[Recenzja] Xiaomi Mi Box – każdy telewizor może być inteligentny i to jest najlepsze rozwiązanie

7 minut czytania
Komentarze
Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-14

W zeszłym roku poruszyłem temat Android TV i wbrew wszelkim oczekiwaniom zainteresowaliście się możliwością zamiany zwykłego telewizora w inteligentny za sprawą małego pudełeczka. Tym samym przyjrzyjmy się bliżej jednej z najpopularniejszych tego typu propozycji – prosto z Chin.

Mowa oczywiście o tytułowym Xiaomi Mi Box w ostatnim wydaniu. System to nic innego jak Android Marshmallow ukryty pod odpowiednią nakładką przystosowaną do obsługi pilotem i czytelną na dużych ekranach. Jednak do samego oprogramowania jeszcze dojdziemy. Zacznijmy od początku.

Zestaw

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-6

Xiaomi oferuje Mi Boxa w małym, aczkolwiek dobrze poukładanym pudełku. Na samym wierzchu znajduje się właściwe urządzenie, a pod nim pilot zasilany dwoma bateriami AAA (brak ich w zestawie) oraz niezbędne kable – zasilający (razem ze wtyczką) i HDMI. Niestety, Xiaomi nie postawiło na MicroUSB czy też USB-C, więc prąd dostarczymy tylko dedykowanym zasilaczem. Oprócz tych elementów nie mogło zabraknąć makulatury, ale to już dzisiaj standard.

Budowa

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-3

Mi Box został wykonany z czarnego, szorstkiego, matowego plastiku, który nie rysuje się nadmiernie i samo urządzenie nie rzuca się w oczy. Jest wręcz niezauważalne postawione pomiędzy dekoderem, odtwarzaczem, głośnikami i innymi urządzeniami zgromadzonymi wokół telewizora. Jednak ma to też swoje wady – jak zapewne zauważycie na zdjęciach, wszystko się niesamowicie łatwo kurzy.

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-4

Po bokach urządzenia nie znajdziemy zbyt wiele. Na froncie widnieje delikatna, biała dioda sygnalizująca działanie urządzenia. Xiaomi nie popisało się z dostępnością złączy i tak naprawdę znajdziemy tylko gniazdo zasilające, port HDMI, pełnowymiarowe USB oraz wyjście optyczne.

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-7

Po drugiej stronie znalazło się miejsce dla odbiornika podczerwieni dla standardowych pilotów. To ewidentnie za mało jeśli myślimy o podłączeniu klawiatury, myszki czy też zewnętrznej pamięci – trzeba zadbać o odpowiedniego huba, ale to z kolei mija się z ideą minimalizmu urządzenia. Oczywiście można postawić na droższe rozwiązania w postaci alternatyw wykorzystujących moduły Bluetooth czy też WiFi, ale w tym momencie kłócimy się z oszczędnościami stawiając na Mi Boxa.

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-16

Mimo wszystko wróćmy do budowy, ale tym razem pilota. Wykonany jest z tego samego materiału, co właściwe urządzenie i tak jak ono jest małe oraz wykorzystuje moduł Bluetooth, więc nie musimy martwić się o celowanie wiązką w Mi Boxa. Zamiast portu podczerwieni znajdziemy na górze mikrofon do sterowania głosowego.

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-10

Z kolei klawisze ograniczają się tak naprawdę do wymagań Android TV – wyłącznik, okrągły, czterokierunkowy D-Pad z centralnym przyciskiem akceptacji, trzy klawisze funkcyjne (wstecz, home i wywoływanie sterowania głosowego) oraz regulację natężenia dźwięku. Na samym dole znajdziemy połyskliwe logo Mi. Wszystko jest odpowiednio porozkładane i nie sprawia żadnych problemów z obsługą. Jedyne do czego mogę się przyczepić to pokrywa baterii, która stosunkowo szybko się wyrabia i zaczyna się chybotać.

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-11

Ogólnie rzecz biorąc Xiaomi tworząc Mi Boxa postawiło na praktyczność, a nie wykonanie premium. Nic nie ma się rzucać w oczy, a być wygodne. Oczywiście minimalizm ma swoje wady, ale na szczęście można je rozwiązać na różne sposoby.

Specyfikacja techniczna

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-9

Wewnątrz Mi Boxa nie znajdziemy flagowej specyfikacji znanej ze smartfonów, bo nie taka rola tego urządzenia. Mimo wszystko przyjrzyjmy się, co kryje wnętrze urządzenia Xiaomi:

  • procesor: 4x Cortex-A53;
  • GPU: Mali-450 (750 MHz);
  • 2 GB RAM;
  • 8 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (eMMC, około 6 GB „na czysto”);
  • WiFi 802.11 (standardy do ac);
  • Bluetooth 4.1, HDMI 2.0, USB;
  • Android TV 6.0;
  • wymiary: 101 x 101 x 19,5 mm;
  • waga: 177 g.

Niestety, ale nie udało mi się konkretnie ustalić jaki układ zarządza Mi Boxem, ale mimo wszystko na papierze w zakresie wydajności to urządzenie z pewnością nikogo nie powali na kolana. Jednak czy to ważne w teście przystawki zamieniającej zwykły telewizor w inteligentny z Androidem?

System i wydajność

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-5

Jak zapewne niektórzy pamiętają, w zeszłym roku na konferencji Google I/O poznaliśmy Xiaomi jako partnera Amerykanów związanego z platformą Android TV. Tym samym nikogo nie powinien dziwić fakt, że właśnie ten system bazujący na Marshmallow pojawił się w Mi Boxie. Chińczycy nie zastosowali żadnych dodatków od siebie i po pierwszym uruchomieniu oraz sparowaniu z siecią domową ujrzymy podstawowe aplikacje z Netflixem na czele. Czy to źle? Oczywiście, że nie, gdyż obawiałem się niepotrzebnych tytułów jak to w zwyczaju mają Chińczycy. Sam system jest bajecznie prosty w obsłudze i jedyne do czego mogę się przyczepić to nie do końca spolszczone niektóre funkcje (głównie w ustawieniach). Momentami Android TV przypomina, że jest tylko zmodyfikowanym „Robocikiem” znanym ze smartfonów, ale uwidocznia się to chociażby w momencie aktualizacji.

Samo działanie systemu jest jak najbardziej poprawne. Jeśli w ogóle istnieją jakiekolwiek spowolnienia to są one skutecznie ukrywane za sprawą animacji znanych z Material Design. Samo użytkowanie Android TV – jak już kilka razy wspominałem – jest banalnie proste i jeśli pisałbym tę recenzję miesiąc temu to jedyne do czego mógłbym się przyczepić to brak możliwości wyszukiwania materiałów w poszczególnych aplikacjach za pomocą klawiatury. Ten „problem” został rozwiązany. Specjalnie wykorzystałem cudzysłów, gdyż kłopot był widoczny głównie dla Polaków, a raczej naszego języka – jest on oczywiście wspierany, ale jeśli mieszany polski i angielski to pojawiały się różne kwiatki. Rada dla przyszłych posiadaczy – jeśli macie podobny problem to słowa po polsku mówcie w całości, a te angielskie literujcie. Wprowadzanie znaków za pomocą klawiatury jest męczące z użyciem pilota, ale taka natura tego typu rozwiązań – na szczęście wszelkie klawiatury i myszki są obsługiwane. Jednak jak wygląda sam obraz?

Zacznijmy od najważniejszego. Xiaomi zarzeka się, że ich urządzenie jest w stanie obsługiwać filmy w rozdzielczości 4K i 60 klatek na sekundę. Cóż, po znalezieniu odpowiedniego filmu na YouTubie rezultat okazał się naprawdę dobry. Czasami było widać spadki płynności nagrania, ale ogólnie rzecz biorąc byłem pozytywnie zaskoczony możliwościami przetwarzania obrazu. Identycznie sytuacja wyglądała z przesyłaniem obrazu ze smartfona (castowanie) czy też z wykorzystaniem zewnętrznego dysku. Z kolei, co z dźwiękiem? W różnych miejscach znajdziemy informacje o certyfikatach DTS 2.0+, Dolby Digital Plus, wsparciu dla zestawów 7.1 i tym podobnych, ale sama jakość dźwięku nie powala niezależnie jakie połączenie wybierzemy – czy to optyczne czy to z wykorzystaniem HDMI. Dźwięk jest w pełni poprawny i nie odczułem żadnej różnicy w porównaniu chociażby do wzmacniacza z samego telewizora.

Na koniec kilka słów o bibliotece aplikacji dla Android TV. Ta nie jest uboga, ale nie znalazłem zbyt wielu atrakcyjnych tytułów – szczególnie tych ulokowanych w kategorii gier. Oczywiście jest sklep Google Play jak i możliwość instalowania zewnętrznych plików, ale jedyny program oprócz YouTube’a i funkcji przesyłania obrazu, z którego korzystałem to Ipla oraz podobne działające na zasadzie VOD.

Podsumowanie

Xiaomi_Mi_Box_Android_TV-3

Xiaomi Mi Box można kupić za około 400 złotych – zależnie od sklepu zapewne znajdziecie go jeszcze taniej. Oczywiście chcąc zaoszczędzić zapewne natkniecie się na inne przystawki do telewizora zamieniające go w urządzenie z Androidem, ale już bez dopisku „TV”. Co to tak naprawdę oznacza to przekonacie się w najbliższych dniach, gdy opublikuje takie porównanie. W tym momencie wspomnę tylko, że naprawdę warto wydać więcej i mieć spokój. Mimo wszystko chiński produkt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Wszelkie dostępne funkcje działają naprawdę dobrze i tak naprawdę przyczepić mogę się do małej liczby złączy – jeden port USB to zdecydowanie za mało.

PS. Wybaczcie za ubogą liczbę zrzutów ekranu, ale niestety wszelkie znane mi sposoby zgrywania obrazu z Android TV w moim przypadku zawiodły, a osobne urządzenia nie dotarły na czas.

Motyw