Kierowca: pomocy, spłonęła mi Tesla. Producent: no to zapraszamy do serwisu

2 minuty czytania
Komentarze

W Kalifornii miała miejsce absurdalna sytuacja. Tesla Model Y zajęła się ogniem i doszczętnie spłonęła na autostradzie, a właściciel i kierowca usłyszał od konsultanta na infolinii tylko prośbę o odholowanie samochodu do najbliższego serwisu w celu zbadania usterki. Zażenowany właściciel specjalnie założył konto na Twitterze, by nagłośnić sprawę i pokazać, jak traktowani są klienci potężnej marki.

Tesla spłonęła, absurdalna odpowiedź

Cała sytuacja została opisana przez właściciela na jego Twitterze. Dokładnie miesiąc temu, 6 maja, Kalifornijczyk usłyszał niepokojące dźwięki dochodzące spod samochodu. Z początku zdawało mu się, że to jedynie przebita opona, szczególnie że podobna sytuacja spotkała go w ostatnim czasie już trzy razy. Gdy zjechał na pobocze i wysiadł z samochodu, okazało się, jak bardzo jest w błędzie. Z podwozia wydobywał się dym. Od razu wezwał odpowiednie służby.

Następnym krokiem był telefon do pomocy drogowej Tesli. Tutaj spotkał go największy absurd: operator przekazał mu, że powinien odholować samochód do najbliższego serwisu, w celu przebadania usterki.

Oburzony odpowiedzią serwisu kierowca rozpoczął walkę na portalu społecznościowym. W swoich odpowiedziach szukał wsparcia nawet polityków, oznaczając Joe Bidena, oficjalne konto Prezydenta USA, czy gubernatora Kalifornii Gavina Newsoma.

Potrzebuję odpowiedzi od Tesli, proszę. Czy moje życie jest tak tanie, żeby to się powtarzało, a ich to po prostu nie obchodzi i nie biorą za to odpowiedzialności. Jestem wyczerpany psychicznie, zniszczony mentalnie i straumatyzowany. Potrzebuje odpowiedzi od Elona Muska i Tesli, proszę.

Tweet kierowcy Tesli

Kierowca otrzymał już pieniądze z ubezpieczenia. Zdaje się jednak, że nie o pieniądze w tej całej sprawie chodzi: Kalifornijczyk nie zamierza się poddawać i pragnie, by Tesla odniosła się do sprawy i postawiła jasne stanowisko.

Motyw