HP Victus 16 recenzja test opinia

[Recenzja] HP Victus 16, czyli laptop dla graczy nie musi być drogi

11 minut czytania
Komentarze

HP postanowiło, że jedna marka dla graczy w ofercie to za mało. Dlatego obok propozycji od Omena na rynku pojawił się Victus. Naturalnie nie są to konkurenci, gdyż producent chce stawiać nową linię na niższej półce cenowej. Pierwszą, kluczową propozycją jest tytułowy HP Victus 16, którego recenzja powinna pokazać nam, jak firma podeszła do tematu tanich laptopów dla graczy. Serdecznie zapraszam do lektury.

Zalety

  • Ciekawy design na pograniczu tradycyjnych laptopów i tych dla graczy
  • Dobry ekran 144 Hz
  • Długi czas pracy na jednym ładowaniu
  • Wysoka wydajność w swojej cenie

Wady

  • Konstrukcja ma swoje oszczędności (np. zawiasy)
  • Złącza USB w starej specyfikacji
  • Precyzja gładzika pozostawia wiele do życzenia

Recenzja HP Victus 16 w trzech zdaniach podsumowania

Tani laptop dla graczy od HP może pochwalić się atrakcyjnym wykonaniem, choć nie bez wad (zawiasy). Wydajność także stoi na wysokim poziomie, ale już o szybkich złączach USB możemy zapomnieć. Tym sposobem Victus 16 to faktycznie dobry laptop dla graczy, ale tani, więc z kompromisami.

8,1/10
  • Zestaw 8
  • Specyfikacja techniczna 8
  • Budowa 7
  • Wyświetlacz 8
  • Akumulator 9
  • Oprogramowanie 8
  • Wydajność 9

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena HP Victus 16

HP Victus 16 recenzja test opinia

Klasyczne kartonowe pudełko zostało pomalowane na czarno i od razu zdradza, z jaką marką mamy do czynienia. Logo Victus w postaci litery V będzie pojawiać się wielokrotnie, ale właśnie na opakowaniu spotkamy się z nim po raz pierwszy. Wewnątrz HP nie kombinowało zbytnio z dodatkami i specjalnymi zabezpieczeniami. Dlatego sprzęt otrzymujemy wyłącznie z zasilaczem, ale słusznej mocy, bo 200 W. Taka wartość oczywiście przekłada się na autorskie złącze.

HP Victus 16 recenzja test opinia

Za marką Victus ma iść niska cena

Omen ma oferować wyspecjalizowane i topowe produkty dla graczy, a Victus tańsze. Dlatego podstawowe wersje recenzowanego laptopa zaczynają się już od około 4200 złotych. Z kolei topowe odmiany to koszt blisko 6000 złotych. W Polsce oferowane są głównie wersje z układami AMD, ale HP przygotowało również odmiany z jednostkami Intela. Tak samo próżno szukać u nas najsłabszych układów graficznych — RTX to podstawa.

Specyfikacja techniczna HP Victus 16

  • 16,1-calowy wyświetlacz IPS LCD FullHD
    • rozdzielczość: 1920×1080 (16:9, 137 ppi)
    • jasność do 300 nitów
    • pokrycie palety sRGB w 100% i NTSC w 45%
    • częstotliwość odświeżania obrazu: 144 Hz
    • matowa powierzchnia
  • procesor:
    • Intel Core i5-11400H
      • litografia: 10 nm
      • 6-rdzeniowy (12-wątkowy), do 4,5 GHz
      • 12 MB Cache
    • Intel Core i7-11800H
      • litografia: 10 nm
      • 8-rdzeniowy (16-wątkowy), do 4,6 GHz
      • 24 MB Cache
    • AMD Ryzen 5 5600H
      • litografia: 7 nm
      • 6-rdzeniowy (12-wątkowy), do 4,2 GHz
      • 19 MB Cache
    • AMD Ryzen 7 5800H
      • litografia: 7 nm
      • 8-rdzeniowy (12-wątkowy), do 4,4 GHz
      • 20 MB Cache
  • układ graficzny (dyskretny):
    • NVIDIA GeForce GTX 1650
      • 4GB GDDR6 RAM
    • NVIDIA GeForce RTX 3050 TI
      • TGP: 75 W
      • 4 GB GDDR6 RAM
    • NVIDIA GeForce RTX 3060
      • TGP: 95 W
      • 6 GB GDDR6 RAM
  • do 32 GB DDR4-3200 RAM (2 sloty, 16 GB)
  • SSD do 1 TB (2x NVMe M.2 PCIe 3.0 x4, 1 TB)
  • akumulator o pojemności 70 Wh
  • złącza:
    • 3x USB-A (3.2 Gen 1)
    • USB-C (3.2 Gen 1, DisplayPort 1.4)
    • HDMI 2.1
    • Etherner (RJ45, Gigabit)
    • gniazdo słuchawkowe Jack 3,5 mm
    • czytnik kart pamięci
  • łączność (Realtek RTL8852AE):
    • Wi-Fi 6 (802.11ax)
    • Bluetooth 5.2
  • podświetlana klawiatura, kamera 720p, głośniki stereo Bang&Olufsen, dwa mikrofony kierunkowe
  • Windows 11
  • wymiary: 370 x 260 x 26,1 mm
  • waga: 2,44 kg
  • wykonanie: tworzywo sztuczne

Pogrubione elementy dotyczą specyfikacji testowanego egzemplarza. Na pewno trzeba docenić HP za wykorzystanie mocnych układów obliczeniowych w kontekście do ceny. Nieco gorzej wypadają złącza, które są kilka generacji do tyłu, szczególnie patrząc na USB. Dla odmiany firma nie zapomniała o czytniku kart pamięci. Z ciekawostek na pewno dobrze zapowiada się wyświetlacz, ale najpierw sprawdźmy konstrukcję.

Budowa i jakość wykonania

HP Victus 16 recenzja test opinia

Victus 16 to względnie tani laptop dla graczy, więc musimy oczekiwać oszczędności i kompromisów. Pierwszym poniekąd jest wykonanie, gdyż w konstrukcji omawianego sprzętu nie znajdziemy materiałów uznawanych za premium i innych wyjątkowych wstawek. Cała konstrukcja oraz design stawiają na prostotę, choć dopatrzymy się kilku smaczków. Wykończenie i spasowanie oceniam na poprawne, więc przejdźmy do poszczególnych powierzchni.

Zewnętrzna część pokrywy HP Victus 16 to przede wszystkim wspomniane już, charakterystyczne logo marki. Zostało ono wyżłobione i wykończone na połysk, więc na pewno przykuwa uwagę. Na rogach przy zawiasach i na samym zawiasie dojrzymy kolejne oznaczenia, mówiące dokładnie, z czym mamy do czynienia.

Spód skrywa znacznie więcej przetłoczeń i dzieje się po prostu więcej. Niemniej ponownie pierwsze, co rzuca się w oczy, to logo Victus, które tym razem niejako zostało rozszerzone systemem wentylacji. Ten, jak doskonale widać przez maskownice, składa się z dwóch wentylatorów. Za odpowiednią przestrzeń do wymiany powietrza odpowiadają całkiem spore, gumowe nóżki, które jednocześnie nie mają problemów z ograniczeniem ślizgania się laptopa. Maskownice zlokalizowane na bocznych przetłoczeniach chowają głośniki, które są przeciętne. Praktycznie nie oferują niskich tonów, nie są specjalnie głośne, ale średnie i wysokie częstotliwością odtwarzają w porządku.

Po krawędziach poznamy, że to Victus

Na krawędziach HP Victus 16 dzieje się już sporo. Na poszczególnych bokach znajdziemy:

  • front — podcięcie do otwierania pokrywy
  • tył — system wentylacji
  • lewa strona — czytnik kart pamięci SD, gniazdo słuchawkowe, USB-C, USB-A, HDMI, Ethernet (RJ45), gniazdo zasilania
  • prawa strona — system wentylacji, 2x USB-A

Szczególnie tył ze swoją jamą rzuca się w oczy. O ile jeszcze tylko jeden bok skrywa dodatkowe wyloty powietrza, tak to właśnie tył ma kluczową rolę w odprowadzaniu ciepła. Co prawda po otwarciu pokrywy przestrzeń nieco się zmniejsza, ale wtedy mamy do czynienia z podwójnym strumieniem, gdzie drugi skierowany jest w górę ekranu.

Otwieranie pokrywy nie sprawia problemów, choć zawiasy mogłyby być pewniejsze

Otwieranie pokrywy nie sprawia większych problemów. Jest ona stosunkowo lekka i… to poniekąd problem. Po prostu brakuje jej usztywnienia i czuć, że cała siła przy podnoszeniu kumuluje się w okolicach zawiasów. Efekt jest taki, że każde szturchnięcie powoduje, że ekran wpada w drgania. Nie zmienia on swojej pozycji, a po prostu drga. Pokrywa również dosyć łatwo się wygina, co oczywiście jest kolejnym skutkiem braku sztywności. Na szczęście ekran zdaje się dobrze zabezpieczony, gdyż nie wpływa to na jego parametry i niechciane efekty.

Przechodząc już na wewnętrzną stronę pokrywy, docenimy trzy cienkie ramki, gdzie ta górna skrywa przeciętną kamerę do wideo rozmów i dobre mikrofony. Dolna, wyraźnie najgrubsza ramka ponownie przypomina nam logo marki. Nie ma problemów z utrzymaniem w czystości matowej powierzchni matrycy.

Klawiatura jest w porządku, ale touchpad wymaga przyzwyczajenia

Palmrest już nie cierpi na brak sztywności, ale też spotkamy się z pewnymi niedociągnięciami. Przede wszystkim klawiatura, do której można się całkiem szybko przyzwyczaić, nie do końca została przystosowana do sektora, który reprezentuje seria Victus. Strzałki co prawda są rozdzielone, ale pomniejszone, więc trzeba wyrobić odpowiedni odruch. Jeśli wcześniej nie mieliście do czynienia z laptopami HP, to także włącznik na początku może być irytujący, podobnie jak skróty nad klawiaturą numeryczną. Niemniej takie parametry jak skok klawiszy, czytelność i jakość podświetlenia wypadają bardzo dobrze. Po prostu jest to wygodna klawiatura, która wymaga chwili na przestawienie się do innego standardu. Niekoniecznie gorszego, po prostu innego.

Za to nie mogłem przekonać się do gładzika. Ten na pozór spory touchpad oferuje poprawne rozpoznawanie gestów i poszczególnych akcji. Problematyczne są same fizyczne kliknięcia, które są głośne i czasami wywołują poboczne, sztuczne kliki, co nie komponuje się dobrze z ogólną jakością wykonania.

Wyświetlacz i jakość obrazu

HP Victus 16 recenzja test opinia

Laptop dla graczy bez odpowiedniego wyświetlacza na pewno nie mógłby wypaść dobrze w ogólnym rozrachunku. Przede wszystkim liczy się szybkość, ale o niej w swoim czasie. Zacznijmy od podstawowych parametrów. HP postawiło na 16-calowy panel, ale z tradycyjnymi proporcjami i rozdzielczością (inaczej niż w Lenovo Legion 7 (Gen 6)). Tym sposobem mamy większy ekran, ale niekoniecznie większy obszar roboczy. Mimo wszystko Victus 16 ma być tańszą propozycją, więc nie należy odbierać tego jako wadę. Wręcz przeciwnie, bo mamy do czynienia z naprawdę udanym panelem. Już jasność zdradza, że jest to ponadprzeciętna jednostka, oferując równomierne podświetlenie (i bez wycieków), które sprowadza się średnio do 345 nitów. Z odpowiednio niskim poziomem czerni uzyskujemy kontrast na poziomie 1200:1.

Do tego dołóżmy bardzo dobrą reprodukcję barw. Recenzowany sprzęt nie ma problemów z pełnym pokryciem palety sRGB. W przypadku DCI-P3 jest to 73%, więc wciąż jest nieźle. Co prawda dokładność barw domyślnie jest przeciętna (dE ~5), ale po kalibracji nie ma problemów z uzyskaniem wartości dE < 2. Kąty widzenia i matowa matryca także są pomocne w codziennej pracy. W grach szybki czas reakcji i podniesione odświeżanie ekranu (144 Hz) stanowią kolejne mocne punkty Victus 16.

Akumulator — czas pracy i ładowania

HP Victus 16 recenzja test opinia

Na pierwszy rzut oka akumulator o pojemności 70 Wh w połączeniu z ponadprzeciętnie dużym wyświetlaczem nie zwiastują nic specjalnego dobrego. Tylko Victus 16 potrafi się bronić. W dużej mierze HP zasługuje na pochwałę za sprawą iGPU od AMD, które automatycznie wybierane jest przy spokojnej pracy. To sprawia, że laptop nie ma problemów z przeglądaniem Sieci przez 7 godzin. Wyłącznie oglądanie filmów dodatkowo wydłuża ten czas, co jak na sprzęt tej rangi i z przeznaczeniem na wydajność oznacza bardzo dobre wyniki. Oczywiście praca na pełnych obrotach (ograniczonych bez zasilacza) oznacza, że będziemy potrzebować ładowarki po około 1,5 godzinie. Pełne ładowanie ogniwa trwa podobnie, bo 1,5 godziny, ale pierwsze 30 minut pozwala zregenerować 50% energii.

Oprogramowanie i wydajność

HP Victus 16 recenzja test opinia

Victus dotarł do mnie z Windowsem 10 na pokładzie, ale błyskawicznie pojawiła się aktualizacja do Windowsa 11, a wraz z nią zestaw dodatkowych sterowników i oprogramowania producenta. HP naprawdę sporo dokłada od siebie, ale kluczowe są dwie aplikacje: Omen i Support Assistant. Ta pierwsza to centrum gier, gdzie możemy wpłynąć na zachowanie laptopa w poszczególnych scenariuszach. Druga to ogólne zarządzanie sprzętem, a więc aktualizacje i ogólny serwis. Oba programy są w porządku, choć bez szaleństw, jeżeli chodzi o funkcjonalność. Niemniej na dzień dobry warto wyrzucić irytujące McAfee.

Wśród pozostałych dodatków od HP znajdziemy: Smart do obsługi drukarek, Audio Switch od dźwięku, narzędzia System Event Utility i PC Hardware Diagnostics oraz wiele innych pozycji, z których zapewne nigdy nie skorzystamy.

Temperatury i głośność

Laptopy dla graczy przekładają wydajność nad komfortem pracy, więc trzeba liczyć się z wyższymi temperaturami oraz hałasem. Jednak dopiero po czasie, gdyż spokojna praca sprawia, że Victus 16 w dużej mierze jest bezgłośny. Wentylatory rzadko się uruchamiają, a nawet jeśli, to nie przekraczają 31 dB. System chłodzenia wchodzi na wyższe obroty dopiero pod mocnym obciążeniem. Długie testy wydajnościowe pokazały na decybelomierzu 49 dB, więc cicho nie jest i najlepiej grać w słuchawkach. Tylko w tej klasie to akurat standard, a na szczęście nie ma mowy o irytującym dźwięku.

Podobnie bez negatywnych aspektów wypadają temperatury. Laptop w spokojnym scenariuszu pracy praktycznie w ogóle się nie nagrzewa, co oczywiście potwierdza praca systemu chłodzenia. Wyraźnie cieplej robi się, gdy chcemy wykorzystać możliwie najwięcej mocy obliczeniowej. Wtedy obudowa nie ma problemów, aby nagrzać się w centralnej części nad klawiaturą nawet do 50 stopni Celsjusza. Na szczęście ta wartość nie przenosi się bezpośrednio na same klawisze, czyli komfort użytkowania zostaje zachowany.

Benchmarki i wydajność

Z racji, że otrzymałem najmocniejszą wersję Victus 16 do testów, to wydajność w grach nie stanowiła żadnego problemu. Laptop bez zająknięcia uruchamiał najnowsze tytuły na najwyższych ustawieniach i notował co najmniej 60 klatek na sekundę. Klasyczne GTA V lub Wiedźmin 3 uzyskiwały blisko 80 FPS, podczas gdy FIFA 21 i Doom Eternal odpowiednio 180 i 140 FPS. O dziwo najgorzej wypadł Crysis Remastered, bo na ustawieniach ultra zanotowałem niecałe 50 klatek na sekundę. Zejście na niższy poziom detali już pozwolił osiągnąć stabilne 60 FPS. W przypadku innych tytułów ustawienia high oznaczają najczęściej ponad 140 FPS.

W ramach codziennej pracy nie będziemy narzekać na prace pamięci. Swobodny dostęp do podwójnych slotów na RAM i SSD pozwala w każdej chwili wymienić podzespoły. Oczywiście jedyną niedogodnością mogą być ograniczone złącza USB, których możliwości technologiczne ewidentnie odstają od ogólnego wrażenia.

Recenzja HP Victus 16 – podsumowanie

HP Victus 16 recenzja test opinia

Czy tani laptop dla graczy może być dobry? Oczywiście. HP Victus 16 oferuje wysoką wydajność i dobre rozwiązania, które zainteresują potencjalnych odbiorców. Siłą rzeczy za frazą tani muszą iść pewne kompromisy, więc konstrukcja cierpi na braki sztywności, a też nie nastawiajmy się na szerokie możliwości USB. Tylko dla wielu osób będą to punkty, które można przeboleć, bo zalety są naprawdę mocne.

Motyw