TCL CSHOT to sprzęt, który po prostu zawstydza wszystkie inne monitory, komputery, czy konsole do gier. Podczas gdy większość graczy licytuje się o wyższość 120 Hz nad 60 Hz i mniejszymi częstotliwościami odświeżania, ten monitor wyświetla obraz w… 1000 Hz. W rozdzielczości 4K, warto dodać.
TCL CSHOT 1000 Hz – Spis treści
Co wiemy o monitorze TCL CSHOT?
Jak to bywa z prototypami, informacji jest niewiele. Choć TCL twierdzi, że firma jest gotowa do produkcji paneli 4K LCD 1000 Hz, obecna wiedza o standardach obsługiwanych przez monitory wskazuje, że DisplayPort 2.1 może sobie nie poradzić z takim ekranem, zatrzymując swoją przepustowość w okolicach 640 Hz.
Oczywiście, komentujący na Reddicie są mocno sceptyczni wobec idei, twierdząc, iż TCL idzie w projekcie na mocne skróty, chcąc marketingowo dobić do mitycznych 1000 Hz. Druga sprawa jest taka, że potrzebne są treści, które będą działać w 1000 Hz. Mowa nie tylko o grach skalujących się automatycznie, ale też i materiałach filmowych.
1000 Hz w Counter-Strike 2? Tak, ale to wymaga mocy
Oczywiście, chcąc wyświetlić e-sportowe tytuły z tak wysokim odświeżaniem, będziemy musieli mieć komputer o odpowiadającej mocy. Jasne, komendami CS2 można wymusić takie wyświetlanie, ale z pewnością nie wystarczy nam do tego przeciętny zestaw komputerowy do 2500 złotych. Potrzebna moc obliczeniowa tu również się skaluje.
Dopiero więc gdy standardy DisplayPort i HDMI będą wspierać tak wysoką częstotliwość odświeżania, TCL może pomyśleć o wprowadzeniu na rynek takiego monitora. Na razie jednak CSHOT pozostaje prototypowym marzeniem.
Dziękujemy, że dotarłeś do końca materiału. Zbieramy właśnie dane pośród naszych czytelników dotyczących ich podejścia do zarobków programistów. Jeżeli masz dodatkowe 10 sekund – będziemy wdzięczni, jeśli odpowiesz na poniższe pytanie.
Źródło: Blur Busters / X, Zdjęcie otwierające: Blur Busters
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.