MAT. PROMOCYJNY

To przerażające, jak wiele danych zbierają o nas aplikacje, ale prywatność można chronić

5 minut czytania
Komentarze

Aplikacje zbierają o nas dane i to nie jest tajemnicą, ale czasem można złapać się za głowę, wiedząc, jak wiele tych informacji jest przetwarzanych. Mowa tutaj o lokalizacji, historii wyszukiwania, zdjęciach czy nawet tego, jakie zakupy zrobiliśmy. Trudo obecnie funkcjonować w nowoczesnym świecie i pozostać na bieżąco, jeżeli nie korzysta się z wielu aplikacji, które przecież ułatwiają nam życie. Niestety, ale część z nich dzieli się także naszymi danymi z innymi firmami, więc dobrze uważać na to, co instalujemy na telefonie. Czy da się w jakiś sposób chronić nasze dane i co za tym idzie prywatność?

Prywatność w sieci – aplikacje zbierają nasze dane w zastraszającej ilości

Nie da się ukryć, że prywatność w sieci stała się jedną z ważniejszych kwestii dla największych gigantów rynku – Google oraz Apple. Obie firmy praktycznie przy każdej możliwej okazji podkreślają, jak istotne dla nich jest to, by użytkownicy wiedzieli, jakie dane pobierają o nich aplikacje i co dalej się z nimi dzieje. Nowsze wersja systemów Android oraz iOS wyposażono w szereg narzędzi, które pozwalają na zarządzanie tym, co i komu chcemy udostępniać, ale trzeba pamiętać o jednym. Nie zawsze jest tak, że nasze dane pozostaną bezpieczne. Zdarzają się przecież wycieki danych, włamania hakerów czy po prostu firmy sprzedają nasze dane zewnętrznym podmiotom. Prywatność w sieci jest więc towarem na sprzedaż i nie mówimy tutaj tylko o podejrzanych aplikacjach, których zresztą najlepiej unikać i nie instalować na swoim smartfonie.

Samo Google doskonale zna swoich użytkowników i można się przerazić wiedząc, ile firma zbiera o nas danych. Sama historia wyszukiwania może być już lekko przerażająca, a do tego dochodzi informacja o lokalizacji, robionych zakupach, terminach zaplanowanych wyjazdów czy w końcu korelacjach rodzinnych i kontaktach. Dostęp do zbieranych przez Google danych jest bardzo łatwy i można samemu sprawdzić, ile wie o nas gigant wchodząc na stronę myactivity.google.com i logując się tam naszym kontem. Częściowo te dane można ukrywać czy usuwać, ale i tak nigdy nie mamy 100-procentowej pewności, że informacje o nas nie są dalej przesyłane. W końcu można ufać, ale lepiej nie bezgranicznie.

Kto i jakie nasze dane zbiera najchętniej?

Startup Icogni przeprowadził na ten temat badania, których wyniki nie są niestety zbyt optymistyczne. Po przestudiowaniu ponad tysiąca płatnych i darmowych aplikacji dostępnych w Google Play Store okazało się, że ponad połowa z nich (55,2 procent) udostępnia zebrane dane podmiotom trzecim. Tak więc nasze profile, które powstają podczas zwykłych działań w aplikacji, przekazywane są dalej, by np. lepiej personalizować reklamy. I co nie będzie zbyt dużym zaskoczeniem, to największe firmy zbierają o nas najwięcej danych, a darmowe aplikacje udostępniają je średnio aż 7 razy częściej, niż w przypadku programów, za które trzeba zapłacić.

Facebook i Instagram, czyli jakby na to nie patrzeć dwie wyjątkowo popularne aplikacje należące do Meta, zbierają multum informacji o swoich użytkownikach. Lokalizacja, numer telefonu, informacje o zdrowiu i finansach, nie mówiąc już o zdjęciach, filmach czy po prostu naszych wpisach. I choć godzimy się na to akceptując regulamin danej platformy, trudno nie złapać się za głowę widząc, jaka jest skala zbieranych o nas danych. Najwięcej danych zbierają o nas aplikacje związane z social mediami, ale także te typowo biznesowe czy związane z jedzeniem. Warto zobaczyć chociażby to, jak dużo wiedzą o nas Mapy Google, które oczywiście potrzebują informacji o naszej lokalizacji, by dobrze działać, ale już przechowywanie tych danych może budzić pewne obawy.

Czasem nawet aplikacje, których o to nie posądzamy, potrafią zbierać o nas dużo informacji. Spotify, czyli aplikacja muzyczna, może przechowywać dane o adresie e-mail, dacie urodzenia, płci, adresie czy informacje o tym, jakiej muzyki słuchamy i jakie listy tworzymy. Niektórym te dane mogą wydawać się bezużyteczne, ale mogą posłużyć do profilowania pod względem wyświetlanych reklam. Podobne dane demograficzne o swoich użytkownikach zbierają platformy streamingowe (np. Netflix), więc można śmiało stwierdzić, że informacje o nas zbiera każdy i wszędzie.

Jak można chronić prywatność w sieci?

Odpowiednie ustawienia prywatności w samym systemie, jak i poszczególnych aplikacjach to jedna z dróg pozwalających na to, by chronić naszą prywatność w sieci. Najbezpieczniej jest oczywiście nie korzystać z aplikacji, które wydają się nam podejrzane. Czasem jednak nie mamy innego wyjścia, a wtedy dobrze zabezpieczyć się w inny sposób. Z pomocą może przyjść antywirus lub też VPN jak chociażby Surfshark. Korzystanie z VPN-a (Virtual Private Network), a więc wirtualnej prywatnej sieci, zapewnia większe bezpieczeństwo w sieci, nadając naszym urządzeniom m.in. nowy adres IP oraz szyfrując połączenia. Nie ma więc możliwości, by ktoś dobrał się do naszych wysyłanych i odbieranych danych.  VPN to rzecz wręcz niezbędna w otwartych sieciach Wi-Fi, gdzie dostęp do naszych urządzeń jest o wiele łatwiejszy.

Warto więc rozważyć zabezpieczenie się i swoich danych wykorzystując VPN, a Surfshark z okazji Black Friday i Cyber Monday można kupić ze zniżką 82% i otrzymać dodatkowo 2 miesiące gratis (przy zakupie planu na 2 lata). Jeżeli to za mało, warto rozważyć także usunięcie naszych danych z Internetu, co oferuje wspomniane już Incogni. Promocja na tegoroczny Black Friday i Cyber Monday pozwala nabyć narzędzie Incogni 60% taniej przy zakupie planu na rok. Wystarczy wejść na stronę Incogni i wpisać kod INCOGNI60 dokonując zakupu, by skorzystać ze zniżki. W końcu dobrze być zabezpieczonym w sieci na wiele sposobów i nie zostawiać w niej za dużo śladów.

Materiał powstał we współpracy z Surfshark.

Motyw