostały korzystniej wycenione.

Źródło: własne, Dreame. Zdjęcie otwierające: Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw