Żaglowiec płynący w pobliżu skalistej wyspy, z ptakami fruwającymi nad szczytami i widocznymi szczątkami innego statku na brzegu.
LINKI AFILIACYJNE

Recenzja Skull and Bones. Tak szybko nie wynudziłem się nigdy

8 minut czytania
Komentarze

Może to szokujące, ale zaliczam się do wąskiego grona graczy, którzy czekali na premierę Skull and Bones, wierząc, że to może być… naprawdę dobra gra. Po wielu latach oczekiwań produkcja Ubisoftu w końcu trafiła w moje ręce, jednak czy wiara w pirackiego RPG-a była naiwna?

Zalety

  • Piracki klimat
  • Dużo możliwości personalizacji
  • Radość z eksploracji świata
  • Bardzo dobry model pływania statkiem i walk morskich

Wady

  • Poczucie niewykorzystanego potencjału
  • Powtarzalność rozgrywki
  • Fabuła jest jedynie dodatkiem
  • Zrezygnowanie z abordaży

Podsumowanie

Skull and Bones charakteryzuje przede wszystkim poczucie niewykorzystanego potencjału. Wyobraźcie sobie, że Ubisoft mógł zrobić z tej gry coś na wzór Grand Theft Auto w świecie piratów. Niestety ostatecznie otrzymaliśmy co najwyżej przyzwoitą produkcję, której mocnych stron należy upatrywać w szantach, pirackim klimacie i błękicie wirtualnego oceanu.

6,5/10
Ocena

Skull and Bones

  • Grafika 8
  • Muzyka 10
  • Klimat 8
  • Przyjemność z rozgrywki 3
  • Sterowanie i system walki 5
  • Otwarty świat 5

Zawiła, trudna i irytująca historia Skull and Bones

Skull and Bones - recenzja. Trzej piraci na pokładzie statku patrzą w stronę morza, o wschodzie słońca z burzowymi chmurami na tle malowniczych skał.
Fot. Ubisoft / materiały prasowe

Piraci z Karaibów, Pan i władca, Hook, Wyspa skarbów – wszystkie te filmy sprawiły, że jeszcze jako dziecko zakochałem się w pirackich klimatach. Lata później pasję do morskich rzezimieszków na nowo rozpalił we mnie świetny serial Piraci oraz cudowna gra Ubisoftu zatytułowana Assassin’s Creed: Black Flag. W przypadku tej ostatniej produkcji zabawa była najprzyjemniejsza, więc z wielkim entuzjazmem przyjąłem wiadomość, że francuskie studio zamierza stworzyć Black Flag na sterydach”, czyli grę RPG w stu procentach poświęconą piratom, morskim bitwom oraz życiu pełnym niebezpieczeństw.

Aby nie stracić rachuby, zaznaczmy, że wspomniana wyżej odsłona serii Assassin’s Creed debiutowała w 2013 roku. Przez kolejne kilka lat Ubisoft wielokrotnie ustalał kolejne daty premier Skull and Bones, bo taki tytuł otrzymał piracki RPG, jednak za każdym razem „coś szło nie tak”. Ostatecznie ekscytująca produkcja dosyć szybko stała się grą memem, a po kilkudziesięciu miesiącach zyskała miano gry widmo.

Zagmatwana sytuacja Skull and Bones zmieniła się na przełomie 2021 i 2022 roku. To właśnie wtedy Ubisoft ustalił ostateczną datę premiery gry na 9 marca 2023 roku. Jak już pewnie wiecie… i tym razem zapewnienia studia minęły się z prawdą. W oparach absurdu dotrwaliśmy do roku 2024, który szybko okazał się przełomowy dla pirackiego RPG.

3762 dni, 123 miesiące lub jak kto woli 537 tygodni – tyle czasu dzieli premiery Assassin’s Creed: Black Flag i Skull and Bones, które ostatecznie zadebiutowało 16 lutego 2024 roku. Czy Ubisoft Singapore wynagrodziło nam tyle lat oczekiwań? Cóż, odpowiedź może okazać się trochę skomplikowana.

Przypłynąłem, postrzelałem, zatopiłem… wyłączyłem

Kadr z gry Skull and Bones. Statek piracki z fioletowymi żaglami płynący przez wodę w kierunku łukowatego rozbitego mostu w ruinach zamku o zachodzie słońca.
Fot. Ubisoft / materiały prasowe

Istnieje duża szansa na to, że recenzję Skull and Bones udałoby się zamknąć w haśle „włączyłem, popływałem, postrzelałem i wyłączyłem”. Domyślam się jednak, że wówczas nie bylibyście zadowoleni ze szczegółowości tego tekstu. W związku z tym rozwinę temat. Przede wszystkim Skull and Bones to gra z niewykorzystanym potencjałem. Ubisoft dopracowywał ten tytuł przez ponad dekadę, a ostatecznie otrzymaliśmy miałki, przewidywalny i momentami absurdalny produkt.

Niemniej największym minusem tej produkcji pozostaje to, że można się w niej dobrze bawić maksymalnie przez godzinę. Następnie przechodzimy już do powtarzania tych samych schematów i zadań. Oczywiście nie dotyczy to samego początku gry, kiedy to przechodzimy przez swego rodzaju samouczek. Wówczas wydawało mi się nawet, że Skull and Bones może okazać się największym zaskoczeniem tego roku. Niestety czar prysł wyjątkowo szybko, kiedy to wszedłem w głąb fabuły.

Skoro już przy historii jesteśmy, zaznaczmy, że ona po prostu jest. W zasadzie trudno napisać o niej coś więcej – najwidoczniej twórcy wyszli z założenia, że dobra rozgrywka przykryje elementarne braki fabularne, jednak w tym wszystkim zapomniano o tym, że z czasem nawet dobra rozgrywka potrafi się znudzić. Zrozummy się – żeglowanie po ślicznym otwartym morzu jest wciągające, to samo można powiedzieć o dynamicznych bitwach morskich czy ulepszaniu swojej floty. Niemniej z czasem fascynacja zmienia się we frustrację – szczególnie gdy w ciągu 45 minut wykonuje się w kółko te same trzy lub cztery czynności.

Zwiastun gry Skull and Bones

Zobacz też: PlayStation 5 Slim taniej o 350 złotych. Inne konsole również w promocyjnych cenach

Część czytelników może zastanawiać się, czy gracze Skull and Bones narzekają na to, że w grze o piratach jest za dużo… piratów. Cóż, nie do końca. Frustracja wynika raczej z organicznej liczby działań, które może podejmować gracz. Za przykład może posłużyć tu między innymi abordaż, o którym Ubisoft całkowicie zapomniał.

Nie wątpię, że w Skull and Bones można się zakochać. Niemniej, aby taki scenariusz się ziścił, potrzebujemy prawdziwego fanatyka morza i pirackich klimatów. Z kolei, gdy za grę Ubisoftu zabierze się „zwykły gracz” najprawdopodobniej spotka się on z frustracją oraz wygasającą z godziny na godzinę fascynacją pirackim światem.

Co na plus? Widoki, klimat i kilka przyziemnych kwestii

Obraz przedstawiający żaglowce na morzu o zachodzie słońca z ptakami w locie na tle czerwono-pomarańczowego nieba.
Fot. Ubisoft / materiały prasowe

Oczywiście to nie jest tak, że Skull and Bones automatycznie wskakuje do grona najgorszych gier 2024 roku. Siłą napędową tej produkcji jest bowiem to, za co wielu graczy przymyka oko na mniejsze czy większe błędy. Mowa tu o klimacie oraz oprawie audiowizualnej. Wszechobecne szanty, morze odbijające promienie zachodzącego słońca czy dreszczyk emocji podczas morskiej bitwy – wszystko to wpływa pozytywnie na odbiór rozgrywki.

Dodatkowo zaletą gry jest łatwość sterowania oraz przystępny i intuicyjny dziennik, gdzie możemy sprawdzić najważniejsze misje, mapę czy ładunek statku. Być może jest to dosyć prozaiczna kwestia, jednak dobrze rozpisane menu z pewnością wpływa na ostateczny odbiór rozgrywki.

W trakcie zabawy ze Skull and Bones urzekła mnie również możliwość personalizowania statków oraz głównego bohatera. W końcu standardy 2024 roku przyzwyczaiły nas do tego, że edytowanie rozgrywki i dostosowywanie jej pod własne preferencje to podstawowy element gier AAA.

Bardzo dobrze wypadają także mniejsze aktywności takie jak ścinanie drzew czy walka z morskimi bestiami. O ile w przypadku bitew morskich z czasem mogą one spowszednieć, o tyle atak rekina na małą szalupę zawsze będzie wzbudzać emocje.

Recenzja Skull and Bones – podsumowanie

Skull and Bones to gra sprzeczności. Z jednej strony otrzymujemy wybrakowany produkt, który ma wszystko, aby zachwycić graczy, jednak ostatecznie wcale tego nie robi. Z drugiej strony przy krótkich sesjach bawiłem się naprawdę dobrze, przemierzając błękit oceanu oraz walcząc z rzezimieszkami. Bardzo możliwe, że kwestia jednej, dwóch lub trzech aktualizacji sprawi, że omawiana dziś produkcja stanie się bardziej atrakcyjna dla graczy.

W końcu jest to gra usługa, która będzie nas bawić przez długie lata. W związku z tym powyższy tekst może się wkrótce zdezaktualizować, a Skull and Bones ostatecznie wskoczyć do grona najlepszych gier 2024 roku. Niemniej w chwili publikacji tego tekstu rzeczywistość jest nieco bardziej rozczarowująca. Ubisoft trzymał w swoich rękach wszystkie karty, aby dostarczyć nam genialny produkt, jednak w tym przypadku partię kończymy z poczuciem ogromnego niedosytu. Gaming to twój konik? Być może korzystasz też ze Snapchata? Jeśli tak, sprawdź, jak odzyskać dni na Snapie.

Wymagania gry Skull and Bones

Minimalne wymagania systemowe:

  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit)
  • Procesor: Intel Core i5-2500K 3.3GHz / AMD FX-6350
  • Pamięć RAM: 8 GB
  • Karta graficzna: NVIDIA GeForce GTX 660 / AMD Radeon R9 270X
  • DirectX: Wersja 11
  • Miejsce na dysku: 50 GB dostępnego miejsca

Zalecane wymagania systemowe:

  • System operacyjny: Windows 10 (64-bit) lub nowszy
  • Procesor: Intel Core i7-6700K 4.0GHz / AMD Ryzen R5 1600
  • Pamięć RAM: 16 GB
  • Karta graficzna: NVIDIA GeForce GTX 1060 / AMD Radeon RX 480
  • DirectX: Wersja 12
  • Miejsce na dysku: 50 GB dostępnego miejsca

Oczywiście oprócz PC-tów w Skull and Bones zagracie także na konsolach PlayStation 5 oraz Xbox Series X|S.

Źródło: Opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Ubisoft / materiały prasowe

Grę otrzymaliśmy od Ubisoft. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału — prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw