[Recenzja] Xiaomi Mi Smart Sensor Set — smart home nie musi być drogą zabawą

8 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Cena
  • Wykonanie
  • Prostota obsługi scen

Wady

  • Pierwsza konfiguracja powinna być prostsza

Nie samymi smartfonami człowiek żyje, więc coraz częściej skupiamy się też na poznawaniu zupełnie innych kategorii nowych technologii. Tym sposobem możecie przeczytać lub obejrzeć u nas recenzje laptopów i różnorakich akcesoriów. Jednak propozycja, a właściwie niespodzianka Xiaomi idzie w jeszcze innym kierunku. Otóż wraz z Mi A3 do testów niespodziewanie otrzymałem Mi Bedside Lamp oraz Mi LED Smart Bulb. Inteligentna lampka nocna i żarówka wydały mi się ciekawymi dodatkami do domu, ale dopiero kolejna paczka z Mi Smart Sensor Set pokazała mi, że jeśli się chce, to stosunkowo tanim kosztem można zamienić zwykły dom w inteligentny bez znajomości programowania lub budowania układów elektronicznych. To już nie pierwszy raz, kiedy Xiaomi sprawia, że zamieniam zwykły sprzęt w inteligentny odpowiednik — tak samo wyglądała kilka lat temu sytuacja z Mi Boxem, z którego korzystam do dzisiaj. W takim razie teraz zamieńmy zwykły dom lub mieszkanie w smart home, a niech ta recenzja będzie przykładem, że cały ten proces… wciąga. Tradycyjnie też… serdecznie Was zapraszam do lektury!

Zestaw, cena i specyfikacja techniczna

Zacznijmy od zestawu czujników, czyli Xiaomi Mi Smart Sensor Set. Za około 330 złotych otrzymujemy kilka urządzeń:

  • centralkę Mi Smart Gateway 2 z wbudowanym mikrofonem, głośnikiem i diodami
  • 2x Mi Smart Motion Sensor — czujnik ruchu zasilany baterią CR2450, która ma wystarczać na 2 lata
  • 2x Mi Smart Windows & Door Snsor — czujnik otwierania drzwi lub okien zasilany baterią CR1632, która również ma wystarczyć na 2 lata
  • Mi Smart Wireless Switch — bezprzewodowy przycisk, który z kolei stawia na baterię CR2032, ale też ma wystarczyć na 2 lata

Różnorodność zastosowanych źródeł zasilania w głównej mierze wynika z wielkości urządzeń. Jednak wszystko to, co korzysta z baterii, możemy na sztywno przykleić za sprawą bardzo mocnych taśm. Każde peryferium łączy się z centralą, którą musimy podłączyć do naszego Wi-Fi, ale o tym w następnej kategorii. Na kilka słów dodatkowo na pewno zasługuje Mi Smart Gateway 2, którego diody można wykorzystać na wiele sposobów — w moim przypadku było to oświetlenie przypodłogowe, ale jednak kluczowy okazał się głośnik, który naprawdę jest donośny i można go wykorzystać jako chociażby alarm, dzwonek do drzwi lub po prostu budzik.

Drugim sprzętem jest Xiaomi Mi Bedside Lamp, czyli lampka nocna kosztująca około 220 złotych. Ta wyróżnia się swoim naprawdę dobrym wykonaniem, jak zresztą wszelkie elementy z tej recenzji, ale w tym wypadku mamy do czynienia z aluminiową podstawą, która nadaje całości odpowiedniej masy, ale też elegancji. Część świetlna to twardy i solidny plastik, podobnie jak góra ze sterowaniem — w jego skład wchodzą przyciski odpowiedzialne za włączanie i ustawianie scen, a także panel dotykowy do regulacji między innymi natężenia światła. Specyfikacja techniczna Mi Bedside Lamp prezentuje się następująco:

  • moc: 10 W
  • zasilanie z gniazdka (12 V 1 A)
  • temperatura koloru od 1700 do 6500 K (16 milionów kolorów z palety RGB)
  • jasność: 300 lm
  • żywotność: 20 tysięcy godzin
  • wysokość: 221 mm
  • szerokość: 100 mm
  • waga: 680 g

