Dziecko grające w grę komputerową na monitorze, w której postać leci na smoku nad zimowym krajobrazem.
LINKI AFILIACYJNE

Recenzja Philips Brilliance 7000 (27B1U7903). Znakomity obraz i priorytet na funkcjonalność

12 minut czytania
Komentarze

Philips Brilliance 7000 (27B1U7903) to 27-calowy monitor należący do linii profesjonalnej, która łączy wysokie parametry ze stonowanym, typowo biurowym wyglądem. Producent oferuje w jej ramach zarówno monitory płaskie, jak i zakrzywione, o dużych przekątnych i ultraszerokie, z różnymi technologiami synchronizacji oraz bogatym zestawem portów i złącz. Jak wśród nich prezentuje się model Philips 27B1U7903? I jak wypada w porównaniu z innymi monitorami IPS 4K z podświetleniem mini LED, obecnymi na rynku? Oto recenzja Philips Brilliance 7000 (27B1U7903).

Co wyróżnia model Philips 27B1U7903? To przede wszystkim wsparcie dla Thunderbolt 4, które zapewnia bezpieczne i niezawodne rozwiązanie dokujące za pomocą jednego przewodu, podświetlenie Mini LED i certyfikat DisplayHDR 1400, znakomitą jakość obrazu oraz dokładność kolorów dla użytkowników przywiązujących wagę do tego aspektu. O jego superlatywach można pisać bez końca.

Choć jego zalety są niezaprzeczalne, warto zwrócić uwagę także na pewne wady, które mogą mieć wpływ na codzienną pracę z recenzowanym monitorem z serii Brilliance 7000.

Monitor komputerowy z tłem przedstawiającym astronautę w przestrzeni kosmicznej z płonącymi fragmentami asteroid. Na pulpicie widoczne są ikony kilku aplikacji: Dropbox, VLC media player, IrfanView, uTorrent oraz Steam.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Zalety

  • banalny montaż monitora
  • świetne parametry ekranu
  • podświetlenie Mini LED z 2304 strefami ściemniania lokalnego
  • certyfikat DisplayHDR 1400
  • zastosowanie Quantum Dot
  • bogactwo portów i złącz, w tym Thunderbolt 4
  • liczne opcje połączeń
  • rozdzielczość UltraClear 4K UHD (3840×2160 pikseli)
  • wsparcie dla technologii MultiView (jednoczesne podłączenie i wyświetlanie dwóch urządzeń)
  • rozbudowane OSD z trybami przestrzeni kolorów
  • funkcja stacji dokującej
  • stabilna podstawa
  • szeroki zakres regulacji wysokości, obrotów i pochylenia monitora

Wady

  • niewygodna obsługa menu OSD
  • przyciski umieszczone na tylnym panelu
  • głośniki mogłyby być lepsze
  • częstotliwość odświeżania ograniczona do 60 Hz
  • powłoka antyodblaskowa mogłaby być lepsza
  • spora waga (ok. 10 kg)
  • cena

Recenzja Philips 27B1U7903. Podsumowanie

Philips fantastycznie połączył znakomity wyświetlacz z licznymi opcjami łączności i solidną podstawą, tworząc jeden z najlepszych monitorów do zastosowań biurowych i domowych.

8,3/10
Ocena

Philips 27B1U7903

  • Opakowanie i akcesoria 9
  • Budowa i jakość wykonania 9
  • Ekran i wyświetlany obraz 9
  • Porty i opcje łączności 9
  • Obsługa 7
  • Cena 7

Monitor oferuje wysoką rozdzielczość 4K UHD, tj. 3840 x 2160 pikseli. Jego przekątna to 27 cali, co jest optymalną wielością do większości zastosowań. Nie zabrakło tu obrazu z podświetleniem w technologii MiniLED oraz wsparcia dla szerokiej gamy portów – w tym Thunderbolt 4. Ponarzekać można co najwyżej na odświeżanie – 60 Hz to wartość uchodząca dziś za minimum i choć w zastosowaniach biurowych czy profesjonalnych nie będzie to wadą, to może być wadą nie do przeskoczenia dla graczy.

Osoba grająca w grę wideo na monitorze komputera, w ciemnym pokoju z kolorowym podświetleniem klawiatury i myszy.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Opakowanie i akcesoria

Monitor przyszedł w sporym, tekturowym pudełku, w stanie rozłożonym, aczkolwiek niewymagającym wiele pracy. Oprócz papierowych instrukcji mamy tu kabel zasilający, kable niezbędne do połączenia z komputerem: HDMI, Thunderbolt 4 oraz DisplayPort, a także solidną podstawkę z modułem umożliwiającym zaczepienie na niej monitora. Warto docenić ekologiczny aspekt – w opakowanie nie ma styropianu. 

Samo złożenie urządzenia wymaga tylko wpięcia tylnej części monitora do podstawy, podłączenia kabla zasilającego, wybrania sposobu podłączenia do komputera lub laptopa (DisplayPort, HDMI lub Thunderbolt 4). I gotowe. Urządzenie jest też gotowe do montażu w standardzie VESA 100 x 100.

Parametry, technologie i gamy wyświetlacza

Wyświetlacz jest najważniejszym elementem i tutaj naprawdę trudno cokolwiek zarzucić. Jest to wyświetlacz płaski, pokryty powłoką przeciwodblaskową. Otaczają go stosunkowo nieduże, symetryczne ramki. Sam panel ma przekątną 27 cali i oferuje rozdzielczość 4K UltraClear wynoszącą 3840 x 2160 pikseli. Do pracy z obszernymi arkuszami kalkulacyjnymi czy programami do grafiki 3D nadaje się znakomicie.

Chłopiec grający w grę wyścigową na komputerze.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Philips zdecydował się na ekran LCD z technologią IPS i podświetleniem
Mini LED. Oznacza to, że zamiast tradycyjnego podświetlenia, wykorzystuje tysiące miniaturowych diod LED. To pozwala na precyzyjne sterowanie podświetleniem, co przekłada się na wysoki kontrast, szeroką paletę kolorów, wyższą jasność oraz lokalny dimming – w Philips 27B1U7903 mamy 2304 stref lokalnego przyciemniania. W praktyce Mini LED łączy w sobie zalety LCD (trwałość, dostępność, niższa cena) z zaletami OLED (wysoki kontrast, szeroka paleta kolorów). To nie wszystko.

Dodatkowo mamy warstwę Quantum Dot, co znacznie wpływa na prezentowany zakres barw. Kropki kwantowe to mikroskopijne cząsteczki półprzewodnikowe, których rozmiar określa kolor emitowanego światła. Jak to działa? Otóż warstwa Quantum Dot umieszczona jest między podświetleniem a matrycą LCD. Kiedy światło podświetlenia przechodzi przez tę warstwę, kropki kwantowe pochłaniają część światła niebieskiego i emitują światło o innych kolorach (czerwonym i zielonym). Dzięki temu wyświetlacz oferuje intensywniejsze kolory niż w tradycyjnych wyświetlaczach LCD.

Chłopiec grający w grę komputerową na monitorze.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Spójrzcie na poniższe pomiary wykonane kolorymetrem SpyderX Pro – niemal 100% pokrycie najważniejszych palet sprawia, że recenzowany monitor spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających użytkowników.

Nie zapomnijmy o HDR, który sprawia, że kontrast i odwzorowanie kolorów tego monitora są znakomite. Urządzenie ma kilka zoptymalizowanych trybów HDR, dostosowanych do preferencji użytkownika: HDR Premium, HDR Effect, HDR Warm, HDR Basic. Maksymalna jasność matrycy to nawet 1400 cd/m2, co zostało potwierdzone certyfikatem VESA DisplayHDR 1400.

Dodam też, że czasami zauważyć można tzw. blooming, czyli pojawianie się poświaty w miejscu, gdzie występuje jasny element, gdy na reszcie tła jest ciemny kolor. Jednak to cecha typowa dla tego typu matryc, a nie wada tego konkretnego urządzenia.

Podstawka o szerokim zakresie ruchów

Sam design monitora oraz jego stonowana kolorystyka wskazują, że mamy do czynienia ze sprzętem o charakterze biurowym. Dominuje tu dyskretne, matowe, czarne wykończenie, proste linie, a metalowa podstawa ma kwadratowy kształt i jest naprawdę solidna. Umożliwia też szeroką regulację wysokości, obrotu i pochylenia, więc można go łatwo dostosować do własnych preferencji czy rodzaju wykonywanych czynności.

Tył monitora komputerowego na biurku, zasilacz i kable widoczne.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Solidnie prezentuje się także podstawka – umożliwia pochylenie ekranu do przodu i do tyłu, regulację wysokości, a także obrót w poziomie oraz ustawienie panelu pionowo dzięki funkcji pivotu. Sama podstawa jest pusta, więc można na niej przechowywać małe urządzenia peryferyjne lub gadżety.

Nieco słabiej wygląda tu kwestia organizacji okablowania – do pewnego stopnia podstawka pozwala zapanować nad przewodami, ale i tak widać bałagan z kablami w dolnej części monitora. Dla prawdziwych estetów rozwiązanie oferowane przez Philips może nie być wystarczające i zdecydowanie przydałby się tu solidniejszy uchwyt na kable i skuteczniejsze ich ukrycie przed wzrokiem użytkownika.

Tył monitora komputerowego z podłączonym przewodem HDMI, zamocowany na podstawce biurkowej.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Spójrzmy jeszcze na szczegóły związane z regulowaniem pozycji monitora. Możemy go przemieszczać na wysokość aż do 13 centymetrów, pochylać do piętnastu stopni, a także obracać do 45 stopni oraz do trybu portretowego.

Ekran komputera z otwartą stroną Netflixa pokazującą listę najpopularniejszych seriali i filmów w Polsce.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Nie wymaga to większego wysiłku. W praktyce często obracałam ekranem, aby skorzystać z bogatego pakietu portów, które zostały umieszczone w nieszczególnie łatwo dostępnym miejscu. Ustawienie monitora do pozycji pionowej zapewniło bezpośredni dostęp do tego panelu. Oczywiście przyda się też, jeśli wyświetlane będą treści, które lepiej wygląda w takiej orientacji ekranu.

Ekran Netflix z menu głównym i listami top filmów i seriali w Polsce na monitorze poziomym.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Porty, gniazda i złącza

Olbrzymią zaletą monitora jest funkcjonalność stacji dokującej. Oznacza to, że można do niego podłączyć bezpośrednio zarówno laptopa, jak i dodatkowe monitory, a także urządzenia peryferyjne i kabel sieciowy.

Jednym z istotnych elementów wśród oferowanego zestawu łączności jest złącze Thunderbolt 4 – pozwala ono na połączenie monitora z komputerem lub laptopem, stworzenie połączenia łańcuchowego (co zresztą przetestowaliśmy wraz z innym monitorem Philips), umożliwiającego konfigurację wielu monitorów, a także ładowanie urządzeń zewnętrznych z mocą do 90 W. Technologia ta zapewnia ponadto przesyłanie danych z prędkością 40 Gb/s i stabilne połączenie Ethernet 1 Gbit/s.

Porty z tyłu monitora: HDMI, USB, Ethernet i inne oznaczenia certyfikatów.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Zwróćcie tylko uwagę, że porty USB-C są dwa i tylko jeden może ładować z mocą 90 W. Drugi port dostarcza tylko 15 W i przeznaczony jest do połączenia szeregowego z innym monitorem.

W kontekście podłączania dodatkowych urządzeń warto zwrócić uwagę na technologię MultiView, która umożliwia aktywne podłączenie dwóch urządzeń (np. laptopa i komputera stacjonarnego) i jednoczesne wyświetlanie obrazu z każdego z nich.

Tył monitora Philips z włącznikiem, etykietą modelu 27B1U79 i datą produkcji luty 2023, kablem zasilającym podłączonym do gniazda.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Do tego mamy sporo portów USB-A, jednak wszystkie ukryto na tylnym panelu — wolałabym, aby część została przeniesiona na boczny panel monitora umożliwiając łatwiejszy dostęp. Bez tego często trzeba kręcić ekranem, aby uzyskać łatwiejsze dojście do portów. Niemniej poza portami USB i Thunderbolt mamy tutaj złącze Ethernet, a także klasyczne złącza wideo – HDMI i DisplayPort.

Menu ekranowe i Philips Smart Control

To jest chyba jedyna rzecz, którą bym zmieniła w recenzowanym monitorze. Chodzi o kiepsko wyglądające menu ekranowe, które na dodatek obsługiwane jest przez umieszczone na tylnym panelu przyciski.

Przyciski sterujące na ekranie monitora Philips z opisami.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Prezentuje się ono nadzwyczaj skromnie po uruchomieniu, a brak podpowiedzi tekstowych sprawia, że początkowo obsługuje się je metodą prób i błędów. Szkoda, że Philips nie zastosował tu znacznie wygodniejszego joysticka albo po prostu nie umieścił przycisków na dolnej ramce.

Panel kontrolny monitora z przyciskami funkcyjnymi, w tym zasilanie, menu i przycisk użytkownika.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Niemniej menu jest dość obfite w funkcje. Udostępnia kilka trybów związanych z przestrzenią barw: sRGB, Adobe RGB, NTSC, Rec.709, Rec. 2020, DCI-P3 oraz tryb D. W zakładce SmartImage można z kolei dostosować tryb obrazu według własnych preferencji, wybierając jeden z preinstalowanych profili. Samo menu obejmuje masę opcji, np. PowerSenor (o którym napisze więcej w dalszej części recenzji), zmianę źródła sygnału, ustawienia obrazu i audio, zmianę języka i in. W sumie mamy kontrolę nad wszystkimi aspektami monitora – jednak jakakolwiek zmiana z udziałem przycisków przyprawia o irytację

Dobrze, że jest alternatywa. Jest nią aplikacja Philips Smart Control, która możecie pobrać ze strony producenta. Należy wpisać tutaj model monitora i przejść do zakładki Find Manuals and Documentation (korzystajcie z angielskiej wersji strony, na polskiej pojawia się błąd 404). Znajdziecie tu pliki ze sterownikami oraz aplikacje Smart Control Software.

Pozwala ona na skorzystanie z tych samych funkcji co ekranowe menu, ale w znacznie wygodniejszy sposób. Nie tylko wygląda lepiej, ale pozwala też na obsługę za pomocą myszki.

Philips 27B1U7903 – wrażenia

Nie będę tu pisać o kwestiach wizualnych, związanych z samym wyświetlaczem – jest po prostu znakomity. Bardzo jasny (w praktyce ustawiałam go na poziomie 20-30 z maksymalnie 100), ostry jak brzytwa, o żywych, głębokich kolorach. Co najwyżej poprawiłabym powłokę przeciwodblaskową, która mogłaby być skuteczniejsza.

Jednym z tematów, który nie został jeszcze poruszony, są głośniki. Nie są szczególnie imponujące, grają głośno, ale dość płasko. Nie będą w stanie zapewnić głębokiego basu do rozrywki i gier.

Producent zachwala też obecność czujnika PowerSensor, który ma sprawdzać, czy użytkownik wciąż jest obecny. Gdy odejdzie od biurka, jasność zostaje automatycznie zmniejszona. Philips twierdzi, że zmniejsza to zużycie energii nawet o 80 procent, jednocześnie zwiększając ogólną żywotność ekranu. W praktyce szybko wyłączyłam tę funkcję, bowiem potrafiła ona nagle ściemnić ekran, gdy po prostu siedziałam w bezruchu przez dłuższy czas.

Specyfikacja i cena monitora Philips 27B1U7903

Oto najważniejsze parametry recenzowanego monitora firmy Philips:

PODZESPOŁYSZCZEGÓŁY
Wymiary matrycy27” (68,6 cm), 16:9 
Typ paneluIPS, podświetlenie  MiniLED z 2304 strefami podświetlenia, kąty widzenia 178° w poziomie i w pionie, rozmiar plamki 0,1554 x 0,1554 mm, powłoka przeciwodblaskowa
Rozdzielczość3840 x 2160 pikseli, 163 PPI, 1,07 mld wyświetlanych kolorów
Jasność maksymalna1000 (SDR), 1400 (HDR) cd/m²
Kontrast1300:1
Czas reakcji4 ms
Częstotliwość odświeżania60 Hz
Obsługa HDRHDR Premium, HDR Effect, HDR Warm, HDR Basic
Porty2 x HDMI (HDCP 2.2/HDCP 1.4), DisplayPort (HDCP 2.2/HDCP 1.4), wyjście audio, Thunderbolt 4, Ethernet LAN, 4 x USB 3.2 (typu downstream 1 z funkcją szybkiego ładowania B.C 1.2)
Pobór prądu74,5 W (ECO mode: 45,1 W, tryb gotowości: 0,3 W),  wbudowany zasilacz, klasa energetyczna G
Innewbudowane głośniki 2 x 3 W, blokada Kensington,
mocowanie VESA (100 x 100 mm), MultiView (2 urządzenia), funkcja pivot
Wymiary613 x 551 x 204 mm
Waga9,43 kg (monitor z podstawą), 7,02 kg (monitor bez podstawy)
Akcesoriamontaż VESA 100 x 100
Chłopiec grający w grę komputerową na monitorze, przedstawiającą średniowieczny zamek z wieżami. W lewym dolnym rogu ekranu mini-mapa.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Ile będzie nas kosztować zakup recenzowanego monitora? Rozrzut cenowy jest spory, bowiem w sklepach internetowych można go znaleźć zarówno za 2779 złotych, jak i za 4257 złotych.

Recenzja Philips 27B1U7903. Podsumowanie i nasza opinia

Wydawać się może, ze Philips 27B1U7903 to kolejny 27-calowy monitor IPS o rozdzielczości 4K. Nic bardziej mylnego – jeśli liczy się dla was ostry, jasny obraz oraz łatwe połączenie wielu monitorów lub urządzeń, trudno będzie znaleźć coś lepszego niż Philips 27B1U7903.

Strona internetowa android.com.pl wyświetlana na monitorze, pokazująca artykuły technologiczne oraz reklamy.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Producent twierdzi, że będzie to idealny wybór dla projektantów pracujących z oprogramowaniem CAD, grafików korzystających z aplikacji 3D czy osób używających na co dzień dużych arkuszy kalkulacyjnych. I trudno się z tym nie zgodzić. Przeciętne głośniki i niewygodne przyciski menu nie psują jego reputacji – to jeden z lepszych monitorów 4K. Jego cena jest dość wysoka, jednak wydaje mi się, że nie powinniście być rozczarowani jego zakupem.

Źródło: własne, Philips. Zdjęcie otwierające: Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Produkt na okres testów został udostępniony przez Philips. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału – prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw