Smartwatch z ekranem wyświetlającym kolorowe okręgi i liczby z danymi zdrowotnymi.

5 grzechów Galaxy Watch Ultra. Tu Samsung się wybitnie nie popisał

5 minut czytania
Komentarze

Nie mamy wątpliwości, że Samsung Galaxy Watch Ultra to crème de la crème wśród smartwatchów koreańskiego producenta. Jest największy, najdroższy, najlepiej wyposażony, najmocniejszy, najwytrzymalszy, najdłużej pracujący na baterii. Po prostu jest pod każdym względem „Ultra”. Czy na pewno? Oto pięć rzeczy, które nie są „Ultra” w Galaxy Watch Ultra.

Nie będziemy tutaj nawiązywać do Apple Watch Ultra, z którego podobno Samsung czerpie pełnymi garściami. Każdy z tych modeli jest zamknięty w swojej bańce, a także bardziej lub mniej ograniczony do swojego ekosystemu, więc o konkurencji tak naprawdę nie może być mowy. Są jednak pewne rzeczy, które sprawiają, że najnowszy smartwatch ma jeszcze pewne obszary do poprawy w kolejnych wersjach…

1. Watch Ultra należy do męskiego świata

Samsung Galaxy Watch Ultra to zegarek masywny, z rozbudowaną kopertą, o słusznej wadze. Nie jest wygodny dla osób, które mają szczupłe nadgarstki, a na damskiej dłoni po prostu nie wygląda dobrze. Producent przygotował go tylko w jednym rozmiarze, więc – przynajmniej na razie – nie ma co spodziewać się alternatywnej, mniejszej wersji.

Osoby, które chciałyby się z kolei przesiąść ze starszych modeli, mogą od razu zacząć inwestować w nowe paski – o ile Galaxy Watch7 jest kompatybilny wstecz, to w modelu Ultra Samsung wykorzystuje nowy system łączenia paska. Niestety nie jest on kompatybilny z wcześniejszymi rozwiązaniami. Trzeba będzie zaopatrzyć się w nowe paski, które do najtańszych niestety nie należą – na stronie producenta kosztują 349 złotych.

2. Dużo konfigurowania, dużo aplikacji, dużo nauki

Po rozpakowaniu i uruchomieniu zegarka trzeba będzie spędzić z nim sporo czasu – i zainstalować kilka dodatkowych aplikacji. Na pewno ułatwione zadanie mają tutaj osoby, które mają smartfon Samsunga, ale ci, którzy korzystają z telefonów z Androidem innych producentów, mają nieco pod górkę.

Muszą zainstalować Samsung Wearable i Samsung Health Monitor, ewentualnie Samsung Pay do płatności czy Samsung Switch do przeniesienia danych. Mimo tego niedane im będzie wykorzystanie pełnego potencjału urządzenia – na przykład EKG czy wsparcie sztucznej inteligencji w postaci Galaxy AI. Do tego niezbędny jest telefon od Samsunga.

Trzeba też dodać, że smartwatch musi się nas trochę nauczyć, więc nie od razu będziemy dostawać wszelkie szczegółowe pomiary i wskazówki. Nie chodzi o suche dane, bo z tego typu odczytami smartwatch radzi sobie bez problemu. Otóż urządzenie potrzebuje czasu, by poznać nasze zachowania i styl życia – dopiero po pewnym czasie można liczyć na bardziej wiarygodne porady w kwestii tego, co zrobić, aby poprawić swoje nawyki.

3. Obszary, w których musi dogonić konkurencję

Jako zegarek, który idealnie spisze się podczas aktywności na świeżym powietrzu, Samsung nieco odstaje od modeli, które mogą być jego bezpośrednią konkurencją. Na przykład w kwestii map offline.

Garmin oferuje szczegółowe mapy topograficzne, które są niezbędne podczas górskich wędrówek. Bezpłatne mapy oferuje też Suunto i Amazfit. A Samsung Galaxy Watch Ultra? No cóż, mamy tu Mapy Google, ale nie ma na razie ich wersji offline na Wear OS.

Inną kwestią jest czas pracy na baterii. Tutaj Koreańczycy mogą zachwalać żywotność baterii, ale 100 godzin w trybie oszczędzania energii to mało imponujący wynik. Realnie, podczas codziennego korzystania, to mniej więcej połowa tego czasu. Przy intensywnych aktywnościach czas działania może nie przekroczyć jednej doby. Dodajmy, że znacznie lepsze, wielodniowe czasy pracy oferują smartwatche od Suunto czy Huawei, nie wspominając o Garminach, które w wersji Solar mogą być ładowane na słońcu.

4. Większość funkcji znajdziecie w Watch7

Samsung Galaxy Watch Ultra kosztuje dwa razy więcej od standardowego modelu Watch7, ale nie oferuje dwukrotnie lepszej wydajności czy lepszego zestawu funkcji. W praktyce obydwa zegarki dostały ten sam ulepszony sensor i oferują te same funkcje.

Dlatego rodzi to pytanie? Czy wytrzymalsza konstrukcja z tytanu i nowy design są warte tego, by dopłacać ponad tysiąc złotych?

5. Ultra nie nadaje się do nurkowania

Zdjęcia reklamujące nowego smartwatcha mogą sugerować, że będzie to świetny kompan podczas nurkowych eskapad. W końcu może pochwalić się IP68 i wytrzyma ciśnienie wody do 10 ATM. Jednak na stronie tego produktu Samsung uściśla, że urządzenie to „nie nadaje się do uprawiania sportów w wodzie pod wysokim ciśnieniem i nurkowania. Można go używać do aktywności w płytkiej wodzie, takich jak pływanie w basenie lub oceanie”. 

Zegarek sportowy z pomarańczowym paskiem zanurzony w wodzie.
Fot. Samsung / materiały promocyjne

W tym wypadku warto nadmienić, że Apple Watch Ultra oraz model Ultra 2 mogą pochwalić się wodoodpornością do 100 metrów zgodnie z normą ISO 22810:2010 i normą EN13319. Oznacza to, że zegarek Apple można nosić podczas rekreacyjnego nurkowania do 40 metrów i innych czynności, takich jak pływanie, branie prysznica czy jazda na nartach.

Podsumowanie

Samsung nie boi się nowości. O ile Galaxy Watch7 jest zachowawczym projektem i kontynuacją znanej i lubianej serii, to Ultra stanowi pokaz tego, do czego jeszcze koreański producent jest zdolny. I czym zaskoczy nas w przyszłości. Pierwsze podejście do wersji Ultra jest udane, mimo pewnych inspiracji pewnym amerykańskim produktem, ale wydaje się, że pełny potencjał zegarek ten osiągnie w swojej przyszłej odsłonie.

Źródło: własne. Zdjęcie otwierające: Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw