Niedawno w internecie pojawiły się reklamy zachęcające do inwestycji w Orange Polska. Wpłata pieniędzy miałaby być oczywiście pewnym zarobkiem od 10 tysięcy złotych miesięcznie. Oszustwo zostało jednak obnażone przez biuro prasowe sieci, które ostrzega przed fałszem i apeluje o zaniechanie — mimo „kuszącej” propozycji — klikania w linki, a tym bardziej inwestowania w niewiarygodne źródło.
Orange przestrzega przed oszustwem
Biuro prasowe Orange przestrzega przed oszustwem w internecie. Przedstawiciele sieci zauważają, że fałszywa firma zadała sobie wiele trudu, by wyglądać wiarygodnie. Po przejściu w link wyświetla się strona łudząco podobna do pierwowzoru. Co więcej, znajdziemy na niej nawet… Rekomendacje samego prezesa, Juliena Ducarozza. Oczywiście sam CEO o swojej rzekomej rekomendacji dowiedział się na długo po fakcie, ale nie można odmówić pomysłu na uwiarygodnienie oszustwa.
Orange nie jest jedyną ofiarą. Oszuści decydują się na podrabianie wiele firm. Jak rozpoznać fałsz?
Reklamy i widgety namawiające do „pewnych inwestycji” od dawna zatruwają umysły internautów. Niemal każdy z nas natknął się kiedyś na podobne oszustwo. Ofiarą padają firmy takie jak Tesla, PKN Orlen, czy chociażby Solaris. Jak rozpoznać, czy dana oferta to fałsz?
Przede wszystkim należy spojrzeć na link. Jeśli nie jest on w żaden sposób powiązany z docelową firmą lub stoi na podejrzanej domenie, to nawet nie zaprzątajcie sobie nim głowy.
Jeśli nie macie pewności co do linku, sprawdźcie na podmiot reklamujący go. Najczęściej takie ogłoszenia (tak też było w przypadku Orange) są umieszczane na fanpage’ach na Facebooku. Za to oszustwo odpowiedzialny jest anonimowy fanpage Green Coast, który z siecią nie ma kompletnie nic wspólnego. Sprawdźcie źródło, wyszukujcie w internecie informacji. Żadne prawdziwa firma proponująca inwestycje nie będzie ukrywała swoich danych w sieci.