Serial The Bear dostępny na Disney+

Recenzja The Bear sezon 3. Do poprawy, szefie

9 minut czytania
Komentarze

Jeden z najlepszych seriali ostatnich lat powraca. Sezon 1. The Bear był absolutną rewelacją, pełną energii, chaosu oraz wciskającej w fotel dramaturgii oddającej życie pracujących w branży gastro od kuchni, dosłownie i w przenośni. Czy sezon 3. The Bear trzyma poziom?

The Bear sezon 3: opis fabuły serialu

the bear sezon 3 recenzja 2024 serial
Fot. Disney+ / materiały prasowe

Trzeci sezon The Bear zaczyna się tuż po katastrofalnych wydarzeniach z finału sezonu 2, o których trzeba wspomnieć. Mało kto konsumuje serię od trzeciego sezonu, więc zakładam, że macie ten seans za sobą.

Claire odeszła od Carmy’ego, Richie i Carmy wściekają się na siebie, a reszta zespołu stoi pomiędzy nimi, próbując uspokoić sytuację, jednocześnie szukając dla siebie miejsca do rozwoju.

Zdecydowanie tego potrzebują, ponieważ obecnym celem The Bear, przynajmniej z profesjonalnego punktu widzenia, jest zdobycie gwiazdki Michelin, co oznacza zaimponowanie krytykom kulinarnym i częste zmiany menu, jak to czynią prestiżowe restauracje z najwyższej półki.

Jednocześnie, mimo że prawie co wieczór jest pełna sala, firma ma kłopoty związane właśnie z podnoszeniem poziomu restauracji. Profesjonalizm i doskonałość mają swoją cenę…

The Bear sezon 3: czas na zmianę menu

the bear sezon 3 recenzja serial 2024
Fot. Disney+ / materiały prasowe

Naprawdę muszę się poważnie wysilić, by znaleźć realny powód uzasadniający istnienie trzeciego sezonu The Bear, poza tym, że to popularny i wysoko oceniany serial. Od strony fabularnej nie widzę tu za dużo materiału na cokolwiek wartego uwagi.

Odcinka pierwszego w ogóle mogłoby nie być. Jasne, jest on genialnie zmontowany i wspaniale wyreżyserowany, jest w tym wszystkim niemała doza wizualnej poezji, jednak odkładając na chwilę na bok warsztatową wirtuozerię, nie ma w nim niczego, co byłoby nam jako widzom do czegokolwiek niezbędne, by pogłębić rysy postaci czy posunąć fabułę do przodu.

To na dobrą sprawę kolaż obrazów, pretensjonalna sztuka dla sztuki, która bardziej pasowałby na krótki metraż do konkursu na jakimś festiwalu, do muzeum sztuki współczesnej albo od razu na YouTube’a.

Jakbym miał być szczery, to moim pierwszym wrażeniem było poczucie, że oglądam jakieś odrzuty ze stołu montażowego posklejane w jedną wielką obrazową impresję.

Zapowiedź trzeciego sezonu serialu.

Odcinki 2–4 powinny być scalone w jeden 30-minutowy epizod i to sprawiłoby, że miałyby w sobie więcej życia, tempa i sensu niż rozbite na trzy części przegadane cegły, w których praktycznie nic, a przynajmniej niewiele, się nie dzieje.

Później jeszcze odcinek 7 kompletnie nic nowego nie wnosi i równie dobrze można go pominąć. To łącznie prawie połowa sezonu, która jest kompletnie zbędna. Ewentualnie odcinków 1–3 powinno w ogóle nie być i 3. sezon The Bear powinien się zacząć od co najmniej od odcinka 4 (całość sporo by na tym zyskała).

Choć szczerze mówiąc, fabuła na dobre zaczyna się rozkręcać dopiero koło odcinka 7 (w ideale to tutaj ta historia powinna wystartować). To zaś już prawie sam koniec sezonu… A i tu nie brakuje dłużyzn i kompletnie niepotrzebnych wątków rozciągniętych na całe epizody.

Bo czy naprawdę potrzebujemy poznać historię tego, jak i dlaczego Tina została zatrudniona w The Bear (wówczas jeszcze pod nazwą The Beef)? A nawet jeśli stwierdzicie, że „tak”, to czy końcówka trzeciego sezonu nie jest jednak trochę za późna na tego typu fabularne wycieczki?

Albo czy naprawdę wątek połogu Natalie, siostry Carmy’ego, musi zajmować cały, prawie 40-minutowy, odcinek? To jest ważna postać, ale drugoplanowa, bo dotąd pojawiała się od święta. Jasne, można było temu wątkowi poświęcić kwadrans, szczególnie że powraca tam postać matki Natalie i Carmy’ego (wciela się w nią ponownie Jamie Lee Curtis), ale aż cały odcinek na to wszystko?

Przeczytaj także: 5 seriali, które trwały za długo. Trzeba wiedzieć, kiedy skończyć.

The Bear sezon 3: odgrzany kotlet motywów

Fot. Disney+ / materiały prasowe

I tak mniej więcej prezentuje się cały 3. sezon The Bear, który przypomina bardziej muzyczną playlistę, jazzową improwizację, ze wszystkimi tego wadami i zaletami. Przyznam, że dawno nie oglądałem tak frustrującego serialu.

Jak już coś zaczyna się dziać, to niestety twórcy zaczynają się powtarzać i trzeci raz z rzędu raczą nas irytującymi kłótniami Carmy’ego i Richie’ego, którzy potrafią dosłownie przez kilka minut nawzajem krzyczeć do siebie „Fuck you”, jakby byli szczekającymi bez opamiętania dzikimi psami.

W pierwszym sezonie robiło to mocne wrażenie, bo miało efekt świeżości i tym samym wprowadzało nas w brutalny i chaotyczny świat szefów kuchni oraz specyficznej rodziny Carmy’ego.

W sezonie drugim powoli stawało się to wtórne, a w trzecim zaczynam mieć podejrzenie, że twórcy po prostu nie mają pomysłu na to, jak dalej rozwinąć dramatyczną porcję The Bear i trwają w tej swojej monotonii. Dobrze, że akurat tę serię Disney+ wypuszcza w świat od razu w całości, bo oglądanie tych epizodów raz na tydzień z pewnością zniechęciłoby niemałą część widowni.

Sezon 3. serialu The Bear sprawia wrażenie zapchajdziury, tzw. fillera, z którego nic nie wynika. Postaci pozostają z grubsza w tym samym mentalnym miejscu, w którym były na koniec sezonu 2. Twórcy dodatkowo co rusz testują naszą cierpliwość, wrzucając niemal w każdy odcinek denerwujące i trwające czasem po kilka minut sceny montażowe.

Sceny dialogowe są niewiele lepsze. Bohaterowie prowadzą ze sobą rozmowy, które są w sporej części kompletnie nieistotne, pełne irytujących powtórzeń, niepotrzebnych przekomarzań i większość z nich trwa zdecydowanie za długo, trochę tak jakby autorzy scenariusza chcieli na siłę wypełnić czymś linie dialogowe. Sceny w założeniu humorystyczne tym razem rażą banałem i w przeważającej części przypadków nie są nawet trochę zabawne.

The Bear sezon 3: ocena serialu

Jeremy Allen White w serialu The Bear dostępnym na Disney+
Fot. Disney+ / materiały prasowe

Jestem wręcz w szoku widząc, jak fatalnie wypadł sezon 3. The Bear. Szczególnie mając w pamięci to, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie sezon 1. Nową odsłonę zakończyłem oglądać z poczuciem straconego czasu, bo równie dobrze tego sezonu mogłoby nie być w ogóle i nie widziałbym żadnej różnicy.

W głowie plącze mi się kilka pytań z tym związanych. Czemu ten sezon w ogóle powstał w takim kształcie? Czy to tylko chwilowy filler, bo twórcy szlifują jeszcze główne pomysły na dalszy ciąg tej historii? Ja już w sezonie 2 czułem i widziałem na własne oczy realne zapowiedzi spadku jakości. Być może seria nie ma ognia, by dalej ją ciągnąć?

Sezon 3 tylko potwierdza to wrażenie. Czy Disney+ aż tak bardzo potrzebuje największej liczby cenionych produkcji, że twórcy The Bear po prostu musieli napisać (jak dla mnie ewidentnie na kolanie) cokolwiek, byleby tylko nowy sezon pojawił się na platformie i zbierał pozytywne oceny?

To ostatnie pytanie brzmi trochę jak teoria spiskowa, ale przyjrzyjcie się ocenom sezonu 3. The Bear choćby na Rotten Tomatoes. Zachodni recenzenci są zachwyceni, oceniają go praktycznie tak samo, jak sezony 1–2, trochę tak jakby wszyscy jechali na autopilocie.

Dla mnie przepaść jakościowa jest na tyle duża między sezonami 1–2 a sezonem 3, że absolutnie nie wierzę, że to są szczere oceny. Jednak zostawmy to na marginesie.

Przeczytaj także: Twórca z Capcom nie rozumie nagonki na Assassin’s Creed Shadows. „To tylko fikcja i gra

the bear sezon 3 recenzja disney plus hulu
Fot. Disney+ / materiały prasowe

Największą różnicą pomiędzy sezonem 3 The Bear, a pierwszymi dwoma jest tempo. W najnowszym sezonie twórcy spuścili sporo ciśnienia, dali naszym bohaterom odetchnąć, przynajmniej względem tego, co działo wcześniej.

Poniekąd można to zrozumieć, w końcu ile można funkcjonować na nieludzko wysokich obrotach, nerwach i ogromnym stresie. Sęk w tym, że to właśnie te elementy stanowiły siłę The Bear i były tym, co przyniosło mu sukces na samym początku.

The Bear sezon 3: jeden sezon by wystarczył?

W serialu mocno ubyło intensywnej żarliwości, stresu i rozedrgania, wydaje się jakby z tej serii jednocześnie uszło nie tylko powietrze, ale i całe życie. Bez tej całej szalonej nadbudowy The Bear wydaje się pusty, nudny, a twórcy nie znaleźli nic interesujące w miejsce tego wcześniejszego napięcia.

Naturalnie powstaje więc pytanie, czy być może The Bear od samego początku był projektem na jeden znakomity sezon. W trzeciej części historii wyraźnie da się zauważyć, że bohaterowie The Bear nie są niestety na tyle interesujący jako jednostki. Byli szalenie ciekawi w kolektywie, i to głównie w sytuacjach, gdy wszyscy znajdowali się na ostrzu noża, wszystko wokół się waliło i paliło (czasem dosłownie) i wisiało na włosku.

Ich życia prywatne nie są specjalnie zajmujące, a już na pewno nie na tyle, by poświęcać im cały ten sezon. Ewentualnie można by tak zrobić, ale wypełniając tę historię jakąś wartościową treścią.

Carmy przez cały sezon duma nad jego zepsutą relacją z Claire. Sydney duma nad swoim miejscem w The Bear, a może i poza nim. Marcus duma nad kolejnymi pomysłami na piękne desery w milczeniu, jednocześnie będąc w żałobie po śmierci matki. To są motywy na jeden odcinek, a nie cały sezon.

Kolejna zapowiedź serialu.

I choć The Bear jest względnie krótkim serialem, odcinki trwają około 30 minut, to sezon 3 dłużył mi się tak, jakby każdy z epizodów trwał co najmniej 90 minut. Już w momencie, gdy oglądałem sezon 2, w którym nie wszystko mi się podobało, zaczynałem mieć wrażenie, że The Bear to nie jest historia z potencjałem na wieloletnie kontynuacje.

Po sezonie 3 dochodzę do wniosku, że na dobrą sprawę faktycznie jest to historia na jeden sezon. Chyba że obecna sytuacja jest rzeczywiście tylko fillerem i w sezonie 4 twórcy zaskoczą nas czymś naprawdę wyśmienitym.

Bez względu jednak na to, czy tak będzie czy nie, sezon 3 The Bear, pomimo wspaniałej technicznie warstwy formalnej i znakomitego aktorstwa, uznaję za niestrawne danie, zmarnowany potencjał i kompletną stratę czasu dla widzów i fanów tej serii.

Premiera serialu w Polsce odbędzie się 17 lipca 2024 roku. Obejrzmy go, opłacając Disney+.

Ogólna ocena

4/10

Zdjęcie otwierające: Disney+ / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw