Aby skonstruować samochód elektryczny, wcale nie potrzebujemy ogromnego zakładu przypominającego gigafabryki Tesli. Taką tezę udowodnił youtuber Michael Reeves. Amerykanin stworzył swojego elektryka przy pomocy kilku starych hulajnóg oraz sporej inwencji twórczej.
Spis treści
„Samochód elektryczny”, na który nie jesteśmy gotowi – stworzył go youtuber
Michael Reeves to amerykański twórca internetowy, który w ciągu siedmiu lat swojej działalności na platformie YouTube zgromadził tam ponad 7,31 miliona subskrypcji. Content, który tworzy Amerykanin, w największym skrócie można określić jako majsterkowanie i konstruowanie wyjątkowo ciekawych mechanizmów, które czasem działają, a czasem wręcz przeciwnie.
W związku z tym osobom zainteresowanym taką twórczością na pewno przypadnie do gustu najnowszy film Reevesa. Youtuber udostępnił go wczoraj (tj. 6 czerwca) i w ciągu zaledwie 20 godzin zanotował już 3,3 miliona wyświetleń. Materiał nosi tytuł… „Zbudowałem samochód z hulajnóg”.
Elektryk–Frankenstein faktycznie jeździ
Co ważne, wcale nie jest to clickbait. Amerykanin faktycznie skonstruował coś na wzór auta elektrycznego. Podstawą pojazdu są cztery hulajnogi, które połączono ze sobą, tworząc prowizoryczne podwozie. Następnie Reeves przy pomocy elementów wydrukowanych na drukarce 3D, fotela, komputera oraz kontrolera z Nintendo Wiimote stworzył własny „samochód elektryczny”. Jak dokładnie wyglądał proces produkcji oraz jak auto sprawuje się na drodze? O tym możecie przekonać się w materiale Reevesa:
Youtuber zdradził, że projekt pochłonął około 80 godzin pracy i wcale nie jest to jego największe dzieło. Na kanale Reevesa znajdziecie wiele innych ciekawych maszyn skonstruowanych przy pomocy przedmiotów codziennego użytku. Najpopularniejszym filmem Amerykanina jest natomiast próba stworzenia „krzyczącej Roomby”. Materiał w ciągu pięciu lat wyświetlono ponad 26 milionów razy.
Jeśli masz już dość panujących upałów, pomóż nam poznać preferencje Polaków w zakresie radzenia sobie z nadmiarem gorącej pogody.
Źródło: Dexerto, YouTube. Zdjęcie otwierające: YouTube / Michael Reeves
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.