Mogłoby się wydawać, że duża część serwisów społecznościowych jest nieśmiertelna. W końcu Facebook, Instagram czy Twitter to platformy, które funkcjonują od lat, a ich popularność z roku na rok jedynie wzrasta. Okazuje się jednak, że nie każda aplikacja musi iść tą samą drogą — świetnym przykładem jest przeżywający kryzys Snapchat.
Jest źle, ale czy będzie gorzej? Snapchat zwalnia pracowników
Ciężko ukryć, że swego czasu Snapchat swoją popularnością znacząco przebijał wiele innych czołowych serwisów społecznościowych. Aplikacja sygnowana logiem „duszka” oferowała mnóstwo ciekawych rozwiązań, które wkrótce podpatrzyli inni giganci z Instagramem na czele. Niestety — siła Snapa z roku na rok spada, a twórcy platformy dwoją się i troją, aby dać jej drugie życie. Ostatecznie wszystko wskazuje na to, że próby spełzną na niczym.
Spółka Snap Inc. poinformowała o zwolnieniu łącznie 1300 pracowników. Co ciekawe jest to aż 20% osób zatrudnionych w firmie. W tym miejscu rodzi się kluczowe pytanie — czemu poczyniono takie kroki? Przede wszystkim serwis chce obniżyć koszty utrzymania. W związku z tym zawieszono także prace nad wieloma projektami, które w najbliższych miesiącach miały pojawić się na platformie.
Takie rozwiązanie ma pozwolić Snapchatowi na zaoszczędzenie około 500 milionów dolarów rocznie. Restrukturyzacja firmy ma w przyszłości wpłynąć na tak ważne czynniki jak popularność serwisu oraz przede wszystkim wzrost przychodów. Oczywiście najważniejszy produkt Snap Inc., czyli właśnie Snapchat wciąż funkcjonuje, a jego najbliższej przyszłości najprawdopodobniej nic nie zagraża. Niemniej tak poważny ruch jak zwolnienie 1/5 pracowników może sugerować, że w ciągu najbliższych miesięcy na scenie serwisów społecznościowych może dojść do całkiem sporych przetasowań.
Na koniec warto wspomnieć, że swoją sytuację finansową Snapchat próbuje ratować takimi przedsięwzięciami jak, chociażby płatne subskrypcje. Zgodnie z najnowszym raportem firmy głośną usługę wykupiło aż milion użytkowników z całego świata.
Źródło: Engadget