Wolverine atakuje Deadpoola szponami, podczas gdy w tle dwie postacie, jedna celuje z broni.
LINKI AFILIACYJNE

Deadpool i Wolverine to wierzchołek góry lodowej. Najlepsze filmowe duety

7 minut czytania
Komentarze

Do kin wchodzi film Deadpool & Wolverine, w którym w końcu zobaczymy na dużym ekranie duet, na który każdy fan kina superbohaterskiego czekał od dawna i chyba do niedawna nie dowierzał, że go kiedykolwiek zobaczy. Z tej okazji wziąłem na warsztat najlepsze filmowe duety w historii kina. Zapraszam więc poniżej, może po seansie nowego Deadpoola będziecie wystarczająco zainspirowani, by sięgnąć, po któryś z polecanych filmów.

Filmowe duety. Kadr z filmu Deadpool 3 (Deadpool & Wolverine ) przedstawiający dwójkę głównych bohaterów na tle pustynnej scenografii.
Fot. Marvel Studios / materiały prasowe

Najlepsze filmowe duety – Butch Cassidy i Sundance Kid

Filmowe duety bez tej pory nie miałby sensu.

Zacznę od filmu najstarszego na tej liście, bo trudno o bardziej klasyczny, epicki i lepszy duet niż Paul Newman i Robert Redford. Butch Cassidy i Sundance Kid w momencie swojej premiery był filmem pod wieloma względami nowatorskim i nietypowym i dzięki temu nie bardzo się zestarzał, przez co nawet dziś ogląda się go znakomicie. Paul Newman jest tu czarujący i charyzmatyczny, a Robert Redford niezwykle energiczny. Pełno to kapitalnych scen akcji i strzelanin, nie brakuje humoru i znakomicie napisanych dialogów. A wszystko to napędzane siłą duetu Newman–Redford, zarówno pod względem aktorskim, jak i postaci, w które się wcielają. Późniejsze buddy cop movies, szczególnie z lat 80., były mocno zainspirowane tym filmem. Film możecie obejrzeć na Diney+.

Zabójcza broń

Jeden z najlepszych filmów tego typu.

Przez wiele lat był to mój absolutnie ulubiony duet filmowy. Mel Gibson i Danny Glover to mieszanka iście wybuchowa. Obaj byli kompletnymi przeciwieństwami: Murtaugh cyniczny i wyraźnie zmęczony swoją pracą; Riggs szalony i nieobliczalny. Całą serię, a szczególnie pierwszy film napędza ich niezręczna, kinetyczna energia: czujemy, że obaj mężczyźni są w stanie poświęcić się dla sprawy, ale z zupełnie innych powodów. Zabójcza broń wzięła na warsztat schemat buddy cop movie i podkręciła go do 11.

Faceci w czerni

Ten film, będący adaptacją komiksu, to zwariowana mikstura science fiction i komedii, który nie zapisałby się w popkulturze na długo, gdyby nie aktorski filmowy duet Willa Smitha i Tommy’ego Lee Jonesa. Smith gra luzaka rzucającego żartami na prawo i lewo, podczas gdy Jones jest tu stoikiem i gburem w jednym. Jak każdy klasyczny filmowy duet w historii kina, tak i tutaj mamy więc połączenie kompletnie różnych charakterów, w tym przypadku dodatkowo osadzone w gatunku sci-fi.

Zdążyć przed północą

Kolejna klasyka w naszym zestawieniu.

Jeden z filmów, które Ryan Reynolds podaje jako główną inspirację dla Deadpool & Wolverine. Trudno o bardziej do siebie niepasujące filmowe duety niż impulsywny łowca nagród grany przez Roberta De Niro i obsesyjno–kompulsywny zbiegły księgowy grany przez Charlesa Grodina, podróżujący po całym kraju, starając się unikać gangsterów i agentów federalnych. Mamy tu więc miksturę komedii, wątki sensacyjne oraz kino drogi w jednym. Jest to też jeden z pierwszych filmów, w których De Niro dał się poznać szerokiej publiczności z bardziej komediowej strony.

Przeczytaj także: Twisters to film, który zdmuchnął konkurencję. Takich blockbustersów już nie robią.

Blues Brothers

Muzyczna perełka.

