48 milionów złotych kary – tak dobija się piratów w Polsce

4 minuty czytania
Komentarze

Prawie 48 milionów złotych kary zarządził w piątek Sąd Okręgowy w Białymstoku dla mężczyzny, który rozpowszechniał w sieci filmy. Do tego doszedł jeszcze zarzut o „prawnie brudnych pieniędzy”, co spowodowało dodatkowe komplikacje podczas samego procesu. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, ale obrona nie powiedziała jeszcze słowa odnośnie apelacji, więc możliwe, że na tym się właśnie skończy.

48 milionów złotych za nielegalne rozpowszechnianie filmów

 48 milionów złotych za nielegalne rozpowszechnianie filmów
Fot. PixaBay

Polskie prawo jest tak dziwnie skonstruowane, że pozwalana pobieranie niektórych treści, ale nie na ich rozpowszechnianie. Mowa tutaj np. o filmach czy e-bookach. Opisywana tutaj sprawa dotyczy tego pierwszego oraz serwisów, które założył pewien 25-latek. Nie będziemy tutaj przytaczali nazw serwisów, bo jednak mówimy o dostępnie do treści, które nie zostały pozyskane w legalny sposób. Zapewne i tak część z czytelników doskonale wie, o jakich serwisach mowa. Co ciekawe, można było znaleźć na nich także treści, które wrzucali sami ich użytkownicy, ale sprawa dotyczyła produkcji, do których 25-latek praw nie miał.

Zarzuty, jakie postawiono mężczyźnie, dotyczyły rozpowszechniania ponad 62 tysięcy utworów audiowizualnych (w okresie od września 2015 do października 2019 roku) i czerpaniu z tego faktu korzyści majątkowych. Śledczy ustalili, że oskarżony był jedynym właścicielem oraz administratorem portalu. Dodatkowo to on skonfigurował program pobierający filmy z zewnętrznych serwisów hostingowych. Następnie filmy umieszczane były na innych serwerach, a użytkownicy serwisu oskarżonego mieli do nich odpłatny dostęp. Zarejestrowanych użytkowników, którzy mieli z tego korzystać, było ponad 300 tysięcy.

Zobacz też: 100 tysięcy urządzeń Apple zamiast na śmietnik, trafiło do klientów.

Początkowo żądano mniejszego zadośćuczynienia, niż wspomniane w tytule 48 milionów złotych kary. Chodzi o 3 miliony, ale później liczba poszkodowanych wzrosła do blisko 40, więc i same utracone przez nich korzyści wyceniono inaczej. Podliczono, że gdyby dystrybucja na taką skalę byłaby legalna, korzyści wynosiłby około 47,8 milionów złotych lub więcej. Stąd też taki wyrok sądu.

Piractwo nie popłaca

Fot. PixaBay

I choć wyrok nie jest jeszcze prawomocny, to możliwe, że takim się stanie. Sama szkoda ma być naprawiona w całości, więc wypłacenie takiej kary będzie z pewnością problematyczne dla oskarżonego. Przyznała to nawet sama obrona. „Jesteśmy usatysfakcjonowani wyrokiem. Kwota kompensacyjna wynika z przepisów i wyliczeń pokrzywdzonych, więc trudno z tym polemizować. Niewątpliwie pan oskarżony będzie dokładał wszelkich starań, aby wywiązać się z tego zobowiązania, przynajmniej w zakresie, w jakim będzie mógł” – mówiła adwokat Jowita Grochowska po ogłoszeniu wyroku. Padło także zdanie, które pokazuje, jak wielkie jest to zobowiązanie – „Nie wiem, czy starczy panu oskarżonemu życia, żeby się z tego wywiązać”.

Dodatkowo Sąd Okręgowy w Białymstoku zarządził jeszcze rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata dla oskarżonego. Powiedziano także, że oskarżony chętnie udzielał pomocy służbom, a jako że była to jego pierwsza  rozprawa, zasądzono łagodniejszy wyrok. I to właśnie na nim najbardziej miało zależeć obronie. Nie da się jednak zaprzeczyć, że zasądzona kara jest wyjątkowo dotkliwa. Można więc powiedzieć, że proces rozpowszechniania filmów i czerpania z tego korzyści, nie skończył się dla oskarżonego najlepiej. W procesie wzięto także pod uwagę to, że za zarobione na rozpowszechnianiu filmów pieniądze, oskarżony inwestował w nieruchomości oraz kryptowaluty.

Inni mają się czego obawiać?

Serwisów tego typu jest całkiem sporo i to nie tylko na polskich rynku. Jeżeli studia filmowe oraz dystrybutorzy wezmę się na poważnie za ściganie internetowych piratów, to niedługo sytuacja może się zmienić. Rynek VOD jest wyjątkowo silnie obsadzony, ale to nie przeszkadza w tym, by pojawiały się serwisy z pirackimi treściami. 48 milionów złotych kary może ostudzić zapał tych, którzy mieliby ochotę założyć własny serwis i na nim zarabiać. Nie podano, ile zarobił na całym procederze oskarżony. Możemy tylko przypuszczać, że znacznie mniej, niż wynosi zasądzona dla niego kara.

Źródło: Polska Agencja Prasowa

Motyw