Batman 2022 Robert Pattinson

Batman — recenzja filmu z Robertem Pattinsonem. Lepszy niż „Mroczny Rycerz”?

7 minut czytania
Komentarze

Ponury, duszny, ciężki i naprawdę mroczny — taki jest nowy „Batman” w reżyserii Matta Reevesa, a oto nasza recenzja filmu.

O czym opowiada film „Batman”? Kto jest tym razem głównym przeciwnikiem Mrocznego Rycerza? Recenzja Android.com.pl

Akcja filmu „Batman” A.D. 2022 rozgrywa się w momencie gdy minęły 2 lata od pierwszego pojawienia się Człowieka-Nietoperza w Gotham City. Miastem wstrząsają kolejne brutalne morderstwa wysoko postawionych mieszkańców i urzędników. Policji w śledztwie pomaga Batman. Tym bardziej, że na miejscu zbrodni sprawca zostawia zagadki kierowane pod adresem tytułowego bohatera filmu. Fani tej postaci mogą się więc domyślić, o ile nie oglądali zwiastuna, że głównym przeciwnikiem Batmana będzie tym razem Riddler – Człowiek zagadka.

Średnio pół godziny po rozpoczęciu seansu uświadomicie sobie, że „Batman” nie jest tradycyjnym filmem superbohaterskim. I to bodaj pierwsza produkcja o przygodach tej postaci, która odbiega od typowo blockbusterowego schematu.

„Batman” Matta Reevesa to pełnoprawny film kryminalny.

Batman 2022 film

Większość seansu to tak naprawdę jedno wielkie śledztwo policyjne. Tyleż samo wciągające, co żmudne i reżyser postanowił pokazać je w pełni. Jeśli więc udając się na ten film do kina spodziewacie się widowiska, to możecie się rozczarować. To pierwszy film o „Batmanie”, który nie jest widowiskiem. Nawet filmy Nolana, w tym genialny „Mroczny Rycerz”, obok stawiania akcentu przede wszystkim na fabułę i elementy thrillera oraz dramatu psychologicznego, były widowiskami. „Batman” Reevesa to neo-noirowe kino policyjne bliższe dziełom Davida Finchera niż produkcjom o facetach w dziwnych kostiumach.

Czy „Batman” to „Ojciec chrzestny” kina superbohaterskiego?

Muszę przyznać, że jest to ciekawy trop, aczkolwiek skłamałbym, gdybym stwierdził, że siedziałem w kinie wbity w fotel i oglądałem to wszystko z ekscytacją. „Batman” to solidny, mroczny thriller, ale nic poza tym. Atmosfera jest ciężka i duszna, przypomina trochę tym samym niedawnego „Jokera”. Nie jest to typowe kino rozrywkowe; od widza wymaga ten film znacznie więcej.

Tym niemniej całe to śledztwo Batmana i komisarza Gordona absolutnie nie powaliło mnie na kolana. Scenarzyści wykonali dobrą robotę, ale nie znajdziemy tu tak świetnie rozpisanych wątków czy postaci jak w „Mrocznym Rycerzu”. Wiem, porównuję film Reevesa ze szczytowym osiągnięciem kina komiksowego, siłą rzeczy więc „Batman” wypadnie gorzej. No, ale trzeba mieć jakiś punkt zaczepienia. Kontynuując, nie oczekiwałem po tym filmie pełnych rozmachu pojedynków na dachach Gotham i niesamowicie zainscenizowanych sekwencji akcji; stonowanie tej produkcji względem poprzedników uznaję jako plus. Ale właśnie fabularnie i dramatycznie „Batman” nie jest żadnym gatunkowym trzęsieniem ziemi. Wręcz przeciwnie.

Film ten wydaje się rozwlekłym kolosem, który nie daje w pełni rady udźwignąć swego ciężaru.

the batman 2022 recenzja

A przez to, że jest to dzieło bardzo na serio, ciągnące się przez większość czasu śledztwo nie wciąga totalnie, a całość trwa prawie 3 godziny, to nie jest to film, do którego będę wracać. Jeden seans mi wystarczy. Tym bardziej, że twórcy nie zamieścili w nim żadnych szczególnych easter eggów i innych mrugnięć okiem do fanów, które wymagałyby wielokrotnego oglądania.

Oczywiście całość jest kapitalnie wyreżyserowana, jest tu masa pojedynczych scen czy ujęć, które są czystym filmowym złotem. Chociaż z drugiej strony, „Batman” nie musiał wcale trwać tych prawie 3 godzin, a Reeves zdecydowanie za rzadko korzystał z dobrodziejstw montażu.

batman robert pattinson bruce wayne

Aktorsko też „Batman” nie powala. Robert Pattinson od początku średnio mi pasował na Batmana i tym bardziej na Bruce’a Wayne’a. Przyznaję, że przekonałem się do niego w roli Nietoperza (do Wayne’a w jego wykonaniu nadal nie). W dużej mierze jest to zasługa reżysera i operatora, którzy przedstawili nam tym razem Batmana, który jawi się niczym zjawa z horroru. Widzimy go często jak wyłania się z cienia, albo przyglądamy (dość długo) jego posągowej twarzy w masce, w większości w ciemnych pomieszczeniach. Przypomina postać rodem z dreszczowców niemieckiego ekspresjonizmu. I te sceny prezentują się niesamowicie.