Filmowe duety często są oparte na interakcjach postaci, których osobowości są na kompletnie różnych biegunach. Blues Brothers nie poszedł tą samą ścieżką. Bracia Jake i Elwood połączeni są silną więzią, a jest nią muzyka, konkretnie blues. To blues jest głównym bohaterem i niemalże żywą postacią w tym filmie. Całość jest na dobrą sprawę szaloną i chwilami kreskówkową alegorią branży muzycznej, która mimo przeszkód, gdy zajdzie potrzeba, jest w stanie się zjednoczyć dla wspólnego celu. Blues Brothers obejrzycie na Amazon Prime Video.

Głupi i głupszy

Coś zupełnie innego.

Podobnie jak Blues Brothers, Głupi i głupszy nie podążył tropem przeciwieństw, jeśli chodzi o filmowe duety. Harry i Lloyd są do siebie względnie podobni. Nie są oczywiście takimi samymi postaciami, jednak w gruncie rzeczy cały film to tak naprawdę jeden wielki festiwal głupoty oraz wyścig o to, który z nich jest… głupszy. Jeff Daniels i Jim Carrey wcielają się w nich tak fantastycznie, że to właśnie dzięki ich kreacjom Głupi i głupszy przetrwał próbę czasu.

Godziny szczytu

Trailer pierwszej części filmowej sagi.

Jeśli chodzi o filmowe duety, to Godziny szczytu są ciekawym przypadkiem. Nie chodzi o sam film, który jest przyjemny, acz daleko mu do wielkości nawet w swoim gatunku. Jego siłą jest zestawienie ze sobą nie tyle drastycznie różnych osobowości, ile zestawienie dwóch odmiennych kultur. Wschód kontra Zachód. Amerykański czarnoskóry glina z niewyparzonym językiem kontra opanowany i profesjonalny policjant z Hongkongu, który umie kung-fu.  

Jackie Chan kontra Chris Tucker. Jeden zachwyca umiejętnościami kaskaderskimi i sprawnością w sztukach walki, drugi zabawnym głosem i rozbrajającym zmysłem komediowym. Trudno wymyślić postacie bardziej od siebie odmienne. I to zadziałało, bo ostatecznie ta egzotyczna wymiana kulturowa pokazała, że oba światy wiele łączy, a filmowy duet wypadł świetnie.

48 godzin

Jedna z lepszych ról Murphy’ego.

Filmowy debiut Eddie’ego Murphy’ego, który najlepiej pokazuje, czemu stał się on megagwiazdą. Choć gra tu postać na dobrą sprawę drugoplanową to z łatwością był w stanie zdominować cały film swoją niesamowitą charyzmą. Jednak też nie byłby w stanie tego zrobić, gdyby nie miał odpowiedniego partnera. Nick Nolte jako szorstki miejski glina i Murphy jako wyszczekany złodziej nadają zupełnie nowe znaczenie zabawie w „policjantów i złodziei”. Całość ujęta jest w ramy kina sensacyjnego (pod wieloma względami przypominającego w swojej strukturze western) oraz komedii.

Przeczytaj także: Najlepsze seriale na Disney+.

Duchy Inisherin

Inny klimat, ale opowieść warta uwagi.

Na koniec film rocznikowo zdecydowanie najnowszy. W porównaniu z resztą to niemalże niemowlak. Mam wrażenie, że w ostatnich latach gatunek buddy movie albo po prostu filmy oparte na duetach aktorskich trochę jakby zamarły. Duchy Inisherin powraca do tego motywu, ale w sposób nietypowy i jest to też na tle poprzedników film zdecydowanie wyróżniający się gatunkowo. Duchy Inisherin to bowiem komediodramat bądź jak kto woli tragikomedia. Opowiada o dwóch przyjaciołach w sytuacji, w której jeden z nich nagle stwierdza, że nie chce się już przyjaźnić z drugim.

Cała opowieść jest po prostu wspaniała, a filmowy duet Colin Farrell–Brendan Gleeson jest zwyczajnie mistrzowski, chwilami wręcz rozrywający serce. Mamy tu zarówno kryzys męskości, zwątpienie w sens życia, erozję przyjaźni, ale też alegorię kraju, który znajduje się w stanie wojny domowej. Film ten zresztą można przenieść i na mapę dzisiejszych czasów, relacji międzyludzkich w erze internetu i podziałów społecznych ze względu na politykę czy różne wizje światopoglądowe.

Masz dość upałów? Sprawdzamy, jak Polacy walczą z upalną pogodą. Poświęcisz kilka minut na wypełnienie naszej ankiety?

Zdjęcie otwierające: Disney / Warner Bros. / materiały prasowe / montaż własny

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

    Motyw