Osoba trzymająca nowoczesny smartfon z dużym wyświetlaczem, wyświetlającym godzinę 9:41 i datę poniedziałek, 9 września.
LINKI AFILIACYJNE

Premiera iPhone 16 udowadnia, że Apple wciąż w jednej kwestii jest lata świetlne przed konkurencją [OPINIA]

4 minuty czytania
Komentarze

No i po konferencji Apple. Zobaczyliśmy Apple Watch Series 10, nowe Airpods 4, pojawił się naturalnie także i iPhone 16… ale nie ukrywam, że to Apple Intelligence wygląda na największą rewolucję (spóźnioną względem konkurencji, ale jednak). A to sporo mówi nam o tym, co czeka nas na rynku smartfonów w najbliższych miesiącach, a może i latach.

iPhone 16 sam w sobie świata nie zmienia

Kolejne doniesienia o lepszej baterii, lepszym aparacie i szeregu innych „detali”, które w codziennym użytkowaniu nie są przez większość użytkowników przesadnie mocno odczuwalne… przestały jakkolwiek ekscytować. Przyznaję, Camera Control w iPhone 16 wygląda na bardzo sensowne i praktyczne usprawnienie, ale nie na tyle, abym decydował się na przesiadkę z iPhone 15 Pro Max na nowy model.

Ba, telefonu nie zmienię także i z kilku innych względów, ale gdybym zastanawiał się nad tym, czy „zmienić telefon na coś od Apple czy może wybrać nowego Samsunga bądź Pixela”… no cóż, nie ukrywam, że faworytem byłby iPhone. No, przynajmniej wtedy, gdybym nie mieszkał w Polsce.

Apple Intelligence w teorii nie będzie różniło się aż tak mocno od Gemini czy Galaxy AI – pomoże sensownie przeszukiwać zdjęcia czy filmy, stworzy za nas wiadomości, ułatwi organizację i dodawanie przypomnień, przetłumaczy to i owo, pozwoli wygenerować obrazy oraz edytować fotografie… Ale różnica, prawie jak zawsze, sprowadza się do tego, że choć Apple koła na nowo w tym wszystkim nie wymyśliło, to marketingowo sprzedaje to o wiele lepiej.

Stawia na praktyczność i pokazuje ją w sposób, który nie wywołuje poczucia „cringe’u”… To nie znaczy, że podczas konferencji nie westchnąłem kilkukrotnie z zażenowaniem – ale widać, że Apple podchodzi do AI jak do produktu dla mas i ubierając go w ładne słowa oraz efektowne kolorki, przykuwa uwagę do funkcjonalności, które nie są dla nich w żaden sposób ekskluzywne.

Apple czuje rynek

Konkurencja próbuje robić to samo, ale robi to w sposób… przesadnie krzykliwy? Tylko że z tego harmidru, który przy okazji generują, nie wyłania się żaden, konkretny przekaz, który mógłby kogokolwiek do poszczególnych rozwiązań nakłonić.

No i nie oszukujmy się – jeśli w próbie „przybliżenia nowej technologii”, na swój sztandar bierzesz możliwość przesunięcia pieska na zdjęciu albo rysowanie kółka na ekranie, z którego (jak wynika z ankiet, które przeprowadzało m.in. 9to5google) korzysta regularnie może 20% użytkowników, to znaczy, że nie do końca rozumiesz czego, ludzie realnie oczekują od AI na swoich smartfonach.

A Apple zdaje się, jako jedyne, autentycznie to rozumieć. Widać to w ich przekazie, widać to w akcentach, które kładli podczas konferencji. Tym bardziej żałuję, że dostępność Apple Intelligence – zarówno na nowych, jak i starszych iPhone’ach – w naszej części świata na tym etapie stoi pod znakiem zapytania.

Regulacje europejskie prędzej czy później zapewne zmuszą Tima Cooka i resztę do ugięcia kolan, ale na tę chwilę – będziemy musieli obejść się smakiem i podziwiać z dystansu, jak koledzy i koleżanki „testują” Apple Intelligence za nas.

Zataczamy koło

Po konferencji Apple mam wrażenie, że po raz kolejny przerabiamy ten sam (już nieco nudny) scenariusz. Konkurencja szybko identyfikuje potrzeby rynku, wprowadza produkt/usługę jako pierwsza… ale nie do końca potrafi opakować to w ładne, praktyczne pudełko.

Od lat stara się skopiować marketingowy styl Apple, ale nawet jeśli od strony technicznej prezentacje i reklamy wyglądają cudownie, to gdzieś u ich podstaw często leży niezrozumienie esencji problemu, który swoimi innowacjami próbują rozwiązać. Apple miewa wzloty i upadki, ale niemal od samego początku „umiało rozumieć”.

I to, w jaki sposób Apple Intelligence na nowych smartfonach próbuje sprzedać, pokazuje… cóż, nomen omen, ich emocjonalną inteligencję.

źródło: opracowanie własne, zdjęcie otwierające: Apple / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw