W mediach dość rzadko zdarza się, by opisywane historie miało szczęśliwe zakończenie. Dziś jednak Wam taką przedstawię i pokażę, w jaki sposób popularny flagowiec Samsunga – Galaxy S8 – pomógł ocalić rozbitków po katastrofie morskiej, która kilkanaście dni temu miała miejsce w pobliżu filipińskiej wyspy Cebu. Wygląda bowiem na to, że swojego smartfona warto zabierać ze sobą wszędzie, nawet na plażę.
20 rozbitków uratowanych dzięki wodoszczelnemu smartfonowi Samsunga
8 lipca w okolicy wyspy Cebu doszło do katastrofy morskiej – wywróciła się łódź przewożąca 16 nurków, którzy przebywali na wakacjach oraz czterech Filipińczyków. W pobliżu nie było żadnych innych statków, więc nikt nie mógł zauważyć tego wypadku. Na całe szczęście pasażerom łodzi udało się wezwać pomoc dzięki Samsungowi Galaxy S8, który wyłowiony został z dna morza – okazało się, że smartfon wciąż działał, zatem nurkowie mogli przesłać służbom ratunkowym swoją lokalizację. Po około 30 minutach zostali oni uratowani.
Zobacz też: Oto powerbanki Redmi. Czy warto je kupić?
Warto wspomnieć, że Samsung Galaxy S8 to wodoszczelny telefon, który według producenta może wytrzymać pół godziny na głębokości 1.5 m w czystej wodzie. Nie jest on przystosowany do głębszych kąpieli, a także źle współpracuje z morską wodą – czasem jednak może on przetrwać nieco bardziej ekstremalne sytuacje, co pokazuje ta historia. Morał dzisiejszego wpisu jest dość prosty – doceńcie fakt, że dzięki swoim telefonom jesteście znacznie bezpieczniejsi w wielu sytuacjach. Wygląda zatem na to, że smartfona warto zawsze zabierać ze sobą, nawet na rejs czy plażę.
Źródło: Reddit