Na koniec coś teoretycznie najmniej inwazyjnego, gdy chcemy zamienić nasz zwykły dom w smart home, czyli żarówka Mi LED Smart Bulb za około 80 złotych. Część techniczna kształtuje się następująco:

  • moc: 10 W
  • gwint E27 (szeroki)
  • temperatura koloru od 1700 do 6500 K (16 milionów kolorów z palety RGB)
  • jasność: 800 lm
  • żywotność: 25 tysięcy godzin
  • wysokość: 120 mm
  • szerokość: 55 mm

Jedyne, o czym trzeba pamiętać przy zakupie tej żarówki, to jej zastosowanie. Jasność na poziomie 800 lumenów jest wystarczająca do lampki, ale nie do końca sprawdzi się w żyrandolu, którym chcemy oświetlić całe pomieszczenie. Dlatego sprawdźcie parametry aktualnej żarówki, zanim skusicie się na odpowiednik od Xiaomi. W końcu ma ona wystarczyć na 11 lat pracy.

Konfiguracja i użytkowanie

Skoro już tę suchą część techniczną mamy za sobą, to przejdźmy do zabawy. Tak, początkowo i przez długi czas można określić użytkowanie recenzowanych urządzeń jako zabawę, ale pod jednym warunkiem — musimy to wszystko podłączyć do naszej sieci Wi-Fi. Oczywiście obsługa odbywa się za pomocą smartfona i darmowej aplikacji Mi Home. Jeśli pierwszy raz macie z nią do czynienia, to od razu zaznaczę, że wybór regionu warto zostawić domyślny. W momencie, gdy program zasugeruje Niemcy, to nie zmieniajmy na Polskę — wtedy możemy stracić część funkcjonalności. W niektórych przypadkach warto wybierać też Indie, ale najbezpieczniej zostać przy predefiniowanych ustawieniach. To pierwsza kwestia, a druga to wybór właściwej sieci Wi-Fi, czyli do wyboru dostajemy wszystkie w naszej okolicy, ale dopiero po długim czasie łączenia pojawia się informacja, żeby wybrać tę w paśmie 2,4 GHz (802.11 b/g/n). To zdecydowanie największy minus całego zestawu, ale w dobie routerów dwuczęstotliwościowych wystarczy o tym pamiętać.

Poza tą kwestią konfiguracja jest bajecznie prosta — należy kilkukrotnie wyłączyć i włączyć akcesorium, aby to przełączyło się w odpowiedni tryb, a często też już sama aplikacja rozpozna je wcześniej, następnie wybieramy naszą lokalną sieć, czekamy kilkanaście sekund i gotowe. Teraz zaczyna się wspomniana zabawa, czyli dobieranie scen.

Zaczynając od wszelkich źródeł światła, czyli centralki z zestawu czujników, lampki nocnej i żarówki, to mamy tak naprawdę te same możliwości doboru barwy z szerokiej palety RGB. Naturalnie możemy też dobierać temperaturę bieli, postawić na jeden, konkretny kolor lub stworzyć małą dyskotekę, pozwalając na płynne przejścia. Proste? Bardzo proste.

W przypadku czujników sytuacja jest jeszcze bardziej banalna. Przede wszystkim warto przed przyklejeniem ich dokładnie sprawdzić, czy takie ustawienie będzie działać, bo późniejsza korekta jest naprawdę ciężka. Oczywiście to duży plus i nikt nie powinien mieć obaw, że przy kolejnym otworzeniu drzwi zginie nam jeden czujnik. Tymczasem wykrywanie ruchu działa… aż za dobrze. Jedyna moja uwaga co do tego elementu, to brak możliwości wyboru reakcji uzależnionej od tego, czy to człowiek pojawił się w zasięgu wzroku, czy też może był to kot. W obu przypadkach sterowanie wygląda tak samo.

W tym właśnie momencie dochodzimy do scen, czyli tego, co najważniejsze w inteligentnym domu, który sam wie, jak ma reagować na poszczególne zadania. W tym miejscu muszę już pochwalić aplikację Mi Home, bo drastycznie upraszcza cały proces i niczego nie ogranicza. Wszystko działa na zasadzie Jeśli X, to zrób Y, gdzie tego typu zależności możemy ze sobą łączyć i wykluczać. W tym momencie ogranicza nas już tylko wyobraźnia. Przykładowo u siebie ustawiłem sceny, które:

  • włączały światło (żarówkę) po wejściu do domu po godzinie 19
  • włączały światło (żarówkę), gdy jeden z czujników wykrył ruch
  • gasiły światło (żarówkę), gdy czujniki nie wykrywały ruchu po minucie
  • podwójne kliknięcie przycisku aktywowała i rozbrajała alarm (standardowa scena) – ten włączał się w przypadku wykrycia ruchu
  • otworzenie drzwi (kontaktron) wysyłało powiadomienie na telefon, gdy przez 20 minut żaden czujnik nie wykrył ruchu

Pamiętajcie, że to tylko przykłady, bo rozwiązań ostatecznie może być zdecydowanie więcej — chociażby uruchamianie odkurzacza, gdy wychodzimy z domu, czajnika na wodę, gdy rano wstajemy z łóżka. Tu naprawdę ogranicza Was tylko wyobraźnia, jak i kompletność zestawu urządzeń od Xiaomi. Tak naprawdę wszystko to, co podłączymy do aplikacji Mi Home, tak tym wszystkim możemy sterować i budować wzajemne sceny. Naturalnie możemy też wszystko ręcznie włączać i wyłączać z poziomu aplikacji. Możemy też dać dostęp do naszego zestawu innym użytkownikom, więc nie musimy dzielić się hasłem do naszego konta.

Jednak zamykanie się na własny ekosystem nie zawsze ma sens. Dlatego Xiaomi zadbało o to, aby wspomniana centralka była kompatybilna z Apple HomeKit, a także z Asystentem Google. Starałem się sparować testowany zestaw z propozycją giganta z Mountain View i wszystko szło świetnie do momentu, kiedy to logowałem się do usługi Chińczyków. Po stronie Amerykanów, z polskim akcentem, już nie jest tak kolorowo. Jednak to akurat wiadomo nie od dziś, że jeśli chcemy sterować głosem poprzez Asystenta Google, to lepiej pozostać przy języku angielskim. Wtedy faktycznie problemów jest dużo mniej.

Smart home od Xiaomi — podsumowanie recenzji

Niektórzy mogą uznać, że ta recenzja to w głównej mierze szczegółowe przedstawienie tego, co Xiaomi ma w ofercie. Tak poniekąd jest, ale wszystko wynika z tego faktu, że… to wszystko działa bardzo dobrze. Poza wspomnianą, pierwszą konfiguracją, z którą Wy już nie będziecie mieli problemu po przeczytaniu tego testu, to nie można się do niczego przyczepić. Szeroka kompatybilność i stosunkowo niskie ceny sprawiają, że smart home z Xiaomi nabiera sensu. Jeśli jednak uważasz, że jesteś w stanie jeszcze klikać przełącznik od światła, to na pewno budowa inteligentnego domu nie jest jeszcze dla Ciebie. W końcu wystarczy spojrzeć na inteligentną ofertę Chińczyków (czujniki ciśnienia, suszarka, kuchnie indukcyjne, a nawet ryżowary), aby zrozumieć, że wszystko można zautomatyzować i stworzyć odpowiednie algorytmy. Niewątpliwie brzmi to jak lenistwo, ale ja to wolę nazywać wygodą, bo jestem w stanie zrobić zdecydowanie więcej, będąc nawet poza domem. Komu poleciłbym zestaw Xiaomi? Przede wszystkim osobom początkującym lub tym, które nie chcą szukać w Internecie miliona poradników jak połączyć X z Y, aby Z nie narzekało. Na to jeszcze przyjdzie czas, a równie dobrze wystarczy to, co jest, bo i to, co oferują Chińczycy, można bardzo rozbudowywać.

8,3/10
  • Xiaomi Mi Smart Sensor Set 9
  • Xiaomi Mi Bedside Lamp 8
  • Xiaomi Mi LED Smart Bulb 8

Motyw