Audictus_Conqueror_recenzja_test

[Recenzja] Audictus Conqueror – proste słuchawki bezprzewodowe z ANC

9 minut czytania
Komentarze

Nadchodzi trzecia fala, a więc nie zapowiada się, abyśmy mieli szybko wracać do biur. To oznacza dalszą pracę z domu, którą można lubić lub też nie. Zależności tutaj jest wiele – między innymi wynika ona z sąsiedztwa, które może najzwyczajniej w świecie hałasować. Co w takiej sytuacji możemy zrobić? Jednym z rozwiązań są słuchawki z tłumieniem hałasów. Jeśli jednak nie chcemy wydawać zbyt dużo, to… oto przed Wami recenzja Audictus Conqueror, które niejako zostały w tym celu stworzone. Co dokładnie one potrafią i na co należy przymknąć oko? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie poniżej, więc serdecznie zapraszam Was do lektury.

Zalety

  • Lekkość konstrukcji i wygoda użytkowania
  • Łączność bezprzewodowa i przewodowa
  • Wiele możliwości w stosunkowo niskiej cenie
  • Długi czas pracy i szybkie ładowanie

Wady

  • Jakość mikrofonu nie powala na kolana
  • ANC i izolacja pasywna do dopracowania

Recenzja Audictus Conqueror w trzech zdaniach podsumowania

Na papierze Audictus Conqueror można równać z wieloma dużo droższymi propozycjami. W praktyce widać, gdzie oszczędzano, ale jeśli szukamy uniwersalnych, bezprzewodowych słuchawek z wyjątkowo podstawowym ANC, to mamy do czynienia z ciekawym kompromisem. Poza mikrofonami – jakość rozmów jest wyraźniej poniżej przeciętnej.

7,3/10
  • Zestaw 9
  • Budowa 7
  • Akumulator 8
  • Dodatkowa funkcjonalność 8
  • Jakość dźwięku 7
  • Jakość mikrofonu 5

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena Audictus Conqueror

Audictus Conqueror recenzja test

Po otworzeniu pudełka niespodzianka – w środku znajdziemy coś więcej niż tylko słuchawki. Przede wszystkim otrzymujemy usztywnione etui, wewnątrz którego przewidziano dodatkową kieszeń na kolejne elementy. Obok instrukcji ujrzymy dwa kable. Oba po jednej stronie zakończone są USB-C i to wtyczka podłączana do słuchawek. Po drugiej stronie postawiono na USB-A i Jack 3,5 mm. Pierwszy kabel służy naturalnie do ładowania, podczas gdy drugi, 2-metrowy, pozwala przewodowo słuchać muzyki. Tylko ciekawostka – zależnie jak włożymy USB-C, tak możemy mieć przestawione kanały.

Aktualnie Audictus Conqueror kosztują 249 złotych, co sami przyznacie, że nawet jak na tradycyjne słuchawki bezprzewodowe nie stanowi wysokiej kwoty. Tymczasem recenzowany model oferuje nieco więcej:

  • konstrukcja wokółuszna, zamknięta
  • średnica przetworników: 40 mm
  • dynamika: 100 dB +/- 3 dB
  • pasmo przenoszenia głośników: 20 Hz – 20 kHz
  • impedancja 32 Ohm
  • pasmo przenoszenia mikrofonu: 50 Hz – 10 kHz
  • łączność: USB-C i Bluetooth 5.0
  • akumulator o pojemności 900 mAh
    • szybkie ładowanie USB Power Delivery
  • ANC (z funkcją Passthrough)
  • waga: 260 gram
  • wykonanie: skóra ekologiczna, tworzywo sztuczne, aluminium

Budowa i jakość wykonania

Audictus Conqueror recenzja test

Pierwszy dotyk zdradza, że nie mamy do czynienia ze sprzętem premium. Tworzywa sztuczne są z gatunku tych tańszych, a wypełnienie ekologicznej skóry nie należy do specjalnie sztywnych. Ogólnie cały produkt łatwo się wygina, choć nie do tego stopnia, żeby mieć wrażenie, jakby coś miało się za chwilę połamać. Jedynym wyjątkiem są tutaj boki nauszników, które zostały wykonane z frezowanego aluminium. Co najważniejsze – tylko plastikowe elementy mogą zbierać zabrudzenia, ale są one skutecznie maskowane przez matowe wykończenie.

