the watchers recenzja filmu shyamalan

Recenzja The Watchers. Debiut córki Shyamalana mnie nie przekonał

5 minut czytania
Komentarze

Jaki ojciec taka córka można rzec, gdy siadamy do oglądania filmu The Watchers. Czy Ishana Night Shymalan podąża godnie śladami znanego taty-reżysera M. Nighta Shyamalana? Czy The Watchers to film na miarę Szóstego zmysłu albo chociaż Osady?

The Watchers: fabuła filmu

The Watchers thriller recenzja 2024
Fot. materiały prasowe dystrybutora

Mina (Dakota Fanning) to młoda dziewczyna dręczona wspomnieniem gwałtownej śmierci swojej matki 15 lat wcześniej. Na co dzień pracuje w sklepie zoologicznym, ale noce spędza, używając peruk i fałszywych imion, by udawać kogoś innego.

Pewnego dnia szefostwo prosi ją o przetransportowanie rzadkiej papugi ze sklepu w Galway do zoo w Belfaście. Jadąc przez irlandzką wieś Mina gubi się w gęstym lesie, gdzie niezależnie od tego, jak bardzo się stara, nie może znaleźć drogi z powrotem na główną drogę. Gdy zapada noc, spotyka tajemniczą starszą kobietę Madeline (Olwen Fouéré), która wzywa ją do bezpiecznego schronienia w małym schronisku.

Wewnątrz Mina spotyka kolejne osoby: Ciarę (gwiazda „Barbarzyńcy” Georgina Campbell) i Daniela (Oliver Finnegan) i tam dowiaduje się, że wszyscy oni każdej nocy są uważnie badani i obserwowani przez tajemnicze stworzenia.

The Watchers to nie Szósty zmysł XXI wieku

the watchers recenzja filmu shyamalan 2024
Fot. materiały prasowe dystrybutora

W The Watchers obserwowani bohaterowie znajdują się w pomieszczeniu, w którym ściana jest jednym wielkim lustrem. Odbicia lustrzane są obecne przez cały film, tym samym nietrudno zauważyć, że Ishana Night Shyamalan chciała w swym debiutanckim dziele poruszyć tematykę tożsamości.

Jako że to pierwszy pełnometrażowy film Shyamalan, a ona sama jest córką znanego reżysera z dorobkiem, dodaje tym motywom dodatkowy smaczek. Można dojść do wniosku, iż The Watchers jest też jej osobistą wiwisekcją na pewnym poziomie.

Sęk w tym, że The Watchers cierpi na wyraźny nadmiar wątków, które autorka momentami niemalże z siebie wypluwa. Czasami jest to studium żalu i poczucia winy, a potem zmienia bieg i staje się przenikliwym przedstawieniem postaci rodem z celtyckiego folkloru.

Zwiastun The Watchers.

The Watchers mógł się udać na wiele sposobów, ale autorka nigdy w pełni nie zaangażowała się w żaden ze swoich pomysłów. Bardziej była zainteresowana dość niedojrzałym żonglowaniem ideami, mówiąc wiele, ale niewiele z tego wynika.

Shyamalan chce nakręcić film o tajemniczych istotach przetrzymujących grupę ludzi jako zakładników? Świetnie, z wielką chęcią to obejrzę. Nie wiem jednak, czemu nie zrezygnowano z wręcz głupawych wątków pobocznych. Te w trzech czwartych filmu wprowadzają do akcji nowe postacie, które zmieniają bieg akcji. Czy to było potrzebne?

Przeczytaj także: Polacy kręcą kolejnego Chopina. Godzilla Minus One może się schować.

Jeśli chodzi o wyjaśnienie narracji, The Watchers albo nie przekazuje nam żadnych informacji o tym, co faktycznie dzieje się na ekranie, albo proponuje do bólu proste monologi ekspozycyjne. Albo nie wiemy nic, albo dowiadujemy się o wiele za dużo o tym… co już przecież wiemy.

Dodajmy do tego całkowity brak rozwoju postaci, który nie pozwala za bardzo wykorzystać wszystkich zaangażowanych aktorów oraz liczne problemy z tempem narracji. Te wszystkie problemy sprawiają, że The Watchers dość szybko z intrygującego pomysłu zmienia się w niezbyt udaną zabawę z formą.

The Watchers: ocena filmu

the watchers dakota fanning
Fot. materiały prasowe dystrybutora

Ishana Shyamalan na starcie daje nam pewne nadzieje na to, że przed nami debiutuje reżyserka, która może mieć ciekawy głos za kamerą – na początku filmu całkiem nieźle radzi sobie z budowaniem atmosfery, kadry w lesie są kapitalne i potrafią przytłoczyć także i widza.

Trzeba przyznać, że The Watchers prezentuje się świetnie od strony formalnej – zdjęcia i muzyka są naprawdę na wysokim poziomie. Pod tym względem córka Shyamalana pokazuje, że odrobiła lekcje z tworzenia filmów na poziomie czysto technicznym.

Nie wiem tylko, czy nie poradziłaby sobie lepiej w branży wideoklipów. Niestety, przynajmniej przy okazji jej pierwszego filmu, wydaje się, że scenariusz nie należy do jej mocnych stron. To Shyamalan bowiem odpowiada za jego napisanie, choć film bazuje też na książce autorstwa A. M. Shine’a.

Skrypt do The Watchers jest zwyczajnie kiepski, pełen problemów z utrzymaniem tempa i pokazuje brak umiejętności we wprowadzaniu niepotrzebnych zresztą wątków pobocznych. Są momenty, szczególnie w trzecim akcie, kiedy fabuła zmienia się w melodramatyczne zwroty akcji, które prawdopodobnie wywołają niejeden chichot na widowni.

Przeczytaj także: Netflix zmienia wygląd. To będzie duże zaskoczenie.

Czy warto podążać po śladach ojca?

Gdy się zastanowimy, pod tym względem córka nie różni się aż zanadto od swojego ojca. W większości produkcji M. Nighta Shyamalana scenariusze także leżą i kwiczą. Ich siłą jest przeważnie zbudowanie tajemnicy, utrzymywanie widza w niepewności i potem zaserwowanie widzom mocnego, czasem szalonego, zwrotu akcji na zakończenie.

Często te wszystkie zabiegi służą właśnie odwróceniu uwagi od scenariuszowych dziur i nierzadko okazywały się skuteczne. W The Watchers jest jednak na tyle dużo błędów, a zwrot akcji na koniec jest na tyle nijaki, że Ishanie Shyamalan nie udaje się ta sama sztuka, którą często ratował się jej ojciec.

Niestety, „tak samo, tylko gorzej” nie wydaje się receptą na sukces. Może młodsza Shyamalan powinna pomyśleć jednak nad znalezieniem swojej własnej niszy w jakimś innym gatunku, zamiast pokoleniowo kontynuować projekty w stylu swego ojca?

Ogólna ocena

4/10

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw