polskie firmy technologiczne

Polskie firmy technologiczne i ich problemy

6 minut czytania
Komentarze

Kilka lat temu zrobiło się w naszym kraju głośno o rodzimych producentach elektroniki. Polskie firmy technologiczne oferowały przeważnie tani sprzęt. To właśnie konkurencyjne ceny miały być największym atutem takich przedsiębiorstw jak Manta, MyPhone czy GoClever. Losy wielu z nich potoczyły się jednak odmiennie, niż chcieliby tego ich założyciele. Niektóre marki wręcz całkowicie zniknęły z rynku. Dlaczego?

Polskie firmy technologiczne z ojczyzną miały niewiele wspólnego

Produkcja niemal wszystkich „polskich” smartfonów, tabletów czy deskorolek elektrycznych odbywała się w Chinach. W naszym kraju miały być one jedynie projektowane, ale i to nie było regułą. Co jakiś czas w sieci można było natknąć się na wpisy użytkowników, którym udało się znaleźć np. smartfona o identycznym wyglądzie i specyfikacji, jak sztandarowe modele polskich firm. Swoisty katalog tego rodzaju sprzętu stanowiły chińskie strony internetowe z bardzo tanimi urządzeniami o wątpliwej jakości. Klienci często formułowali wobec rodzimych firm zarzut, że są one jedynie dystrybutorami najprostszych chińskich urządzeń. Uważano, że polskie marki tylko zlecają umieszczenie swojego loga na klapce produkowanego na masową skalę modelu.

polskie firmy technologiczne

Zdaniem niektórych osób, o polskości przedsiębiorstw pokroju MyPhone’a czy GoClever’a, niezbyt dobrze świadczyło też to, jak się nazywały. Ciężko wskazać firmę, której nazwa byłaby stworzona z polskich słów. Być może było to spowodowane tym, że polscy producenci, a może raczej dystrybutorzy, chcieli podbić także zagraniczne rynki. Chodziło głównie o państwa Europy Wschodniej. Polska nazwa byłaby trudniejsza do zapamiętania i według niektórych gorzej brzmiąca w wielkim, technologicznym świecie. Na pewno jednak świadczyłaby o oryginalności firmy i wyróżniłaby ją na tle konkurencji.

Błędne specyfikacje i problemy z gwarancją, czyli firma Manta w pigułce

Firmie Manta niejednokrotnie zdarzało się podawać błędne specyfikacje na pudełkach oferowanych urządzeń, chociażby kamerek sportowych. Problem ten nie ominął także telefonów – mało tego, najprostsze smartfony kosztujące ok. 200 złotych miały często oznaczenie sugerujące, że klient ma do czynienia z produktem klasy premium. Ludzie narzekali na dużą ilość wadliwych egzemplarzy i problemy z serwisem. Sam rozmawiałem ze sprzedawcą w dużym markecie elektronicznym, który odradzał mi omawianego producenta. Twierdził on, że niemal na pewno wrócę i oddam sprzęt na naprawę gwarancyjną, gdyż miał wiele takich przypadków. Mimo wszystko, zakładanie z góry, że każdy produkt Manty musi się popsuć, jest przesadą. Około 2010 roku zakupiłem odtwarzacz mp3 tej marki i nie miałem z nim żadnych problemów. Okazjonalnie używałem go jeszcze rok temu.

GoClever nie przetrwał próby czasu

Firma GoClever była skupiona na smartfonach i tabletach, szczególnie na początku swojej działalności oraz w szczytowym okresie popularności. Założone w 2008 roku przedsiębiorstwo zasłynęło wypuszczeniem na rynek smartfona Quantum 4. Urządzenie ukazało się w czasach, kiedy ciężko było znaleźć jakikolwiek działający smartfon za ok. 500 zł. GoClever wycenił swój produkt na zaledwie 299 zł, a w promocji w jednym z dużych sklepów z elektroniką był on przez moment dostępny za 99 zł. Mimo wielu kompromisów smartfon zbierał pozytywne opinie. Później nie było już tak różowo. Firma stworzyła niemałe zamieszanie z nazewnictwem i seriami swoich produktów. Telefony GoClever miały niezrozumiałe z technologicznego punktu widzenia cechy, np. model Quantum 350, który ukazał się w 2014 roku, posiadał zaledwie 256 MB pamięci ram.

Osobiście miałem okazję korzystać z dwóch urządzeń spod szyldu GoClever. Od jednego z ich smartfona odpadały kawałki przedniego panelu (kruszyły się na rogach, choć telefon był w etui i nie upadł na ziemię), a moja przygoda z nim zakończyła się, gdy bateria w krótkim czasie spuchła, a samo urządzenie praktycznie od razu po odłączeniu od ładowania się rozładowywało. Z kolei tablet GoClever’a z oporowym ekranem wolałbym pozostawić bez dłuższego komentarza. Działał bardzo słabo, ale był urządzeniem takiej klasy, że oczekiwać można było niewiele więcej. W ostatnich miesiącach swojej działalności GoClever próbował ratować się produkcją takich urządzeń elektronicznych jak wagi, sportowe zegarki czy mobilne głośniki. Nie uratowało to jednak firmy przed zakończeniem obecności na rynku, które miało miejsce w tym roku.

MyPhone – wyjątek wśród polskich firm technologicznych?

polskie firmy technologiczne

MyPhone to firma, która podobnie jak GoClever została założona 11 lat temu. Wrocławskie przedsiębiorstwo nie zamknęło jednak działalności, mało tego – nie było o nim głośno w kontekście błędów w specyfikacjach urządzeń ani kiepskiego serwisu gwarancyjnego. Na swojej stronie internetowej MyPhone chwali się licznymi certyfikatami od branżowych mediów czy instytucji dbających o wiedzę i prawa konsumentów. Co mogło sprawić, że MyPhone poradził sobie lepiej od GoClever’a czy Manty?

Wrocławska firma nie udaje, że jest ekspertem od wszystkiego. Zdecydowanie skupia się na telefonach i smartfonach. Oferuje je także w wersjach wzmocnionych, odpornych na pył, wodę i upadki, co wśród innych producentów jest raczej rzadkością. MyPhone może się też pochwalić bardzo dużym wyborem dedykowanych akcesoriów do swoich urządzeń, nawet tych najtańszych. Producent zyskuje też na współpracy z największymi sieciami supermarketów działającymi w Polsce. Tuż po premierze na półkach sklepów, w których elektroniki na co dzień nie spotykamy, można znaleźć nowe urządzenia od MyPhone. Bardziej doświadczeni i świadomi użytkownicy mogą oburzać się, że są to zazwyczaj telefony o podstawowej specyfikacji, a urządzenia elektroniczne znacznie lepiej kupić z innego źródła. Osoby ze starszego pokolenia będą jednak zachwycone, gdy ujrzą „okazję” w ulotce reklamowej, a następnie będą pierwsi w kolejce i uda im się zdobyć jeden z kilku egzemplarzy dostępnych w całym mieście.

Czytaj też: W Google Play znaleziono 42 złośliwe aplikacje. Pobrano je 8 milionów razy!

Dlaczego polskie firmy technologiczne mają pod górkę?

Jeszcze kilka lat temu urządzenia elektroniczne z danego segmentu były droższe niż teraz. Smartfony za ok. 500 zł były określane jako bardzo budżetowe i ograniczone. To była szansa dla polskich firm, które tnąc koszty, potrafiły zaoferować tańszą alternatywę dla markowych urządzeń. Obecnie Chiny produkują wiele smartfonów pod swoimi markami, a nie są jedynie podwykonawcą dla zagranicznych zleceniodawców pokroju GoClever’a. Efekt? Dziś wybór jest znacznie większy, a klienci bardziej świadomi niż kilka lat temu. „Polski” smartfon za 300-400 zł na osobie mającej, chociażby minimalne pojęcie o telefonach nie zrobi już żadnego wrażenia, skoro dopłacając naprawdę niewiele do tej kwoty można mieć już całkiem przyzwoite urządzenie od Xiaomi czy Oppo, których renoma jest lepsza od małych, polskich firm. Sami przedsiębiorcy są świadomi, że mało kto wierzy w polskość ich produktów. Ich konsorcja przyznają, że są dystrybutorami, a nie producentami elektroniki. Rezygnują też z polskojęzycznych nazw.

Motyw