Japonia we francuskim wydaniu będzie zachwycać. To z pewnością jest wniosek, jaki można wysnuć po najnowszym zwiastunie Assassin’s Creed Shadows. Ubisoft ma w piekarniku tytuł, którego sukces lub porażka, mogą zadecydować o przyszłości europejskiego giganta branży gier. Spróbujmy więc spojrzeć, jak ta przyszłość maluje się na dwa miesiące przed premierą gry.
Assassin’s Creed Shadows – Spis treści
Najnowszy zwiastun Assassin’s Creed Shadows skupia się na krajobrazach
Prawie 2-minutowy trailer, choć w pełni wykorzystuje silnik Assassin’s Creed Shadows, w ogóle nie pokazuje rozgrywki. Jego zadaniem jest pokazanie nam piękna feudalnej Japonii, którą będzie przemierzać nasza dwójka protagonistów, Naoe oraz Yasuke.
Co dla mnie jest osobistą nadzieją, zwiastun pokazał jak żywe są barwy liści na drzewach, wodospadów, czy też świątyń skąpanych w słońcu. Zwyczajnie świetnie się to ogląda (choć modele twarzy znów nie są klasą światową, jak w Star Wars Outlaws) i nawet jeśli Assassin’s Creed Shadows okaże się „tylko” dobrą grą, to samymi widokami będzie nadrabiać sporo braków w rozgrywce.
To będzie jedna z najtańszych gier AAA
Przynajmniej dla konsumenta. Jest tak, ponieważ podobnie jak w przypadku Star Wars Outlaws czy Avatar: Frontiers of Pandora i w ten tytuł zagracie za pośrednictwem subskrypcji Ubisoft+, przynajmniej na konsolach Xbox Series X|S i komputerach PC.
To oznacza, że płacąc 74,90 złotych, możecie w miesiąc ograć tytuł, i to w najwyższej edycji Ultimate. A przypomnijmy, „na własność”, edycja Ultimate kosztuje 539 złotych na PC i 579 złotych na konsolach PS5 oraz Xbox Series X|S. Jeśli macie tylko możliwość, głupotą finansową jest kupowanie gry, zamiast skorzystanie z subskrypcji.
Pamiętajcie też, że Assassin’s Creed Shadows będzie jedną z pierwszych gier zoptymalizowanych dla PlayStation 5 Pro. Czekamy więc, premiera dzieła Ubisoft już 15 listopada 2024 r.
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.