W świecie smartfonów średniej półki, Google od lat przyciąga uwagę dzięki swojej serii Pixel „a”. Do sieci właśnie trafiły rendery Pixel 9a, które zdradzają design sprzętu. Czym wyróżni się tańsza wersja najnowszej serii?
Spis treści
Google Pixel 9a bez tajemnic
Źródłem przecieków są materiały dostarczone przez portal Android Headlines we współpracy ze znanym leakerem Steve’em Hemmerstofferem (OnLeaks). Tym razem mamy okazję przyjrzeć się smartfonowi Pixel 9a.
Sprzęt ma mocno przypominać testowane przeze mnie urządzenia serii Pixel 9. Tym samym Pixel 9a, według najnowszych renderów odchodzi od dotychczasowej estetyki znanej z serii Pixel 7 i 8. Producent zrezygnował z charakterystycznej poziomej wyspy na tylnej obudowie, która mieściła aparaty. Zamiast tego nowy model będzie wyposażony w bardziej minimalistyczny, niemal płaski moduł z dwoma obiektywami.
Krawędzie sprzętu również są płaskie. Na froncie zobaczymy wyświetlacz otoczony średniej grubości ramkami. Na środku w górnej części panelu znalazło się wycięcie na kamerę do selfie. Szkło na froncie, ale też z tyłu powinno być płaskie.
Co wiadomo o nadchodzącym średniaku?
Choć szczegóły dotyczące wnętrza Pixel 9a są wciąż nieoficjalne, to pierwsze przecieki sugerują, że smartfon zostanie wyposażony w procesor Tensor G4. Urządzenie może być wyposażone w 6,1-calowy panel OLED, 8 GB RAM-u i 128 GB pamięci wbudowanej. Wyspa aparatów prawdopodobnie chroni obiektyw główny i ultraszeroki kąt. Akumulator może mieć pojemność zbliżoną do wartości 4500 mAh.
Dotychczasowe plotki sugerują, że Pixel 9a może pojawić się w sprzedaży wiosną 2025 roku, podobnie jak jego poprzednik. Chętni powinni przyszykować między 2 a 3 tysiące złotych.
Nie przepadasz za sprzątaniem? Może jest prostszy sposób. Podziel się z nami swoją opinią, wypełniając krótką ankietę. Dziękujemy!
Źródło: AndroidHeadlines, oprac. własne. Zdjęcie otwierające: AndroidHeadlines / zrzut ekranu, montaż Krzysztof Wilamowski
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.