Konstrukcja Conqueror zastosowana przez Audictus nie przewiduje możliwości składania słuchawek, co zapewne już zauważyliście po samym etui. Możemy jedynie wydłużać pałąk. Niemniej zaskoczyłem się, gdy samemu nie musiałem tego robić, co oznacza, że Conqueror mogą okazać się za duże na mniejsze głowy. Wspomniana regulacja jest stopniowa i ujawnia plastikowe prowadnice, które jako jedyne wyraźnie się brudzą ze względu na swoje połyskliwo-srebrzyste wykończenie po zewnętrznej stronie. Pozostała część pałąka jest wykończona ekologiczną skórą i kryje bardzo miękkie wypełnienie. W ramach regulacji producent zastosował dodatkowe zawiasy na samych nausznikach, więc w każdej osi możemy dostosować sprzęt pod swoje predyspozycje.

Po założeniu słuchawek poczujemy dodatkowo, jak całość jest lekka. W połączeniu z miękkimi muszlami możemy zanurzyć się w pracę i przez 8 godzin nie zdejmować Conqueror. Tym samym komfort użytkowania oceniam całkiem nieźle. Nic nie dokucza, a wspomniane cechy tylko poprawiają wygodę.

Klasyczne nauszniki są maksymalnie uproszczone

Nauszniki łączą przeciętnej wielkości pady, które mimo wszystko bez problemu mieściły moje uszy. Nie pocą się one w środku, w czym w pewnym stopniu pomagają dodatkowe otwory na srebrnych powierzchniach. Oprócz wewnętrznych oznaczeń stronę słuchawek rozróżnimy po zamieszczonych przyciskach. Na lewej pojawia się jeden przycisk odpowiedzialny za sterowanie ANC z diodą mówiącą o aktualnym trybie. Na prawej zamieszczono pozostało kontrolę – włącznik (wywołujący też parowanie), regulację głośności i sterowania utworami (mocno chyboczące się), złącze USB-C oraz diodę informującą o stanie pracy. Do tego dołóżcie jeszcze wiele pobocznych otworów, gdzie tylko jeden odpowiada za mikrofon.

Jakość dźwięku i wrażenia z użytkowania

Audictus Conqueror recenzja test

Audictos Conqueror to tanie słuchawki, które mają oferować względnie wiele. Jednak nie jest to smart sprzęt, więc producent zaoszczędził nam dodatkowych aplikacji i aktualizowania oprogramowania. Dlatego recenzowany produkt działa identycznie w przypadku połączenia z iOS, Androidem i innymi systemami operacyjnymi. Parowanie również jest tradycyjne, więc proste i sprowadza się do przytrzymania włącznika. Głosowe polecenia (w języku angielskim) ułatwiają rozpoznawanie, w jakim stanie aktualnie są słuchawki – włącznie z poziomem naładowania. Oczywiście ostatnią informację dostajemy też w ramach łączności Bluetooth 5.0, co do której stabilności nie mam większych uwag.

Audictus Conqueror recenzja test

Specjalnością Audictus Conqueror ma być tryb ANC, czyli możliwość redukcji hałasów z tła. Jednak zanim o aktywnym wyciszaniu szumów, to jak wypada pasywna blokada szumów? Otóż przeciętnie. Celowo zwróciłem uwagę w poprzedniej kategorii na mnogość otworów w nausznikach. Oznacza to, że po założeniu słuchawek nie jesteśmy wyraźnie izolowani od otoczenia. Można nawet rzec, że musimy się wyraźnie wsłuchać, aby usłyszeć różnicę.

Tymczasem włączenie ANC wypada tutaj tak, że… faktycznie jest ciszej, ale to delikatna redukcja. Nie ma mowy o pełnej blokadzie dźwięków. Nawet mam wrażenie, że tylko wybrane (niższe) częstotliwości są wyciszane. Tym sposobem rewelacji nie ma, ale wspomnianych na początku sąsiadów uda się minimalnie przyciszyć. Do tego wyraźnym problemem dla ANC są niektóre dźwięki, głównie powiewy powietrza, które zamiast wyciszane, to są potęgowane. Raz czy dwa też zdarzyło mi się, że jedna słuchawka zwariowała i zaczęła… szybko oraz rytmicznie pukać do ucha. To była zapowiedź rozładowującego się akumulatora.

Po kolejnym naciśnięciu przycisku NC na lewym nauszniku włączymy tryb Sound Passthrough, który w ramach przeciętniej izolacji pasywnej sprawia wrażenie przerostu formy nad treścią. Niemniej akurat do niego nie mam większych uwag – faktycznie lepiej słychać osoby w pobliżu.

Jakość mikrofonu zdecydowanie poniżej oczekiwań

Audictus Conqueror recenzja test

Nierzucające na kolana ANC można wytłumaczyć na kilka sposobów. Najczęściej wynika to z kiepskiego algorytmu producenta i można go poprawiać aktualizacjami. Tu jednak takiej możliwości nie ma. Dlatego idziemy dalej – izolacja pasywna. Tak, ta nie ułatwia zadania w przypadku recenzowanych słuchawek. Kolejny punkt to mikrofon i poniekąd mamy bingo. O ile oczywiście jego działanie względem redukcji szumów i rozmów jest zupełnie inne, tak można szukać wspólnych cech. Audictus Conqueror mają duże problemy ze zbieraniem głosu rozmówcy, przez co po drugiej stronie mogą zdarzyć się przypadki, że wyraźniej słychać pisanie na klawiaturze aniżeli prowadzony dialog. Rozmawiać można, ale zbyt często musiałem powtarzać swoje kwestie. Do tego nie skorzystamy z mikrofonu w połączeniu przewodowym.

Jakość dźwięku odpowiednia do ceny

Audictus Conqueror recenzja test

Wyjątkowo do Audictus Conqueror trzeba podejść na dwa sposoby, gdy chcemy porozmawiać o dźwięku. Wszystko przez to, że recenzowane słuchawki chwalą się zupełnie różną barwą, gdy korzystamy z Bluetooth lub zdecydujemy się na przewodowe połączenie. Oczywiście w niemalże każdych zestawach tego typu można doszukać się różnic, ale najczęściej są one na tyle marginalne, że wręcz pomijalne. Tymczasem Audictus celowo lub nie, ale stworzył słuchawki, które zdecydowanie inaczej brzmią, gdy wykorzystamy przewód USB-C – Jack 3,5 mm. Czy lepiej? To już kwestia względna. Przede wszystkim w takim połączeniu słychać zdecydowanie więcej niskich tonów. Dla niektórych być może nawet za dużo, bo szczególnie cierpią na tym średnie częstotliwości.

W momencie, gdy zdecydujemy się na bezprzewodowe rozwiązanie, znika ciepło dźwięku i sprzęt staje się dużo bliższy pojęcia neutralności. Siłą rzeczy brak dodatkowych kodeków nie pomaga, ale w ogólnym rozrachunku, jak na swoją cenę, Conqueror brzmią odpowiednio dobrze. Po prostu ciężko doszukać się jednej poważniej wady, która mogłaby przekreślić te słuchawki. Maksymalna głośność nie jest rekordowa, ale 60-70% wystarczało mi do codziennego użytkowania. Przy 100% pojawia się delikatne zniekształcenie.

Akumulator także na plus i to wyraźny

Audictus Conqueror recenzja test

Audictus wspomina, że jesteśmy w stanie słuchać muzyki na Conqueror przez 30 godzin, co może robić wrażenie. Jednak bardziej robi fakt, że ten czas faktycznie jest osiągalny. Z racji, że mikrofon w tych słuchawkach jest kiepski, a ANC nie robi kolosalnej różnicy, to rzadko korzystałem z tych funkcjonalności. Tym samym dwukrotnie byłem w stanie przekonać się, że słuchawki podłączałem do ładowania po ponad 25 godzinach działania, gdy jeszcze o to tak naprawdę nie prosiły.

Zazwyczaj jest tak, że jeśli otrzymujemy dobry akumulator pod kątem czasu pracy, to ładowanie jest wolne. To kolejny wyjątek, bo wsparcie dla USB Power Delivery ułatwia dobranie odpowiedniego zasilacza, choć oczywiście maksymalna moc może wydawać się niska (10 W). Przechodząc do konkretów, ładowanie do pełna trwa około 1,5 godziny. Do tego tylko 5 minut pod kablem ma wystarczyć na 5 godzin pracy – to się sprawdza.

Recenzja Audictus Conqueror – podsumowanie

Audictus Conqueror recenzja test

Czego można oczekiwać za niecałe 250 złotych od bezprzewodowych słuchawek? Na pewno wielu kompromisów. Tryb ANC jest mocno średni, mikrofony mocno kiepskie, ale jakość dźwięku w pełni zadowalająca. Na pewno pozytywnie wypadają aspekty związane z akumulatorem – zarówno czas pracy, jak i ładowania. Podobnie jest z wygodą użytkowania. Tym sposobem jest to propozycja warta rozważenia.

PS. Jeśli potrzebujecie nieco lepszych wrażeń audio, to możecie pomyśleć na przykład o Sennheiser HD 450BT, które oczywiście są też droższe.

Motyw