xiaomi mi smart band 5 recenzja test

[Recenzja] Xiaomi Mi Smart Band 5 – perfekcja jest tuż za rogiem?

9 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Relacja jakości do ceny
  • Jasny wyświetlacz
  • Akumulator przynajmniej na tydzień

Wady

  • Pomiary kroków i snu trzeba oceniać z lekkim zapasem
  • Wciąż musimy czekać na język polski

Xiaomi Mi Band, a od roku nawet Mi Smart Band to żywa legenda. Kultowa już opaska produkcji Huami doczekała się najnowszej generacji w postaci Mi Smart Band 5. Ta odsłona nie wprowadza żadnej ogromnej rewolucji, jak to miało miejsce na samym początku. Niemniej nie powinniśmy oczekiwać od niej wielkich przemian – to nie jest żaden flagowy produkt, który ma rozstawiać konkurencję. Mimo wszystko to robi, ale za sprawą ceny. Tym samym już na początku wyjaśnijmy główną bolączkę. Polacy, rodacy są poszkodowani, bo w Chinach jest wersja z NFC (i asystentem głosowym) – podobnie było z Mi Band 4. Wtedy takiego krzyku po lokalnej premierze nie było, więc skąd ta zmiana podejścia konsumentów? Poniekąd wyjaśnia to mój artykuł dotyczący niezadowolenia przez rosnące wymagania, ale… w plotkach. Poza tym odmiana z NFC w Unii Europejskiej musiałaby przejść zestaw certyfikacji, aby wspierała mobilne płatności. Nie mówiąc o wyrażeniu zainteresowania przez banki, co przekłada się na dodatkowe koszta. Tak, to przykre, ale na chłodno patrząc, w pełni rozumiem decyzję Xiaomi i Huami. Skoro już tę kwestię mamy za sobą, to przyjrzyjmy się temu, co faktycznie dostajemy. Jak radzi sobie Xiaomi Mi Smart Band 5? Jak zawsze dowiecie się tego z niniejszej recenzji, do której serdecznie Was zapraszam.

Zestaw, cena i specyfikacja techniczna Xiaomi Mi Smart Band 5

Xiaomi Mi Smart Band 5 to bardzo tania opaska. Oczywiście z generacji na generację cena idzie w górę, przez co pojawiają się tańsze odmiany (patrz: Xiaomi Mi Band 4c). Jednak nadal zestaw jest prosty i składa się wyłącznie na samą opaskę oraz dedykowaną ładowarkę. Domyślnie otrzymujemy czarny pasek, a dodatkowo, oficjalnie oferowane są następujące kolory: żółty, morski, wojskowy niebieski, zielona mięta i pomarańczowy. Zainteresowani mogą też dokupić folie ochronne na ekran (3 sztuki za 39 złotych).

xiaomi mi smart band 5 recenzja test

W oficjalnej dystrybucji w Polsce za Mi Smart Band 5 musimy zapłacić 179 złotych. Tak, tak, w Chinach można znaleźć taniej, ale tak jest ze wszystkim. Mimo wszystko zawsze warto rozejrzeć się za promocjami, gdyż Xiaomi chętnie udziela takich z recenzowaną opaską w roli głównej. Tymczasem Mi Smart Band 5 na papierze prezentuje się następująco:

  • 1,1-calowy wyświetlacz AMOLED
    • zakrzywione szkło 2,5D
    • rozdzielczość 294×126
    • jasność do 450 nitów
  • 512 kB RAM
  • 16 MB wbudowanej pamięci
  • akumulator o pojemności 125 mAh
    • ładowanie magnetycznymi pinami
  • Bluetooth 5.0 (LE)
  • akcelerometr, żyroskop, czujnik tętna (PPG), czujnik zbliżeniowy
  • asystent oddechu, automatyczne rozpoznawanie chodzenia i biegu, monitorowanie snu i 11 rodzajów ćwiczeń, sterowanie muzyką, powiadomienia z telefonu, PAI, pomiar stresu, obsługa migawki aparatu, monitorowanie cyklu menstruacyjnego
  • materiał: TPA (tworzywo sztuczne)
    • wodoszczelność do 50 metrów
  • wymiary: 47,2 x 18,5 x 12,4 mm
  • waga: 11,9 g (23,3 g z paskiem)
  • długość paska: 155-219 mm
xiaomi mi smart band 5 recenzja test

Większy wyświetlacz to główna nowość w Mi Smart Band 5 względem poprzednika, czyli Mi Smart Band 4. Dodatkowo poprawiono wszelkie czujniki i dołożono kolejne funkcje monitorujące użytkownika. W tym ukłon dla pań w postaci śledzenia cyklu menstruacyjnego. Tak naprawdę to właśnie w oprogramowaniu znajdziemy najwięcej zmian. Na deser pozbawiono opaski jednej z największych bolączek, która dotyczyła sposobu ładowania, ale o tym porozmawiamy w jednej z kolejnych kategorii.

Budowa i jakość wykonania

Inteligentne opaski z założenia nie są produktem premium, więc ich wykonanie ma być takie, aby… nie było szkoda uszkodzeń. Mimo wszystko Xiaomi dba, aby sama pestka była odpowiednio zabezpieczona. Możliwie maksymalnie otoczona gumowym paskiem, sama może mieć nałożoną, wspomnianą w poprzedniej kategorii, folię. Tak naprawdę to właśnie szkło na froncie jest jedyną powierzchnią, na którą trzeba zwracać odrobinę większą uwagę. Niemniej po kilku tygodniach testów nie zauważyłem żadnego zarysowania, co nie musiałoby być tak oczywiste w przypadku tworzyw sztucznych. Pozostała część obudowy to plastik w postaci TPU (poliuretan termoplastyczny), który jest szorstki, ale ciężko mi wskazać w nim jakąkolwiek wadę. To po prostu najlepsze, co Xiaomi mogło wybrać.

Pestka, fasolka, sensor – jakkolwiek byście nie nazwali, to właśnie serce Mi Smart Band 5. Charakterystyczny moduł nadal możemy swobodnie wyjmować z paska, choć wyraźnie jest to cięższe w tej generacji. To dobra wiadomość w kontekście wytrzymałości i stabilności, gdy sam proces rozkładania nie jest już konieczny podczas ładowania. Niemniej fasolkę od frontu zdobi wspomniane szkło, w którym zatopiono większy wyświetlacz, a pod nim charakterystyczny klawisz akcji. Ekran jest nie tylko większy względem Mi Smart Band 4, ale też bardziej zlewa się z ramkami, co po prostu wygląda dobrze. Czerń jest w miarę jednolita i tylko w mocnym słońcu dojrzymy, gdzie zaczyna się wyświetlacz, gdy ten jest wyłączony. Po obróceniu pestki naszym oczom ukazują się ulepszone czujniki tętna (i innych parametrów) oraz piny do magnetycznego ładowania. Wyraźnie zgarbione sensory dobrze przylegają do nadgarstka i nie dokuczają przy odpowiednim zapięciu paska.

Sam pasek również nie przeszedł rewolucji, ale to dobrze. Szeroka regulacja pozostała na miejscu, więc opaska domyślnie nadaje się na drobne, kobiece nadgarstki, jak i te w zdecydowanie większych rozmiarach. W moim przypadku najważniejsze było to, aby nie pojawiły się reakcje alergiczne, co jest dosyć powszechne w tanich, gumowych paskach. Pod tym względem Mi Smart Band 5 nie zawiódł mnie.

Dlatego opaska Xiaomi nadal pozostaje ciekawym dodatkiem do codziennego noszenia. Nie czuć jej, bezproblemowo można nosić całymi dniami (z obowiązkowymi przerwami), więc obowiązkowe wymaganie każdego smartbanda zostało spełnione.

Użytkowanie

Jak to bywa w niemalże każdym smart-sprzęcie, kolejne generacje po prostu rosną. Nie inaczej stało się z Mi Smart Bandem 5, ale zdecydowane odświeżenie przeszło samo oprogramowanie. Jednak zacznijmy od tego, co się praktycznie nie zmieniło, czyli aplikacja na smartfonie – Mi Fit. Jest ona dostępna w pełni po polsku i bajecznie prosta w obsłudze. Jedynie miejscami wypadałoby odświeżyć poszczególne instrukcje dotyczące odblokowywania konkretnych funkcji (np.: odblokowanie ekranu), ale to detale. Oczywiście początkowa konfiguracja jest dobrze opisana i nie wymaga specjalnej wiedzy, czyli całość sprowadza się do kilku kliknięć.

To, co najważniejsze, to fakt, że Mi Fit pozostaje czytelną i w miarę ergonomiczną aplikacją, z którą powinni poradzić sobie wszyscy użytkownicy. Nie brakuje konkretnych opisów, objaśnień skrótów, szczegółowych zaleceń i podsumowań, które mają nas zachęcić do utrzymywania odpowiedniej kondycji i aktywności fizycznej. W końcu w smartbandach jest to bardzo ważne.

Jednak wszelkie sugestie z aplikacji bazują na tym, co zmierzy sam Mi Smart Band 5. Z tym jest po prostu ok. Z generacji na generację Xiaomi stara się poprawić precyzję wskazań, ale do ideału jeszcze trochę brakuje. Mimo wszystko, jak na tanią opaskę, efekty są akceptowalne. Po prostu trzeba brać pewne poprawki – np.: kroki są o około 10% zawyżane, a drzemki potrafią być odczytywane podczas pracy na komputerze. Część rzeczy jesteśmy w stanie korygować, ale jeśli stale utrzymujemy podobny poziom ze wskazań tylko tej opaski, to będzie kluczowe.

Nie ukrywam, że nie sprawdziłem wszystkich funkcji sportowych, gdyż jest ich całkiem sporo. Niemniej sposób zapisywania informacji jest poprawny i przystępny dla większości użytkowników. W tym miejscu jedynie brakuje jeszcze wbudowanego modułu GPS, który pozwoliłby całkowicie pozbyć się telefonu podczas ćwiczeń. Skoro już jesteśmy przy swego rodzaju brakach, to wciąż nie ujrzymy języka polskiego na opasce. Mimo że ten został zapowiedziany podczas globalnej premiery, od której minęło kilka miesięcy, to nadal wymagana jest znajomość języka angielskiego.

xiaomi mi smart band 5 recenzja test

Jeśli to nie sprawia problemów, to przejdźmy do poszczególnych funkcji, które zasługują na wyróżnienie. Całkiem nieźle wypadają analizy snu, których wyniki są zbliżone do tych z dużo droższych smartwatchy Samsunga i Huawei. Wspominałem już, że gorzej jest z drzemkami, więc przejdźmy dalej – tętno. Tutaj pojawia się pewna niespodzianka, bo o ile pomiary są maksymalnie co minutę (w treningach ciągłe), to trzeba pamiętać o odpowiednim zapięciu paska. Zbyt luźny, a nawet zbyt ciasny potrafi drastycznie zmieniać wyniki. Tymczasem takie funkcje jak sterowanie muzyką i migawką aparatu w telefonie działają tak, jak należy. Jedynie powiadomienia wciąż pozostają w dosyć prostej formie, ale jednak są i nie musimy wyjmować smartfona z kieszeni, aby dowiedzieć się, kto dzwoni lub pisze.

xiaomi mi smart band 5 recenzja test

Na osobny akapit zasługuje wyświetlacz, który przeszedł sporą przemianę – urósł, ale też stał się jaśniejszy. To w mojej opinii była jedna z głównych bolączek poprzedników, czyli czytelność w słońcu. O ile automatycznego dostosowywania jasności jeszcze nie uświadczymy, tak warto podnieść ją do maksymalnego poziomu. Wtedy nie będziemy mieć problemów z odczytaniem godziny, a tym bardziej ze wspomnianymi powiadomieniami. Większa powierzchnia robocza to nie tylko więcej informacji do przekazania, ale też większy obszar panelu dotykowego, który działa bardziej precyzyjnie.

Na koniec akumulator, czyli także duża zaleta każdej edycji Mi Smart Band i Mi Band, ale w Mi Smart Band 5 jest już nieco gorzej. Urósł wyświetlacz i zmalało ogniwo (o 10 mAh), więc siłą rzeczy nie uzyskamy tak dobrych wyników, co w przypadku poprzednika. Jednak nadal jest bardzo dobrze. Tydzień użytkowania z codziennymi, godzinnymi treningami, stale mierzonym pulsem i wyświetlaczem w maksymalnej jasności jest standardem. Producent obiecuje 14 dni czasu działania – mój rekord to 11, gdy głównie prowadziłem siedzący tryb życia, ale nadal z ciągłymi pomiarami. Do tego samo ładowanie – magnetyczna ładowarka jest niesamowicie wygodna i wydłuża żywotność paska, którego nie trzeba ściągać. Sam czas regeneracji ogniwa do pełna to około 1,5 godziny.

Recenzja Xiaomi Mi Smart Band 5 – podsumowanie

Xiaomi Mi Smart Band 5 według wielu osób może nie być ciekawą odmianą względem Mi Smart Band 4. O ile konieczność przejścia ze starej opaski na nową faktycznie może okazać się zbędny, tak dla nowego użytkownika naprawdę warto zainteresować się nowszą i droższą o 60 złotych opaską. Teoretycznie tylko o 0,2-cala większy wyświetlacz stanowi główną zaletę. Tymczasem sam panel jest jaśniejszy i czytelniejszy, więc ergonomia użytkowania została znacząco poprawiona. Jest to zdecydowanie ważniejsze od minimalnie gorszego akumulatora, który jednak naładujemy w wygodniejszy sposób. Dlatego uważam, że Mi Smart Band 5 to udana kontynuacja serii, która pod niemalże każdym aspektem została ulepszona. Teraz tylko czekać na odpowiedź konkurencji.

7,8/10
  • Zestaw 8
  • Budowa 8
  • Specyfikacja techniczna 7
  • Wrażenia z użytkowania 8

Motyw