Osoba trzymająca telefon z logo Uber w samochodzie.
LINKI AFILIACYJNE

Uber z gigantyczną karą. 290 milionów euro za lekceważenie przepisów

3 minuty czytania
Komentarze

Popularna aplikacja do zamawiania przejazdów Uber wpadła w nie lada kłopoty. Holenderski Urząd Ochrony Danych (DPA) nie przebierał w środkach i wlepił przewoźnikowi gigantyczną karę – niebagatelne 290 milionów euro. Za co? Ano za to, że firma podobno nie za bardzo przejmowała się przepisami RODO.

Telefon z aplikacją Uber na tle samochodu.
Fot. photosince / Shutterstock

W jaki sposób Uber złamał przepisy?

Jak się okazuje, Uber przez dwa lata wysyłał dane osobowe europejskich kierowców na serwery w USA. I nie chodzi tu o byle jakie informacje, ale o istotne informacje poufne: skany dowodów osobistych, licencje taksówkarskie, a nawet dane o lokalizacji kierowców.

Aleid Wolfsen, szef holenderskiego urzędu, nie owijał w bawełnę. Stwierdził, że Uber nie tylko zlekceważył przepisy RODO, ale w ogóle nie zadbał o bezpieczeństwo zebranych danych. Co gorsza, przewoźnik miało także gromadzić informacje o karach i stanie zdrowia pracowników.

Firma oczywiście nie zgadza się z taką oceną sytuacji. Rzecznik Ubera zapowiedział, że odwołają się od decyzji, bo uważają ją za „całkowicie nieuzasadnioną ”. Twierdzi, że wszystko było zgodne z przepisami.

Srebrny samochód marki Toyota z oznaczeniami Uber jako taksówka na tle zabytkowych kamienic i kościoła w jasnych barwach w mieście.
Fot. Uber / materiały prasowe

Do trzech razy sztuka?

Co ważne, to nie pierwszy raz, kiedy Uber podpadł holenderskiemu urzędowi. W 2018 roku musieli zapłacić 600 tysięcy, a w zeszłym roku aż 10 milionów. Teraz to już prawdziwy rekord – 290 milionów euro to nie drobniaki, nawet dla takiego giganta.

Holenderski urząd zaczął badać sprawę, choć zamieszanie zaczęło się we Francji, od skargi ponad 170 tamtejszych kierowców. Widać, że ochrona danych to nie przelewki, a Unia Europejska nie żartuje, jeśli chodzi o prywatność obywateli.

Uber nie jest jedyną firmą, która ma kłopoty z unijnymi przepisami. W ostatnich latach UE ostro wzięło się za gigantów technologicznych, a kary idą w miliony euro.

Smartfon z wyświetloną aplikacją Uber oraz niebieski model samochodu na mapie Warszawy.
Fot. Proxima Studio / Shutterstock

Niezależnie od tego, jak zakończy się sprawa amerykańskiego przewoźnika, jedno jest pewne – ochrona danych osobowych to temat, który będzie nam towarzyszył jeszcze przez długi czas. Firmy działające w Europie muszą się liczyć z tym, że RODO to nie przelewki, a za naruszenie przepisów można słono zapłacić.

Prywatność a wygoda

Dla zwykłych użytkowników Ubera ta sprawa może być sygnałem, że warto dwa razy pomyśleć, zanim udostępni się swoje dane. Bo choć 290 milionów euro to dla nas abstrakcyjna suma, w gruncie rzeczy chodzi o ochronę prywatności każdego z nas.

Telefon z logo Ubera na ekranie, w tle logo Tesli.
Fot. Muhammad Alimaki / Shutterstock

Może warto się nad tym zastanowić, zanim klikniemy „akceptuję” w kolejnej aplikacji. Bo choć wygoda jest ważna, prywatność może okazać się bezcenna.

Źródło: Telepolis, zdjęcie otwierające: Diego Thomazini / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw