Jakie urządzenia pochłaniają najwięcej prądu

Podano stawki za opłatę mocową na 2023 rok. Tyle dopłacisz do rachunku za energię

3 minuty czytania
Komentarze

Samo zużycie energii elektrycznej nie jest jedyną wartością, jaką znajdziemy na comiesięcznych wyciągach. Rachunki za prąd „współtworzy” szereg innych czynników, niezwiązanych z naszym zużyciem. Mamy tam m.in. opłatę dystrybucyjną, na którą składa się wiele mniejszych opłat: za obsługę handlową, stawkę jakościową i dopłatę do niej, sieciową, abonamentową i kilka pomniejszych, które w sumie składają się na całkiem sporą sumę na rachunku, która nie ma większego związku z tym, jak sami korzystamy z elektryczności. Wśród nich jest także stawka mocowa, która wzrośnie w przyszłym roku.

Rachunki za prąd — stawki za opłatę mocową na 2023 rok

Oczywiście cała sprawa jest bardzo zagmatwana – jak to w Polskiej administracji i Spółkach Skarbu Państwa. Dlatego skupimy się na grupach odbiorców G i C1, czyli najpopularniejszych z nich. Otóż w ich przypadku opłata mocowa to stawka miesięczna, której wysokość bazuje na rocznym zużyciu energii elektrycznej. 

I tak dla najniższego zużycia energii, czyli poniżej 500 kWh, czyli zwykle w domkach letniskowych, mowa tu o miesięcznej kwocie 2,38 zł, co oznacza wzrost o zaledwie 1 grosz, co w skali roku przekłada się na rachunki wyższe o 12 groszy z powodu wzrostu opłaty mocowej. 

Zobacz też: Ceny prądu a fotowoltaika. Oto ile można teraz oszczędzić

Następny próg, czyli od 500 kWh do 1200 kWh to już 5,72 zł, czyli o 4 grosze miesięcznie więcej, co przekłada się na 48 groszy w skali roku. Nie jest to więc szczególnie dotkliwe, zwłaszcza że wciąż mieścimy się w limicie 200 kWh z gwarancją niskiej ceny. 

A skoro już o limicie mowa, to jego szczytowa wartość mieści się w limicie od 1200 kWh do 2800 kWh. Tutaj mamy już miesięczną opłatę 9,54 zł, co jest wzrostem o 8 groszy. Mowa więc o 96 groszach w skali roku. Jednak jest to wartość nieodczuwalna – zwłaszcza kiedy mówimy o przekroczeniu limitu 2000 kWh i znacznym wzroście ceny. 

Powyżej 2800 kWh mamy już 13,35 zł, czyli o 10 groszy więcej, co daje 1,2 zł więcej w skali roku. Chociaż w tym przypadku opłata mocowa to ostatnie, czym płacący rachunki będą się przejmować. W przypadku pozostałych grup zmiana jest z 0,1026 zł/kWh na 0,1024 zł/kWh, czyli tu już mówimy o spadku.

No dobrze, ale po co to wszystko? Czy podnoszenie rachunków o takie grosze ma sens inny, niż tylko zszarganie nerwów klientów kolejną, chociaż nic nieznaczącą podwyżką? Właściwie to… tak. Należy bowiem pomnożyć to przez wszystkich odbiorców energii elektrycznej, a będąc dokładniejszym, to przez wszystkie zarejestrowane liczniki energii. Tu już mowa jest o olbrzymiej dodatkowej kwocie, która wpłynie do budżetu dostawców energii. 

Dlaczego jednak opłata wzrosła? To postanowił wyjaśnić Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energii (URE):

Środki pozyskane z tej opłaty przeznaczane są na budowę nowych, modernizację i utrzymanie istniejących jednostek wytwórczych, a także aktywizację zarządzania zużyciem energii i uelastycznienie popytu na nią. Podział na grupy odbiorców według proporcji między zużyciem energii w godzinach szczytowego zapotrzebowania i poza nimi jest istotny, ponieważ ma przełożyć się na większą stabilność poboru energii. Każdej z czterech grup o różnej stabilności przyporządkowany został współczynnik korygujący bazową stawkę opłaty mocowej. Waha się on od 0,17 w przypadku odbiorców o najbardziej „płaskim” profilu zużycia do 1 w przypadku odbiorców, którzy zużywają energię w sposób najmniej stabilny, tj. gdzie różnica między ilością energii zużytą w godzinach szczytowego zapotrzebowania i poza tymi godzinami wynosi więcej niż 15 proc.

Źródło: gramwzielone.pl

Motyw