zakup iphone'a bez ekosystemu apple

Czy zakup iPhone’a bez pozostałych elementów ekosystemu Apple ma jakikolwiek sens?

7 minut czytania
Komentarze

Smartfony z iOS mają zwolenników gotowych wydawać na te urządzenia duże pieniądze. Czy zakup iPhone’a ma sens bez pozostałych elementów ekosystemu Apple? Dziś zajmiemy się właśnie tym mogącym budzić emocje tematem. W końcu to świetne współdziałanie poszczególnych urządzeń z nadgryzionym jabłkiem jest chyba najczęściej podkreślaną zaletą iPhone’ów i pozostałej elektroniki od Apple. Co się stanie, gdy ją pominiemy?

Zakup iPhone’a bez żadnych innych urządzeń z ekosystemu Apple – skąd ten pomysł?

Użytkownicy iPhone’ów często podkreślają ich świetną synchronizację z iPadami czy Apple Watch. Tyle że na tym się nie kończy. Często możemy usłyszeć, że iOS jest niezwykle prosty i intuicyjny, a telefony z nim działają niesamowicie płynnie.

Załóżmy więc, że wieloletni użytkownik smartfonów z Androidem i komputerów z Windowsem, zaciekawiony rzekomą wyższością systemu iOS i działaniem telefonów z nadgryzionym jabłkiem, chce kupić swojego pierwszego iPhone’a. Nie chce jednak inwestować dużych pieniędzy w komputer, tablet czy smartwatch od Apple. Nasz hipotetyczny użytkownik jest w gruncie rzeczy zadowolony z usług, jakie oferują mu Google oraz Microsoft. Nie chce z nich rezygnować na rzecz tych od Apple, pragnie natomiast przekonać się, czy sam iPhone, który ma tak duże grono zwolenników, odmieni jego postrzeganie smartfonów i pozwoli na coś więcej, niż telefon z Androidem. Takich osób może być całkiem sporo. Szczególnie teraz, gdy swoją premierę miał iPhone SE 2020, a często w obniżonych cenach można kupić iPhone’a Xr.

Niedawno skorzystałem z okazji, by poużywać jednego ze starszych iPhone’ów, a konkretnie modelu 6s. Przez około miesiąc korzystałem z niego jako ze swojego podstawowego telefonu. Postanowiłem sprawdzić, co iPhone jest w stanie zaoferować osobie niekorzystającej z innych urządzeń Apple, przywiązanej do funkcji znanych z Androida. Oczywiście nie będę tu oceniał, chociażby designu modelu 6s czy jego możliwości fotograficznych. Byłoby to nieuzasadnione z uwagi na to, jak dawno to urządzenie miało swoją premierę. Skupię się za to, chociażby na systemie iOS, czyli na tym, co dotyczy tak samo mocno nowych iPhone’ów.

System iOS w wielu kwestiach nie jest lepszy ani gorszy od Androida. Jest po prostu… inny

Do pewnych rzeczy w iOS-ie musiałem się przyzwyczaić. Gdy na smartfonie z Androidem usuwałem powiadomienie szybkim przesunięciem po ekranie, zrobienie tego w analogiczny sposób na iPhonie kończyło się otworzeniem niechcianej informacji. Szczególnie na początku przeszkadzał mi brak opcji cofnięcia się na dole ekranu i konieczność sięgania kciukiem do górnej krawędzi wyświetlacza, gdzie znajdowała się opcja wstecz. Tego typu szczegółów było więcej – to jednak kwestia przyzwyczajenia, a w nowszych iPhone’ach zapewne wiele ułatwia także nawigowanie gestami. W każdym razie przesiąknięcie nawykami z Androida dawało o sobie znać.

zakup iphone'a bez ekosystemu apple

System iOS robi pewne wrażenie swoją spójnością i jednolitą strukturą. Wszystkie jego elementy, jak i tworzonych z myślą o nim aplikacji, są do siebie podobne i działają na podobnej zasadzie. Na dłuższą metę jednak cały interfejs wydawał mi się nieco nudny. Nie sądziłem, że brak większych możliwości personalizacji będzie dla mnie problemem w iPhonie. Jednak koniec końców nie mogłem pozbyć się wrażenia po przesiadce z Androida, że iOS jest jednak w jakimś stopniu ograniczony.

Smartfon od Apple a aplikacje i usługi od Google, Microsoftu i nie tylko

Korzystania z rozwiązań od Google i Microsoftu na iPhonie nikt nam nie zabroni. Po prostu nie są one nam domyślnie proponowane. Możemy jednak pobrać aplikacje Gmail czy Zdjęcia Google lub Outlook i Microsoft Teams. Po zalogowaniu się na konto Google lub Microsoft wszystko działa tak, jak powinno. Mimo to, uparcie korzystając na iPhonie z rozwiązań innych firm podczas najpopularniejszych zadań, można się czuć nieco wyobcowanym. Telefon często zachęca nas do wybrania właśnie rozwiązań od Apple. Sugeruje aktywację odpowiedniej usługi lub prezentuje pewne schematy działania na przykładzie oprogramowania firmy z Cupertino.

Na iPhonie zainstalowałem niemal dokładnie te aplikacje, z których korzystam na smartfonie z Androidem. Problem pojawił się jedynie z pojedynczymi, mniej popularnymi apkami, które są w Google Play, lecz w App Store już nie. Tak było np. z aplikacją mojego uniwersytetu. Ostatecznie jednak z najpopularniejszymi programami nie ma problemu i iPhone jest jak najbardziej funkcjonalny.

W jednej kwestii smartfony od Apple mają olbrzymią przewagę nad konkurencją… ale czy na pewno?

zakup iphone'a bez ekosystemu apple

Przez praktycznie cały okres użytkowania przeze mnie iPhone’a, nie miał on żadnych problemów z działaniem. Chwilowe zamulanie zdarzyło się dosłownie raz. Poza tym żadnych przycięć i nagłych spowolnień. Otwarte aplikacje nawet po długim czasie nie były wyrzucane z pamięci. Telefon działał stale w podobny sposób, wykonując poszczególne zadania mniej więcej z taką samą szybkością, na miarę swoich możliwości. Nie było mowy o klatkowaniu animacji czy nieoczekiwanym restarcie używanego programu. Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek smartfon z Androidem wyposażony w 2 GB RAM mógł pochwalić się taką kulturą pracy. Tym bardziej po upływie kilku lat od swojej premiery.

Czy więc głosy zwolenników smartfonów od Apple mówiące, że liczy się optymalizacja i nie ma nic złego w tym, że na papierze iPhone’y mają, chociażby znacznie mniej RAM-u od konkurencji z Androidem? Tylko częściowo. Upraszczając i uogólniając, płynność działania iPhone’a z określoną ilością RAM-u rzeczywiście można porównać do smartfonów z Androidem, które pamięci operacyjnej mają 2x więcej. Tyle że telefony z Androidem, które musiały zostać wyposażone w znacznie lepsze podzespoły, by mogły równać się płynnością działania z iPhone’ami, wciąż potrafią być od nich dużo tańsze.

Podsumowując, czy zakup iPhone’a bez ekosystemu Apple ma sens?

Po miesiącu użytkowania iPhone’a, pozostając przy pozostałych urządzeniach i usługach od innych producentów, mogę powiedzieć jasno: smartfon z nadgryzionym jabłkiem i jego system iOS niczym mnie nie zachwycił. Żeby było jasne, sam telefon jest dobrze wykonany i solidny. Jego interfejs jest przemyślany i w miarę miły w codziennym użytkowaniu, choć trzeba do niego przywyknąć. I tyle, żadnej magii czy niesamowitej wyższości w smartfonach od Apple nadal nie widzę. Poza drobnymi detalami (jak chociażby wbudowana miarka) nie natrafiłem w iPhonie na nic, czego nie byłbym w stanie w prosty sposób zrobić na telefonie z Androidem. Tymczasem w drugą stronę ta zasada już nie działała. Jak wiadomo, choćby przesyłanie plików między iPhonem a komputerem z Windowsem jest utrudnione.

zakup iphone'a bez ekosystemu apple

Jeżeli ktoś korzysta z rozwiązań od Google oraz Microsoftu i liczy na to, że iPhone bez innych urządzeń z ekosystemu odmieni jego sposób używania smartfona i zachwyci swoimi możliwościami, to zaznaczam, że tak się nie stanie. Oprócz samego ekosystemu (w którego szczegóły nie wchodzę, gdyż nie miałem z nim do czynienia), przewagi iPhone’ów można upatrywać jedynie w lepszym wsparciu od producenta (wieloletnie aktualizacje) i bezproblemowym działaniu na słabszych komponentach. Ta ostatnia sprawa nie jest jednak czarno-biała, o czym wspomniałem kilka akapitów wcześniej.

Czytaj także: 5G sprawi, że iPad będzie lepszym komputerem niż MacBook

Niektórzy mogą się zatem zastanawiać, czy dla samego ekosystemu Apple warto zainwestować w iPhone’a i kupić także inne urządzenia firmy z Cupertino. To już jednak temat na inny tekst. Tę kwestię mogą próbować rozstrzygnąć osoby, które zdecydowały się zmienić swój telefon z Androidem i komputer z Windowsem na rozwiązania od Apple. Ja póki co wracam do mojego (wcale nie najnowszego już zresztą) smartfona z zielonym robotem. Robię to z myślą, że mój kolejny telefon także będzie działał na tej platformie. Za iOS-em tęsknił nie będę.

Motyw