[Recenzja] Fitbit Charge 5 – opaska sportowa, która ma gest

6 minut czytania
Komentarze

Recenzja Fitbit Charge 5 nie była łatwym zadaniem. Nowa opaska sportowa to też trochę nowe otwarcie dla firmy, która niedawno została przejęta przez Google. W przypadku Charge 5 to także nowy wygląd i przede wszystkim wyświetlacz, który po raz pierwszy w tej serii urządzeń jest kolorowy. Opaska sportowa ma więc na pierwszy rzut oka całkiem sporo do zaoferowania, a jak jest w rzeczywistości? Może ta recenzja pozwoli Wam to odkryć.

Zalety

  • Jakość wykonania i materiałów
  • Ekran
  • Dopracowana aplikacja
  • Dużo możliwości pomiarów, choć na EKG mamy jeszcze poczekać

Wady

  • Cena
  • Obsługa dotykowa z początku może być problematyczna

Recenzja Fitbit Charge 5 w trzech zdaniach podsumowania

Fitbit Charge 5 to kompletna opaska sportowa, ale swoją „moc” pokazuje razem z abonamentem Premium. Jest doskonale wykonana i działa bez zarzutu. Do niektórych rozwiązań trzeba się tylko trochę dłużej przyzwyczajać.

8/10
  • Zestaw 7
  • Budowa 9
  • Specyfikacja 8
  • Wrażenia z użytkownia 8

Fitbit Charge 5 – słów kilka o specyfikacji i cenie

Fitbit Charge 5 recenzja

Urządzenie wygląda bardzo dobrze i schludnie. Po pierwszym wyjęciu z pudełka można się zachwycić tym, jak wygląda nowy Charge 5. Aluminiowa obudowa i silikonowy pasek o satynowym wykończeniu pasują do siebie idealnie. W pudełku znajdziemy też dodatkowy, dłuższy pasek, jeżeli ten standardowy nie będzie dla nas wystarczający. W zestawie nie zabrakło także magnetycznej przystawki do ładowania z końcówką USB-A. Do tego dochodzi skrócona instrukcja obsługi, czyli dość standardowy zestaw. Do paska łatwo się przyzwyczaić, choć jego zapinanie nie należy do najłatwiejszych, bo zapięcie trochę się „ślizga”. Jednak kiedy już raz sprzęt założymy, to szybko go z ręki nie zdejmiemy. Fitbit Charge 5 jest praktycznie niewyczuwalny i to do tego stopnia, że kilkukrotnie na spacerach musiałem się upewniać, czy faktycznie dalej jest na mojej ręce.

Wyświetlacz AMOLED wygląda na całkiem spory, ale to trochę złudzenie. Wokół obszaru, który możemy kontrolować, są spore ramki, co możecie zobaczyć na zdjęciach. To sprawia, że faktyczny obszar roboczy jest stosunkowo niewielki, a jego przekątna to około 1,04 cala, czyli około 2,5 centymetra. To też sprawia, że czasem trudno było coś na ekranie zobaczyć i odczytać, bo po prostu nie było na to miejsca. Za to jest funkcja Always-On Display, czyli wyświetlacz stale jest wybudzony. Akumulator spokojnie wystarczy na około tydzień pracy, jeżeli nie korzystamy z AOD. Jeżeli będziemy stale mieli je włączone, to ten czas skróci się do 2 dni. Ładowanie zajmuje około godzinę. Na pokładzie jest moduł GPS i NFC. Ten ostatni posłużyć może do płatności zbliżeniowych, ale tego przetestować nie mogłem, bo mój bank z Fitbit Pay nie współpracuje.

Zobacz też: Recenzja OPPO Reno6 Pro 5G – flagowiec, któremu można zaufać.

Cena Fitbit Charge 5

Fitbit Charge 5 recenzja

Do specyfikacji będę jeszcze wracał, a teraz chwila o cenie. Fitbit Charge 5 wyceniono na 869 złotych. Jeżeli jednak będziemy chcieli wykorzystać wszystko, co ma do zaoferowania opaska, to trzeba liczyć się także z opłacaniem subskrypcji Fitbit Premium. To prawie 50 złotych miesięcznie (47,99 złotych) lub 374,99 złotych jeżeli zapłacimy za cały rok. Przy zakupie opaski dostaje się dostęp do usługi na 6 miesięcy, więc każdy będzie sobie mógł sprawdzić, czy ta mu odpowiada i czy warto za nią płacić. To w Premium znajdziemy zaawansowane wyniki pomiarów robionych przez opaskę i multum dodatkowych treningów. Bez Fitbit Premium nowy Charge to po prostu opaska, jak wiele innych.

Co oferuje Fitbit Charge 5?

Pierwsze do czego trzeba się przyzwyczaić w Charge 5 to gesty. Urządzenie nie ma żadnych przycisków na obudowie, więc wszystko obsługujemy z wykorzystaniem ekranu. Podwójne tapnięcie go wybudza lub pozwala na powrót do głównej tarczy. Przesunięcie w lewo lub w prawo pozwala na wybranie aktywności (trening, powiadomienia, timer, alarm i pomiar EDA). Z góry dostęp dostaniemy do ustawień ekranu czy płatności, a pociągając palcem od dołu podsumowanie aktywności, tętno, sen czy SpO2. Warto tutaj dodać, że wyniki snu oraz SpO2 pojawiają się po jakimś czasie po obudzeniu. Czasem nawet po kilkudziesięciu minutach i nie sprawdzimy sobie SpO2 samodzielnie.

Do takiej obsługi dotykowej trzeba się przyzwyczaić, bo wbrew pozorom nie przychodzi to intuicyjnie. Czasem też potrafi być frustrujące, a niewielki ekran wiele tutaj nie pomaga. Powiadomienia przychodzące na opaskę też są niewielkie i ograniczają się do kilku linijek tekstu, a z jakiegoś powodu zamiast godziny wyświetlało mi się tam kph, czyli kilometry na godzinę. Na wiadomości można odpowiadać krótkimi, zdefiniowanymi tekstami, a połączenie przychodzące odrzucić. Opaska nie ma mikrofonu i głośnika, więc przez nią nie porozmawiamy. Opaską nie zrobimy także EKG, ponieważ funkcja ma być dostępna w Polsce w późniejszym czasie. Jest EDA, czyli pomiar stresu. To wymaga przyłożenia kciuka i palca wskazującego do krawędzi opaski, a następnie odczekania odpowiedniego czasu. I faktycznie pozwala się to wyciszyć. Charge 5 nie ma problemów z wykrywaniem naszej aktywności, a aplikacja w wersji na Androida działa bardzo dobrze. Tam też sprawdzimy nasze wyniki i zaplanujemy kolejne treningi.

Fitbit Charge 5 recenzja

Opaska ma wbudowany moduł GPS, ale może także korzystać z tego w telefonie. GPS w miarę dokładnie oddaje przebieg naszej trasy, choć zdarzało mu się prowadzić mnie przez środek budynku obok którego przechodziłem. Uważam jednak, że do zapisywania tras może się sprawdzić. Wydaje mi się, że liczenie kroków jest trochę nierówne. Czasem było ich trochę za dużo, ale to może tylko moje wrażenie, bo nie miałem z czym tego porównać.

Aplikacja robi robotę

Aplikacja Fitbit pozwala dość dokładnie przyjrzeć się temu, co robimy z opaską na ręce. Analizy snu, ćwiczeń czy możliwość wyboru tarcz (trochę ich jest). Wszystko w jednym miejscu i intuicyjnie rozmieszczone. Sama aplikacja i opaska są też motywujące do działania. Otrzymujemy medale za aktywność i jesteśmy do niej zachęcani. Wersja Premium daje nam wszystkiego więcej. Niestety, ale część wyników dostępna jest dopiero po 30 dniach regularnych pomiarów, a ja z opaską spędziłem dwa tygodnie. Nie jestem też typem sportowca, by takich pomiarów oczekiwać, ale można tam sprawdzić temperaturę ciała w nocy i jej odchylenia od wartości bazowej, tętno czy zmienność rytmu serca (HRV). Do tego dochodzą oczywiście nowe wyzwania treningowe i multum zajęć, które do tych treningów ma nas zachęcić. Dla sportowców idealne, ale jeżeli opaska ma być po prostu towarzyszem dnia codziennego lub zamiennikiem dla smartwatcha, to wersja Premium niewiele nam pomoże, a będzie słono kosztować.

Recenzja Fitbit Charge 5 – podsumowanie

Fitbit Charge 5 recenzja

Trudno mi obronić cenę urządzenia, która w zestawieniu z innymi opaskami na rynku, jest bardzo wysoka. Otrzymujemy bowiem praktycznie to samo, co u konkurencji. Plusem jest na pewno jakość wykonania i bezproblemowe działanie samej opaski, ale cena może być dla wielu barierą nie do pokonania. Szczególnie, jeżeli dodamy do tego abonament Premium. Reasumując, Fitbit Charge 5 to dobra opaska, która ma wszystko, czego można od niej wymagać. Owszem, do niektórych rzeczy trzeba się przyzwyczaić, ale kiedy już to zrobimy, trudno się do czegoś przyczepić.

Motyw