LG G7 ThinQ

LG tnie koszty? Według mnie G7 ThinQ nie jest godzien miana flagowca

4 minuty czytania
Komentarze

Trudne czasy na rynku smartfonów

LG G7 ThinQ pojawił się w czasach, gdy koreańska firma nie jest już ważnym graczem na rynku smartfonów. Nie wyznacza też ona żadnych trendów w przestrzeni urządzeń mobilnych. Przykładem może być tu LG G6 ze starszym procesorem lub w ogóle niezauważony przez klientów model V30, który został wydany ponownie jako V30S ThinQ. Do tego warto odnotować, że finanse działu mobilnego LG nie wyglądają najlepiej, ponieważ przynosi on straty. Wydaje się, że firma póki co nie zrobiła wiele, aby tę sytuację poprawić. Obawiam się, że najnowszy flagowiec nie zmieni tej sytuacji, a jeszcze bardziej ją pogorszy.

LG G7 ThinQ niestety nie wyróżnia się niczym szczególnym na bardzo nasyconym rynku. Jeżeli ktokolwiek oczekiwał, że modelem G7 ThinQ firma postara się zawalczyć o klienta poprzez oryginalność i killer features, to jest w wielkim błędzie. Pojawienie się wycięcia i sztucznej inteligencji to zdecydowanie zbyt mało, aby przyciągnąć klientów, którzy chętniej kupią konkurencyjne smartfony Samsunga, czy Huawei.

Specyfikacja

LG G7 ThinQ

Przypomnę, że w LG G7 ThinQ znajdziemy:

  • 6,1-calowy ekran IPS LCD o rozdzielczości 1440 x 3120
  • Procesor Snapdragon 845
  • 4 lub 6 GB RAM
  • 64 lub 128 GB pamięci wewnętrznej
  • Podwójny aparat 16 MP (f/1.6, OIS, laser&PDAF) + 16 MP (f/1.9)
  • Przedni aparat 8 MP (f/1.9)
  • Bluetooth 5.0
  • Certyfikat IP68 gwarantujący wodoszczelność i odporność na kurz
  • Bateria o pojemności 3000 mAh

Zobacz także: Zamieniłem Galaxy S8+ na Huawei P20 Pro – co z tego wynikło?

Jakie mam zarzuty do LG G7 ThinQ?

Po pierwsze ekran. Z obozu LG od kilku miesięcy dochodziły plotki, że firma będzie cięła koszty i zamontuje wyświetlacz LCD, a nie OLED w swoim flagowcu. Jest to tym bardziej smutne, że spółka jest potentatem na rynku paneli OLED. Jednak koszty ich wytworzenia są znacznie większe, niż w przypadku LCD. Czy jednak „zwykły Kowalski” zauważy różnicę? Oczywiście, że nie i sądzę, że tego się firma trzymała przy podjęciu decyzji o takim, a nie innym ekranie.

Nie wiemy także, które rynki dostaną wersję 6 GB RAM, a które jedynie 4 GB RAM. Doszliśmy do momentu, w którym 4 GB może okazać się niewystarczające. Dodatkowo niepokoić przyszłych klientów powinna pojemność baterii w smartfonie – 3000 mAh przy 6,1-calowym ekranie. Dla porównania, Huawei P20 Pro ma przy takiej samej wielkości wyświetlacza i podobnych wymiarach ogniwo o pojemności 4000 mAh. Oczywiście, na czas pracy na jednym ładowaniu wpływa także procesor, energooszczędność wyświetlacza, czy optymalizacja systemu. Jednak przy tak niewielkiej „liczbie miliamperów” należy oczekiwać najwyżej przeciętnych wyników.

LG G7 ThinQ można także zarzucić skopiowanie fizycznego przycisku do asystenta głosowego, znanego ze smartfonów Samsunga. Jest to jedna z najbardziej znienawidzonych funkcji przez korzystających. Nie rozumiem dziwnego ruchu LG. Jeśli kopiować, to sprawdzone i dobre rozwiązania…

Na koniec aparat, który został nieznacznie zmieniony w stosunku do modelu V30. Nadal mamy do czynienia z podwójnym sensorem, jednak rozdzielczość drugiego aparatu została zwiększona do 16 MPx. Efekty stworzone za pomocą aparatu można już podziwiać w Sieci nie są one zachwycające. Poniżej kilka przykładów – po lewej stronie zdjęcia wykonane przy użyciu G7 ThinQ, po prawej Galaxy S9+.

Warto zaznaczyć, że zdjęcia mogły zostać wykonane przedprodukcyjnym modelem z niedokończonym oprogramowaniem. Jednak w zestawieniu z fotografiami, które zostały wykonane przy użyciu Galaxy S9, wypadają one znacznie gorzej. LG nawet nie podniosło rękawicy, jaką rzucił Samsung, czy Huawei, o Pixelach od Google nie wspominając.

Za to wszystko przyjdzie nam prawdopodobnie zapłacić około 850 euro. Konkurencja oferuje dużo więcej w podobnej cenie. Przykładowo Huawei P20 Pro z baterią o pojemności 4000 mAh, ekranem OLED i aparatem, który według DxOMark jest najlepszy na rynku mobilnym. Innym przykładem może być nieco droższy Samsung Galaxy S9.

Jeżeli LG chce nadal walczyć na rynku urządzeń premium, to powinno bardziej się postarać. W modelu G7 ThinQ nie znajdziemy żadnych killer features, a ponadto widać, że spółka tnie koszty, co nie powinno mieć miejsca w takim urządzeniu mobilnym.

Źródło: androidpolice, the verge, własne

Motyw