Batman w filmie jeszcze nigdy nie wyglądał tak złowrogo!

batman 2022 batmobil

Co więcej, widzimy go w kostiumie przez większość filmu, co też jest dość interesujące. Z drugiej strony, prowadzi to jednak do tego, że Bruce’a Wayne’a nie ma w tym filmie prawie wcale. To pierwszy solowy film o Batmanie, w którym Wayne gra niemalże epizodyczną rolę. Może jestem staroświecki, ale zawsze lubiłem wątki dualizmu w komiksach i filmach o superbohaterach. W „Batmanie” tego praktycznie nie ma. Są oczywiście odniesienia do prywatnego życia Wayne’a, ale niewiele poza tym.

Paul Dano jako Riddler przez większość filmu chodzi w masce zasłaniającej twarz. Gra więc głównie głosem.

Paul Dano Riddler Batman 2022

Twórcy zrobili z niego w tym filmie swoistego patoinfluencera, co jest ciekawym rozwiązaniem, ale ten Riddler nie zapisze się w, przynajmniej  moich, annałach złoczyńców kina superbohaterskiego. Nie wzbudził on we mnie większych emocji. To po prostu szaleniec z wyraźnie przerysowanym sposobem mówienia/krzyczenia/śmiechu.

O wiele lepiej zaprezentował się Pingwin w wykonaniu Colina Farrella (który jest nie do poznania).

Colin Farrell pingwin batman

Aż szkoda, że Pingwin w tym filmie jest zaledwie poboczną postacią, bo zdecydowanie góruje on nad resztą i nadałby o wiele lepszej dynamiki całemu filmowi. Plus, aktorsko też jest najlepszy z całej obsady. Ale domyślam się, że to celowy zabieg, by rozbudzić apetyt widzów na serialowy spin-off z tą postacią.

Celina Kyle, alias Catwoman, powiedzmy, że jest w tym filmie. Nie przekonała mnie ta inkarnacja tej postaci. Nawet zapominając o fantastycznej roli Michelle Pfeifer z „Powrotu Batmana”, Catwoman w wykonaniu Zoe Kravitz jest postacią przeciętną. Chemii między nią a Pattinsonem nie ma ani grama.

batman catwoman

Szkoda też Alferda, bo nie dość, że Andy Serkis średnio do tej roli pasuje, to jeszcze właściwie nie gra on tu „klasycznego” Alfreda, tylko bardziej pomocnika Batmana w śledzeniu Riddlera. Na dobrą sprawę nawet nie jest wiadome co on właściwie robi w posiadłości (w której pracuje już pokojówka) Wayne’a poza rozwiązywaniem zagadek kryminalnych.

„Batman” oczywiście nie uchronił się też od typowo hollywoodzkiej propagandy, wskazującej na to, że złu i korupcji winni są uprzywilejowani, biali mężczyźni. Film ten musi to wprost i łopatologicznie (słowami Catwoman) zakomunikować widowni. A ja trochę tęsknię za czasami, gdy nie przyklejano złu konkretnej twarzy i koloru skóry w filmach rozrywkowych. Wiadomym jest, że prawie wszyscy przeciwnicy Batmana z komiksów i filmów są biali, tyle, że różnica między „dawnymi” a obecnymi czasami polega na tym, że kiedyś nikt nie widział potrzeby, by to podkreślać.

Przeczytaj także: Przed premierą filmu „Batman” warto przypomnieć sobie „Batman: The Animated Series”

Nie wpływa to oczywiście na odbiór filmu, ale uważam, że w tego typu produkcji takie postulaty nie powinny się pojawiać. Ale cóż, kto artystom zabroni.

Ogólnie rzecz biorąc „Batman” to solidne kino, choć nie dla każdego. W tym nie dla każdego fana Batmana

To też najbardziej kameralny film o Mrocznym Rycerzu. Są w nim oczywiście względnie widowiskowe fragmenty, ale krótkie i nierobiące wybitnego wrażenia. Co akurat mi się spodobało. Tym niemniej, jeśli już filmowcy postawili na skromniejsze środki, budowanie suspensu oraz fabułę, to spodziewałem się znacznie bardziej angażującej i wciągającej historii. Pattinson jako Batman się obronił, ale nie jest to najlepsza inkarnacja tej postaci. A i sam film też nie jest najlepszy w historii produkcji o Mrocznym Rycerzu.

Ogólna ocena

7/10

Motyw