civil war film recenzja kirsten dunst

Civil War – recenzja filmu. Wojna w Ameryce

6 minut czytania
Komentarze

Nowy film Alexa Garlanda (twórcy znakomitego „Ex Machina”) Civil War w ciekawej i kontrowersyjnej otoczce próbuje nam powiedzieć coś ważnego o świecie i nas samych. Czy robi to w sposób udany i przekonujący?

Civil War – opis fabuły filmu.

civil war recenzja 2024
Fot. Materiały prasowe dystrybutora

W Civil War śledzimy losy znanej fotoreporterki wojennej Lee Smith (Kirsten Dunst), która wraz z dziennikarzem Joelem (Wagner Moura) oraz reporterem-weteranem Sammym (Stephen McKinley Henderson) rusza w trasę, przez targaną wojną domową Amerykę. Cel? Dotrzeć do stolicy, Waszyngtonu, i tam spotkać się z prezydentem USA, by móc zrobić z nim wywiad. Po drodze zabierają też młodą dziewczynę, Jessie (Cailee Spaeny), która planuje pójść w ślady Lee i zostać światowej sławy reporterką wojenną.

Civil War – wojenne kino drogi.

civil war film recenzja 2024
Fot. Materiały prasowe dystrybutora

Przez większość seansu Civil War jest na dobrą sprawę klasycznym kinem drogi. Co przyznaję trochę mnie zaskoczyło, bo to, w jaki sposób ten film był promowany, wydawało się kierować moje (i chyba nie tylko moje) oczekiwania w zupełnie innym kierunku. W ogóle pod wieloma względami ten film okazał się nie tym, czego się spodziewałem, co częściowo było jego zaletą, ale miejscami też i wadą. W każdym razie wracając do kina drogi – Civil War przedstawia nam wyprawę reporterów przez targaną wojną domową Amerykę ku stolicy kraju. Dopiero w trzecim akcie i to pod sam koniec, dojrzymy kilka pełnych rozmachu sekwencji bitewnych rozgrywanych w Waszyngtonie. Także, jeśli ktoś spodziewał się po Civil War wojennego widowiska, to niestety może się rozczarować.

Również ci, którzy oczekiwali wyraźnego komentarza politycznego związanego z obecną sytuacją w USA i wszelkiej maści przytyków/krytyki/demonizowania Donalda Trumpa, mogą się poczuć nie usatysfakcjonowani. Civil War jest filmem o wiele mniej politycznym, niż się mogło wydawać. Oczywiście można w nim znaleźć pewne tropy, snuć własne teorie i interpretacje, ale Alex Garland nie daje nam jasnych wskazówek i akurat to jest mocnym punktem jego dzieła. Civil War jest o wiele bardziej filmem o naturze zawodu reportera wojennego i wszystkim tym, co się wiąże z tą drogą zawodową. Ale można pójść jeszcze głębiej i interpretować film Garlanda jako analizę naszej cywilizacyjnej potrzeby dokumentowania zdarzeń wokół, zapisywania ich na zdjęciach czy filmach, które niejako wyłączają nas po trochu z przeżywania i rzeczywistości.

Główna bohaterka filmu, grana przez Kirsten Dunst Lee, przedstawiona tu została jako kobieta wymęczona, zmarnowana, pełna apatii i rezygnacji po tym wszystkim, co zobaczyła jako światowej sławy korespondentka wojenna. Była świadkiem licznych rzezi, które obserwowała przez obiektyw aparatu, który działa trochę jak filtr nakładany na rzeczywistość i odsuwa ją od dziejącej się przed oczami tragedii, sprawiając, że trauma tych przeżyć dojrzewa w niej, ale w spowolnionym tempie. Garland przy okazji stara się komentować też tematykę etyki i człowieczeństwa w tym wszystkim. Jako reporter wojenny twoim zadaniem jest bowiem dokumentować wszystko wokół, nawet jeśli na twoich oczach kona człowiek któremu teoretycznie można by mu jakoś pomóc. Civil War jest więc dla mnie przede wszystkim filmem o apatii, która wyżera nasze człowieczeństwo i to tak naprawdę ona jest powodem wielu tragedii i wojen, o których słyszymy zewsząd. Ci, którzy spodziewali się po tym filmie peanów na cześć woke culture, albo ostrej krytyki konserwatystów, muszą niestety obejść się smakiem.

Przeczytaj także: Szczegóły o Call of Duty: Black Ops Gulf War możemy poznać szybciej, niż myśleliśmy.

W Civil War jest też szalenie ciekawy wątek młodej dziewczyny, Jesse, która jest zapatrzona w swoją idolkę Lee i tak jak ona chce stać się światowej sławy fotoreporterką wojenną. Na jej przykładzie Garland w świetny sposób pokazał to,  jak młodzi ludzie patrzą na sukces i chęć osiągnięcia tego samego co ich idole i jak odważnie, ale też i głupio, brną w ich ślady. Mimo że Lee odwodzi ją od wyprawy z jej ekipą, to pewnym momencie odpuszcza, bo stwierdza, że nigdy jej nie przekona, dopóki Jesse sama się nie przekona na własnej skórze, w co się pakuje. Ten ciekawy aspekt młodości jest rzadko kiedy poruszany w kinie, więc fajnie, że Garland umiejętnie wplótł go w swój scenariusz.

Civil War – ocena filmu

civil war recenzja filmu alex garland
Fot. Materiały prasowe dystrybutora

Civil War to film z pewnością warty waszej uwagi, choć nie pozbawiony wad. Całość funkcjonuje jako jedna wielka parabola, przypowieść osadzona w dystopijnej, choć niekoniecznie abstrakcyjnej teraźniejszości (albo niedalekiej przyszłości). To sprawia, że pod względem czysto fabularnym można tu znaleźć sporo frustrujących elementów. Chociażby to, że poza tematami wymienionymi powyżej Civil War porusza także inne kwestie, ale na poziomie bardzo płytkim i ledwie nakreślonym. Jakie są dokładnie powody wojny domowej, jakie poglądy i działania przedstawia prezydent, że aż trzeba z nim walczyć przy użyciu militarnej siły? Civil War nawet nie próbuje tego dookreślić.

Zamiast tego przedstawia nam w domyśle nikczemny archetyp w postaci białego człowieka u władzy, który z niewyjaśnionego powodu zwrócił się przeciwko własnym obywatelom. Jak rozumiem, zamysł reżysera jest taki, że widzowie sami mają sobie te luki wypełnić zależnie od tego, po której stronie politycznej i światopoglądowej się znajdują. Czasem lubię niedopowiedzenia w kinie, ale akurat w tym przypadku zabrakło mi pełnego rysu fabularnego, by móc w pełni wsiąknąć w tę historię. Tym bardziej, że pod wieloma względami Civil War nie mówi nam nic odkrywczego. Główni bohaterowie też na dobrą sprawę nie są nadzwyczajnie nakreśleni, każdy z nich reprezentuje określoną, jednorodną postawę, przez co zdają się oni być bardziej nośnikami punktów narracyjnych niż żywymi ludźmi.

Przeczytaj także: Fallout – recenzja serialu od Amazona. Na Pustkowiu i zmutowany rak rybą.

Także mając to wszystko, co wypisałem wyżej na uwadze, plus uczulając was na to, że Civil War nie jest filmową wersją jakiegoś scenariusza z gry Call of Duty, tylko bardziej dramatem i thrillerem psychologicznym, zalecam rozwagę przy decyzji o pójściu do kina. Tym samym jednak podkreślam, że pod wieloma względami jest to film udany, interesujący, dający do myślenia, porządnie zagrany, ma też kilka naprawdę mocnych scen. Po prostu nie wszystko w nim zagrało tak, jak trzeba, ale daleki jest od totalnej porażki.

Ogólna ocena

6/10

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw