Deadpool & Wolverine recenzja filmu disney marvel 2024
LINKI AFILIACYJNE

Zbawiciel Marvela? Recenzja Deadpool & Wolverine

10 minut czytania
Komentarze

Panie i panowie, w końcu doczekaliśmy się duetu, którego nie wiedzieliśmy, że tak bardzo potrzebujemy. Zresztą nie tylko my go potrzebujemy, ale i Disney (może nawet bardziej niż my). Deadpool i Wolverine w pełnej krasie razem na wielkim ekranie (nie licząc godnego zapomnienia epizodu w X-Men Geneza: Wolverine). Czy to blockbuster roku? A może zawiedzione oczekiwania? Sprawdźcie sami. Przed wami Deadpool & Wolverine.

Deadpool & Wolverine: opis fabuły filmu

Deadpool & Wolverine recenzja filmu
Fot. Marvel / materiały prasowe

Po wydarzeniach z filmu Deadpool 2 Wade Wilson (Ryan Reynolds) próbował dołączyć do Avengersów, został odrzucony, stracił zapał, został porzucony przez miłość swojego życia i skończył, sprzedając używane samochody ze swoim kumplem Peterem (Rob Delaney). Jednak kiedy Agencja Ochrony Chronostruktury (to w zasadzie policja multiwersum, dla każdego, kto ominął serial Loki) pojawia się i zabiera Deadpoola do swoich retrofuturystycznych biur, nagle nasz bohater otrzymuje nowy powód do życia: ratowanie swojego wszechświata i ludzi, którzy w nim mieszkają. Z pomocą przyjdzie mu (niechętnie) Wolverine (Hugh Jackman).

Deadpool & Wolverine: fan service wersja premium

Deadpool & Wolverine film recenzja disney 2024
Fot. Marvel / materiały prasowe

Na początek warto sobie uświadomić jeden fakt: film Deadpool & Wolverine istnieje, bo Hugh Jackman, tuż po ogłoszeniu, że nie będzie już więcej grać Logana, zobaczył pierwszego Deadpoola i jednak zmienił zdanie. To oczywiście dobrze, szczególnie dla fanów, którzy od zawsze marzyli o tym duecie, jednak tego rodzaju podejście ad hoc w moim odczuciu towarzyszy także i całemu Deadpool & Wolverine. Całość jest na dobrą sprawę zbieraniną lepszych i gorszych gagów i (często samoświadomych) żartów, czyli w sumie po staremu, bo pierwszy i drugi Deadpool miały taką samą konstrukcję (oba do obejrzenia na Disney+). Fabuła jest miałka albo bez większego sensu, a całość ma stanowić jedno wielkie pole do popisu dla niewątpliwego talentu Ryana Reynoldsa do pisana kapitalnych dialogów komediowych.

Jeden z trailerów produkcji.

Czytając ten tekst do tego momentu pewnie macie poczucie, że Deadpool & Wolverine się udał, gdyż ma on wszystkie te same składniki co poprzednicy i jeszcze na dokładkę Wolverine’a. Cóż… zapewne spora część fanów tej postaci będzie się na Deadpool & Wolverine bawić znakomicie, szczególnie jeśli macie słabość do fan service’u.

Nie będę zdradzał szczegółów, bo za wcześnie na spoilery, ale napiszę tylko, że tym razem Reynoldsowi i Disneyowi nie wystarczył sam Wolverine – czeka was cała masa naprawdę niespodziewanych występów epizodycznych. Naprawdę, naprawdę niespodziewanych. Ja sam ostatnio znalazłem się w stanie, w którym rzadko co jest mnie w stanie zaskoczyć, tym bardziej w obrębie uniwersum Marvela, tymczasem w Deadpool & Wolverine jest sporo świetnych zaskoczeń. Takich, od których wręcz internet, w obrębie fanbazy Marvela, może zapłonąć.

Przeczytaj także: Deadpool i Wolverine to wierzchołek góry lodowej. Najlepsze filmowe duety.

Filmowe duety. Kadr z filmu Deadpool 3 (Deadpool & Wolverine ) przedstawiający dwójkę głównych bohaterów na tle pustynnej scenografii.
Fot. Marvel Studios / materiały prasowe

Żeby pozostać jeszcze przy pozytywach, to przyznać muszę, że jestem zaskoczony tym, na jak wiele Disney pozwolił Reynoldsowi i spółce. Nie chodzi tylko o żarty z samego Disneya, jechanie po MCU i tym, że ostatnie filmy Marvela nie były zbyt udane, nabijanie się z fuzji z Foxem itd. Bardziej zaskoczyło mnie to, na jak wiele brutalności Disney zezwolił. Deadpool & Wolverine chwilami jest mega brutalny.

Sama sekwencja początkowa jest po prostu szalona. Krew leje się na wszystkie strony, szpony i miecze wbijane są w okolice krocza, Deadpool morduje przeciwników w przerażająco brutalny sposób (i do tego przy dźwiękach utworu Bye Bye Bye grupy N*Sync, więc całość wygląda jak sen psychopaty). Jest nawet moment, w którym kość wbita zostaje w krocze przeciwnika i Deadpool symuluje na niej czynność seksualną. Tutaj płynnie zaczynam przechodzić do mniej udanych elementów filmu.

Deadpool & Wolverine: Disney uratowany?

Kadr z filmu Deadpool i Wolverine
Fot. Marvel / materiały prasowe

Z jednej strony naśmiewanie się z Disneya i ultra brutalność (nawet jeśli postawiona w komediowym nawiasie) uznałem za plus tego filmu, ale jest też ona jego słabą stroną. Tak naprawdę cały czas miałem wrażenie, że Reynolds i reżyserujący Deadpool & Wolverine Shawn Levy prześcigają się w tym ile żartów o Disneyu i jak dużo krwawych scen, pełnych flaków i bluzgów są w stanie upchać do tego filmu.

Przypominają w tym wszystkim małe dzieci, którym rodzice w końcu pozwolili przez weekend robić, co chcą, przeklinać, niszczyć wszystko wokół, bo sami wyjechali sobie od nich odpocząć. W pewnym momencie przestałem widzieć w tym wolność twórczą, a zacząłem dostrzegać ograniczenia. Zacząłem też tęsknić za Deadpoolem z ery Foxa, kiedy to pula żartów i nawiązań popkulturowych wychodziła dalej poza MCU, Disneya i jaranie się tym, że zrobili film z kategorią R dla familijnej firmy.

Oczywiście dialogi i żarty Reynoldsa nadal mają w sobie niezaprzeczalną moc. Deadpool to bez wątpienia jego rola życia. W sumie wyjdę na złośliwca, ale to jedyna jego dobra rola (w każdej innej w ciągu ostatnich lat powielał Wade’a Wilsona w mniejszym bądź większym stopniu). Shawn Levy też mnie zaskoczył tym, że zrobił film szalony i brutalny, gdyż on również był niepewnym mianownikiem tego wszystkiego. Dotąd znaliśmy go z reżyserii raczej przeciętnego i bezpiecznego kina familijnego. Obawy okazały się zażegnane, ale Deadpool & Wolverine potrzebował czegoś więcej niż tylko szaleństwa i brutalności.

W tym wszystkim nietrudno zauważyć, że Deadpool & Wolverine przez samego Disneya traktowany jest jako film, który ma uratować studio (żartuje sobie też z tego na poziomie meta Reynolds/Deadpool). W tym pozwoleniu twórcom na masę aluzji, przekleństw, brutalnych scen z istną sieczką jawi się jednak czysta kalkulacja Disneya, który w ten, niezbyt wyrafinowany sposób, próbuje ratować swoją twarz w oczach ostatnio rozczarowanych fanów.

Plakat filmu Deadpool 3. Dwa zawieszki na szyję w kształcie połówek serca z napisami "BEST" na czerwono-czarnym tle i "FRIENDS" na żółto-czarnym tle, które łączą się w jedno serce.
Fot. Marvel Studios / materiały prasowe

Pytanie tylko, czy Deadpool & Wolverine, nawet jeśli będzie (a wiele wskazuje, że będzie) wielkim przebojem kasowym, zdoła uratować Disneya? Moim zdaniem nie. Jeden, nawet najwybitniejszy i najbardziej kasowy film nie zatrze samodzielnie śladu wieloletnich porażek i niezadowolenia. Może on co najwyżej na moment sprawić, że fani będą zadowoleni. Do czasu aż pojawi się następny film Disneya i/albo w obrębie MCU, który najpewniej wszystko znowu popsuje (patrzę na ciebie Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat).

Kolejną słabością Deadpool & Wolverine jest to, że po raz kolejny dostajemy tu historię o multiwersum. Jasne, twórcy sami z tego żartują i przyznają, że nie tędy droga, ale jednak nadal w to brną. Oczywiście co kto lubi, ale dla mnie wątki multiwersum są kompletnie nudne i nadają się co najwyżej na jeden film, a nie już któryś z kolei. A autorzy Deadpool & Wolverine nawet ze swoim komiczno–brutalnym podejściem nie nadają motywom multiwersum żadnej nowej świeżości.

Zawsze istnieje jakaś alternatywna rzeczywistość, w której ktoś, kto był martwy, żyje w jakiejś formie, zawsze można zmienić rzeczywistość albo przeszłość tak jak się chce, jak za pstryknięciem palcem. Działa to negatywnie nie tylko na ten film, ale też wszystkie poprzednie z całego MCU w tym przypadku.

Deadpool & Wolverine: ocena filmu

Deadpool & Wolverine film recenzja disney
Fot. Marvel / materiały prasowe

Nie ukrywam, że czekałem na ten film, trochę chyba naiwnie wierząc, że on rzeczywiście będzie w stanie coś zmienić w obrębie Disneya. Jednak nawet schodząc z tego wysokiego C, spodziewałem się, że będzie to kawał dobrej rozrywki i, że będę padać ze śmiechu jak na pierwszym czy nawet drugim Deadpoolu (który wcale nie był taki zły, jak wielu sądzi). Niestety dostałem w pewnym sensie klasyczny film MCU od Disneya z ostatnich lat, tyle że tym razem przykryty ostrym (często udanym, ale nie zawsze) humorem Reynoldsa i nieprzyzwoitą jak na to studio dawką przemocy, która jak rozumiem, ma uśpić czujność widzów.

Przeczytaj także: Najlepsze seriale na Disney+. Te produkcje musisz obejrzeć.

Duet Deadpool i Wolverine wypada świetnie, miło też oglądać Hugh Jackmana ponownie w tej roli pokazującego, że nadal dobrze się w niej czuje (choć pewien epizod znanego aktora jako Wolverine’a pokazuje, że w razie czego istnieją dobre alternatywy). Emma Corrin w roli antagonistki w tym filmie to ledwo drugi plan i nie ma za dużo do grania, także ciężko mi jakoś szczególnie pochwalić kogoś jeszcze z obsady.

Ogólnie film Deadpool & Wolverine jest w porządku. Zapewne będziecie się na nim dobrze bawić, choć ja spodziewałem się jednak trochę więcej. Wymagana jest tu też spora znajomość nie tylko wszystkiego, co związane z MCU i samym Disneyem, ale i popkulturą w ogóle, by zrozumieć wszystkie żarty i nawiązania. Nie spodziewajcie się natomiast genialnego filmu rozrywkowego ani tym bardziej czegoś, co zmieni oblicze Marvela i Disneya, tego Disneya.

Deadpool & Wolverine i polski dubbing

Na koniec pozwolę sobie na drobny przytyk w kierunku dystrybutora. Chodzi o nieszczęsny dubbing, który jest dostępny przy filmie Deadpool & Wolverine. Pomijam już fakt, że dubbingowanie filmów aktorskich zawsze wypada fatalnie. Z gustami jednak nie dyskutuję. Sęk w tym, że Deadpool & Wolverine to film dla dorosłych. W USA on kategorię R, która oznacza mniej więcej to, że nie jest to produkcja dla dzieci. Czemu więc ten film, pełen brutalnej przemocy (nawet jeśli wziętej w nawias komediowy), przekleństw, paru wcale nie takich ukrytych aluzji seksualnych oraz popkulturowych nawiązań, które zapewne nawet dla dorosłego widza nie będą w 100-procentach czytelne, doczekał się wersji dubbingowej, którą należy odbierać jako zaproszenie do oglądania dla dzieci?

Przecież to absurd. Ja rozumiem, że w Disneyu są zapewne przykazy, by dubbingować filmy superbohaterskie, ale czy polski oddział tej firmy ogląda przed premierą to, co do nich przychodzi czy operuje tam już tylko sztuczna inteligencja z przestarzałym oprogramowaniem?

Zwiastun z polskim dubbingiem.

Jeśli to celowy zabieg to tylko gorzej, bo w imię przyciągnięcia największej liczby ludzi do kin, czyli w tym także i najmłodszych, nie myśli się kompletnie o tym, co się im zamierza pokazać. Przecież nie każdy rodzic zdaje sobie sprawę z tego, że Deadpool to nie jest taki sam superbohater jak Spider-Man, choć ich kostiumy mogą wydawać się podobne. Trochę wyobraźni by się przydało. Zysk, zysk i tylko zysk. Czy naprawdę mocne i pełne krwi oraz fruwających flaków horrory także doczekają się dubbingu w kinach, gdy zdarzy się, że trafią pod skrzydła Disneya?

Film obejrzany dzięki uprzejmości Cinema City Sadyba.

Ogólna ocena

5/10

Jeśli masz już dość panujących upałów, pomóż nam poznać preferencje Polaków w zakresie radzenia sobie z nadmiarem gorącej pogody.

Zdjęcie otwierające: Disney / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw