LINKI AFILIACYJNE

Recenzja F1 23 – zapinamy pasy i czekamy na zielone światło

12 minut czytania
Komentarze

F1 23 z przytupem wjeżdża na salony. Już za trzy dni nowa odsłona serii poświęconej „Królowej motosportu” zaliczy swój wielki debiut, jednak EA Sports podzieliło się z nami wersją recenzencką gry już jakiś czas temu. Wnioski? Jest potencjał, jest szybko, ale jest również przestrzeń na pewne usprawnienia.

Zalety

  • Duża liczba interesujących trybów gry
  • Mnóstwo możliwości personalizowania rozgrywki
  • Druga część trybu „Droga do sławy”
  • Licencje jak zawsze dają sporo dobrej zabawy
  • Przyjemna oprawa audiowizualna
  • Nowe elementy rozgrywki
  • Klasyczny model jazdy sprawdza się za każdym razem

Wady

  • Aby spersonalizować rozgrywkę pod siebie, należy spędzić trochę zbyt dużo czasu w menu ustawień
  • Wciąż brakuje mi jakiegoś spektakularnego „wow”, które wprowadzi niespotykany wcześniej powiew świeżości do serii

Recenzja F1 23 – podsumowanie

F1 23 to aktualnie najlepsza gra o Formule 1 dostępna na rynku (być może jest to spowodowane tym, że konkurencja praktycznie nie istnieje). EA Sports postawiło na sprawdzone mechanizmy oraz tryby gry, a następnie dorzuciło do nich kilka nowości oraz usprawnień. Niemniej wciąż czekam na wielkie „boom”, które wywróci całą serię do góry nogami. Cóż, tymczasem na koniec dnia F1 23 to po prostu bardzo, ale to bardzo dobra gra wyścigowa, powoli wychodząca poza świat Formuły 1.

8,8/10
Ocena

F1 23

  • Oprawa audiowizualna 8
  • Poziom SI 8
  • Model jazdy 9
  • Tryby gry 10
  • Tory i pojazdy 9

Formuła 1 znów jest „modna”, a F1 23 to potwierdza

[Recenzja] F1 23
fot. EA Sports

Seria gier wideo F1 ma niesłychanie ciekawą historię – identycznie jak sama Formuła 1, która na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat ewoluowała, dojrzewała, popełniała błędy oraz co najważniejsze – uczyła się na nich. Ostatecznie bardzo kręta droga, którą podąża „Królowa motosportu”, zaprowadziła ją do niespotykanej wcześniej popularności.

Chyba wszyscy z nas dostrzegają, że w skali globalnej seria najbardziej prestiżowych wyścigów samochodowych zdobyła rzesze nowych fanów, którzy aktywnie śledzą świat Formuły 1 oraz tworów występujących dookoła niego. Bezpośrednimi beneficjentem takiego stanu rzeczy są oczywiście FIA, kierowcy oraz całe zespoły. Niemniej pośrednio z popularności F1 korzysta również EA Sports odpowiedzialne za serię gier, która jest głównym tematem tej recenzji.

Oczywiście amerykański deweloperem nie jest jedyną firmą cieszącą się z rosnącej popularności F1. Do grona „twórców” zacierających ręce na widok kolejnych sukcesów serii wyścigów jest również Netflix, który od czterech lat rok w rok udostępnia nowe sezony serialu dokumentalnego Formuła 1: Jazda o życie. Jak widać świat show-biznesu, rozrywki i sportu przeplata się dosłownie wszędzie.

Zobacz też: Byłem na ePrix w Monako. Formuła E potrafi być elektryzująca!

Wróćmy jednak do clue tego tekstu, czyli F1 23, z którym udało mi się spędzić już kilka dłuższych chwil (wersja PC). Zanurzając się w wirtualny świat ultraszybkich bolidów, dosyć szybko doszedłem do wniosku, że wspomniany przed chwilą tytuł podtrzymuje lub nawet jeszcze bardziej napędza pozytywny szum wokół Formuły 1. Co więcej, nie robi w tego w oklepany i szybko nudzący się sposób.

F1 23 spełnia podstawową zasadę gier wyścigowych – nie nudzi

[Recenzja] F1 23
fot. EA Sports

W swojej „karierze” gracza praktycznie od zawsze prezentowałem ambiwalentny stosunek do gier wyścigowych. Z jednej strony uwielbiałem je za piękne i szybkie samochody, zjawiskowe tory, lepszy lub gorszy model jazdy, fabułę pojawiającą się wokół kolejnych wyścigów czy też możliwość personalizowania swoich pojazdów. Jednakże z drugiej strony duża część produkcji z tego gatunku po prostu szybko się „zużywa”.

Mam tu na myśli moment, gdy przenoszenie się na wirtualny tor nie sprawia już tyle radości co za pierwszym, drugim i trzecim razem. Najzwyczajniej w świecie – gra nie zaskakuje nas niczym nowym, a my gracze często wykazujemy tendencję do skakania z kwiatka na kwiatek. Niemniej taki proces ułatwiają nam sami producenci, ponieważ w skali roku na rynku pojawia się co najmniej kilka dużych gier wyścigowych.

W związku z tym twórcy muszą dwoić się i troić, aby czymkolwiek nas zaskoczyć. Jest to o tyle trudne, ponieważ omawiany właśnie gatunek wydaje się dosyć zamknięty na wielkie innowacje. Na całe szczęście w wielkich firmach pracują deweloperzy z nieco większą wyobraźnią niż moja, więc ostatnimi czasy do obiegu trafia całkiem spore grono dobrych gier wyścigowych. Najnowszą z nich jest F1 23.

Duuuuużo trybów gry, czyli to co tygryski lubią najbardziej

[Recenzja] F1 23
fot. EA Sports

Już chwilę po włączeniu gry od EA Sports bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie główne menu, gdzie poza standardowymi już „opcjami”, „karierą kierowcy” oraz „rozgrywką wieloosobową” pojawiło się całkiem sporo innych kafelków. W przypadku produkcji o tematyce wyścigowej jest to niesłychanie ważne, ponieważ ile czasu można spędzać w kółko na tej samej zabawie? W F1 23 łącznie do dyspozycji gracza pozostaje aż pięć głównych trybów gry.

Tryby gry w F1 23:

  • Droga do sławy – kontynuacja fabularnej rozgrywki, która zadebiutował w F1 2021.
  • Kariera – klasyczny tryb gry, w którym możemy stworzyć własną postać i wskoczyć do świata Formuły 1. Dodatkowo istnieje możliwość zarządzania całą drużyną.
  • F1 World – centrum rozgrywki w wydaniu jednoosobowym i wieloosobowym (serie wyścigów na całym świecie, wyzwania tygodniowe, personalizacja bolidów i supersamochody).
  • Lokalna gra wieloosobowa – bardzo dobrze znany tryb z podzielonym ekranem lub zabawą LAN.
  • Wyścigi ligowe – zamknięte serie wyścigów online, w których udział biorą zaproszeni gracze.

Cóż, jak sami widzicie F1 23 nie powinno się znudzić po miesiącu czy nawet całym roku. EA Sports zadbało o to, aby każdy znalazł coś dla siebie, a przy ewentualnym odczuwaniu nudy szybko zamienił na przykład karierę kierowcy na zabawę supersamochodami w F1 World. No właśnie – możliwość poruszania się po dobrze znanych nam torach w Monako, Bahrajnie czy Hiszpanii za pomocą pojazdów, które można zobaczyć codziennie na ulicy, jest czymś tak abstrakcyjnym, że aż świetnym.

Niemniej jak na klasycznego gracza gier wyścigowych przystało, większość mojego czasu pochłonął klasyczny tryb kariery, w którym mogłem stworzyć własną postać, a następnie piąć się po szczeblach Formuły 2 (można również zacząć od razu w Formule 1), aby wkrótce sięgnąć po najwyższe laury. W tym miejscu chciałbym również podkreślić, że bardzo sobie cenię możliwość sprawniejszego dostosowywania długości sesji kwalifikacyjnych oraz wyścigów pod aktualne potrzeby.

Gdy już tylko pokonałem resztę stawki na kilku kolejnych torach w trybie kariery, postanowiłem rzucić okiem na nową Drogę do sławy, a następnie F1 World. Jeśli chodzi o pierwszą z wymienionych opcji – raczej nie jestem targetem twórców, jednak doceniam za starania, fabułę oraz próbę zrobienia „czegoś nowego”. Osobiście ten tryb siłą rzeczy kojarzy mi się z historią Alexa Huntera, którą mogliśmy śledzić na przestrzeni gier z serii FIFA (17, 18 i 19). Niemniej w tym przypadku całość wydaje się jakoś bardziej „filmowa” i wciągająca.

Co w takim razie z F1 World? Cóż, centrum rozgrywki prezentuje się bardzo dobrze, intuicyjnie oraz przede wszystkim komfortowo – to ze względu na możliwość personalizowania najmniejszych detali lobby takich jak dywan czy kanapa, na której siedzi nasz awatar. Gdy już tylko do F1 23 zawitają gracze rozszerzenie znanego nam F1 Life powinno cieszyć się niemałą popularnością.

Oprawa audiowizualna, model jazdy i licencje jak zawsze stoją na wysokim poziomie

[Recenzja] F1 23
fot. EA Sports

W tym miejscu raz jeszcze należy przytoczyć, że EA Sports udostępniło nam wersję recenzencką F1 23 oraz podkreśliło, że w dniu premiery pojawi się patch, który usprawni poszczególne „niedogodności” oraz błędy rozgrywki. W związku z tym pozwolę sobie ominąć kilka takich kwestii, ponieważ jak dobrze rozumiem – zostaną one usunięte 16 czerwca. Zacznijmy więc od modelu jazdy, który po pierwsze nie wprowadza niczego nowego, a po drugie nie psuje niczego znanego nam wcześniej.

Gaz, hamulec, zmiany biegów, wyprzedzanie i spektakularne kraksy – wszystko to zostało zapożyczone z poprzednich odsłon serii. Niemniej wcale nie oznacza to, że mamy do czynienia z przestarzałym modelem jazdy. Wręcz przeciwnie! Sposób, w jaki prowadzi się bolidy oraz supersamochody jest bardzo przyjemny i immersyjny – szczególnie jeśli wybierzemy kamerę z kokpitu. Reasumując, w kwestii jazdy twórcy F1 23 nie oferuje nam nic ultranowego, ponieważ wszystko, co było można rozwinąć na tej przestrzeni, zostało już zrobione dwie, trzy czy cztery edycje temu.

W normalnym trybie recenzenckim kolejny akapit powinien dotyczyć oprawy audiowizualnej F1 23, jednak w związku z wersją gry, którą otrzymaliśmy, muszę ograniczyć swoje spostrzeżenia do tego, że cutscenki wyglądają fenomenalnie a tory, bolidy i kierowcy w obrazku wręcz oczarowują. Niestety w edycji recenzenckiej grafika wewnątrz rozgrywki (mam tu na myśli pędzące pojazdy czy dynamicznie zmieniające się otoczenie) nieco się rozmywała. Niemniej EA Sports informowało o pewnych niedogodnościach, więc znając możliwości F1 22 oraz śledząc materiały z F1 23 udostępnione przez dewelopera nie obawiam się o to, że w dniu premiery nowa odsłona kultowej serii zachwyci nas również pod kątem audiowizualnym.

Kładąc nacisk na „audio” nie sposób pominąć dźwięki, które towarzyszą nam na torze oraz w menu. Tym razem zacznijmy od drugiej kwestii, ponieważ jak dobrze wiemy, o gustach się nie dyskutuje. Soundtrack F1 23 jest przyzwoity i w moim przypadku umilał krótkie chwile spędzone w lobby lub na personalizowaniu bolidów czy ustawień. Cóż, skoro już przy bolidach jesteśmy – polecam zrobić sobie eksperyment, który polega na włączeniu F1 23 w ciemnym pomieszczeniu, nałożeniu słuchawek oraz ustawieniu kamery na wnętrze pojazdu. Wówczas termin „immersyjność” nabierze nowego znaczenia. Unoszące się wokół nas dźwięki idealnie odwzorowują te, które możemy usłyszeć na torach Formuły 1. Mam tu na myśli nie tylko ryczące silniki, ale również otoczenie obiektów, kibiców oraz oczywiście zespół korzystający z radia.

Naturalnie o większość z tych kwestii nie trzeba się martwić ze względu na licencje, które wykorzystuje F1 23. W związku z tym, że gra od EA Sports jest „produktem” należącym do wielkiej marki, jaką bez wątpienia pozostaje Formuła 1, nie trzeba martwić się o pewne niedogodności lub na siłę wyobrażać sobie pewnych elementów rozgrywki. Od Formuły 2 aż po najwyższą serię wyścigów – wszystko jest pięknie obrandowane i wygenerowane przez deweloperów.

Na sam koniec chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na pewną kwestię, która dosyć szybko rzuca się w oczy. Mowa tu o sposobie, w jaki EA Sports wykorzystuje niektóre z trybów gry. Ciężko nie odnieść wrażenia, że twórcy od dłuższego czasu stawiają na „budowanie” społeczności graczy serii F1. Udowadniają to między innymi tryby takie jak F1 World, w których najlepiej będzie bawić się ze znajomymi.

Takimi zabiegami Electronic Arts najprawdopodobniej chce wytworzyć silnie związaną ze sobą grupę ludzi, którzy zostaną przy cyklu na długie lata. Co więcej, zapewne będą oni reklamować serię wśród swoich znajomych. Ot taki efekt kuli śnieżnej. Oczywiście nie ma w nim nic złego – każdy z twórców chce budować wokół siebie silną i wierną społeczności, a w przypadku Formuły 1 wydaje się to dosyć ułatwionym zadaniem.

Recenzja F1 23 – podsumowanie

Recenzja F1 23 – podsumowanie
fot. EA Sports

Cóż, wyruszamy w kierunku końca tego tekstu, więc czas na kilka słów podsumowania. Ogólnie rzecz biorąc, F1 23 to świetna gra wyścigowa i to właśnie w ten sposób ją kwalifikuje. Dlaczego? Ponieważ z drugiej strony omawiany właśnie tytuł można porównać do F1 22 i wytykać twórcom mniej lub bardziej udane poprawki. Niemniej osobiście skłaniam się do pierwszego ze schematów, dlatego, że jest on pozytywniejszy dla recenzowanej gry oraz bliższy oczekiwaniom graczy.

W końcu po F1 23 sięgną nie tylko najwięksi fani Formuły 1, ale również sympatycy gier wyścigowych oraz po prostu szybkich pojazdów. Taki profil gracza na pewno będzie zachwycony możliwościami, które oferuje produkcja od EA Sports oraz wszystkimi kwestiami występującymi tylko w tym gatunku.

Co z kolei z ultrasami serii? Szczerze mówiąc, uważam, że nie powinni mieć zbyt dużo powodów do narzekań, ponieważ twórcy dali im to, czego duża część z nich pragnęła najbardziej, czyli drugą część fabuły Droga do sławy. To w połączeniu z nowym sezonem najpopularniejszej na świecie serii wyścigów samochodowych sprawia, że F1 23 znajdzie również uznanie w oczach zafiksowanych graczy całego cyklu.

Ciasto zatytułowane F1 23 jest więc słodkie i kaloryczne, jednak na sam koniec brakuje mi w nim jakiegoś spektakularnego „boom”, które wywróciłoby całą serię do góry nogami. Niemniej w tym miejscu muszę szczerze przyznać, że sam nie wiem, czego jeszcze można oczekiwać od twórców tego cyklu – czy może jest to nowy tryb kariery? Czy raczej wprowadzenie do rozgrywki Formuły E? Tego nie wiem sam, jednak to pewnie dlatego wciąż nie pracuje w EA Sports!

Cóż, koniec końców całość jest tak dobra, że nawet brak mitycznego już „boom” nie przysłania wielkości F1 23, które jest po prostu wybitną grą wyścigową.

Grę otrzymaliśmy od Electronic Arts Polska. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału — prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw