Chromecast z kablem USB i ładowarką na tle betonowej powierzchni.
LINKI AFILIACYJNE

Nowy Chromecast nie będzie Chromecastem. Google wie, co jest nie tak z nowymi TV [OPINIA]

3 minuty czytania
Komentarze

Wiele wskazuje na to, że nowy Chromecast od Google będzie zupełnie innym sprzętem, niż do tej pory firma miała w swojej ofercie. Wprawdzie ma spełniać niemal te same funkcje, to już swoim wyglądem i co za tym idzie wielkością, odstawał będzie od tego, do czego przyzwyczaili się użytkownicy. I choć taki ruch może wydawać się dziwny, to uważam, że jest wyjątkowo trafny.

Nowy Chromecast zrywa z przeszłością

Chromecast podłączony do telewizora na biurku z pilotem na pierwszym planie.
Fot. Google / materiały prasowe

Mała, biała pigułka, którą podłączało się do telewizora przez port HDMI, była praktycznie niewidoczna. Chromecast od Google nie był wielkości dekodera, który często ląduje pod telewizorem, a bliżej było mu do tzw. sticka. Niewielkiego sprzętu, który zamieniał zwykły, 55-calowy telewizor w Smart TV.

Dziś wprawdzie mało kto kupując nowy telewizor, nie ma już w nim funkcji smart, ale dalej wiele osób ma starsze odbiorniki, które świetnie działają, ale nie oferują dostępu do sieci. Nowy Chromecast nie będzie rewolucją, ale zmianą, na którą wielu czekało.

Nowy Chromecast, czyli Google TV Streamer. Przystawka do telewizora i pilot leżący na drewnianym stole.
Tak ma wyglądać Google TV Streamer. Fot. 9to5Google / zrzut ekranu

Już sama nazwa, czyli Google TV Streamer (jeżeli taka się utrzyma), pokazuje, że Google wie, co jest nie tak z nowymi telewizorami. Pomimo tego, że mają już systemy Smart TV, to ich żywotność może być krótsza, niż starszych modeli.

Dlaczego? Wsparcie dla systemów operacyjnych kiedyś też się kończy. Wiele osób może pamiętać sytuację, kiedy aplikacja HBO GO przestała działać na starszych telewizorach. Uaktualnienie aplikacji do nowszej wersji sprawiło, że wielu użytkowników musiało szukać alternatywnych sposobów na oglądanie, choć posiadali wykupioną subskrypcję.

Telewizory dalej wyświetlały obraz w ten sam sposób, ale braki w aktualizacjach czy nowe wersje aplikacji sprawiają, że Smart TV szybciej wysyła nasze sprzęty na emeryturę. Google widocznie zdaje sobie z tego sprawę, a opracowywanych przez nich Google TV Streamer poniekąd będzie odpowiedzią na ten problem.

Co zaoferuje Google TV Streamer?

Białe urządzenie do strumieniowania zdalnego oraz część pilota z przyciskami.
Fot. 9to5Google / zrzut ekranu

Sprzęt powinien zostać oficjalnie zapowiedziany jeszcze w sierpniu tego roku, ale to może się jeszcze zmienić. Największą i najbardziej zauważalną zmianą będzie to, że urządzenie przyjmie formę boxa, którego stawia się pod telewizorem.

To daje nadzieję na więcej możliwości, a w tym na podpięcie kabla sieciowego, a nie korzystanie z Wi-Fi. Jasne, można było do tej pory korzystać z adapterów, które na starszych Chromecastach na to pozwalały, ale to znowu kolejne wydatki i więc kabli pałętających się za telewizorem.

Urządzenie Google Chromecast trzymane w dłoni na niebieskim tle.
Pierwszy sprzęt od Google tego typu wyglądał zupełnie inaczej. Fot. Wikimedia Commons/ iannnnn/CC 2.0

Wiadomo, że Google TV Streamer ma działać na nowych procesorze, a i pilot został lekko odświeżony. Będzie można m.in. korzystać z nowego programowalnego przycisku, który przełączy nas od razu do ulubionych aplikacji.

Patrząc też na politykę Google, to urządzenie będzie aktualizowane przez bardzo długo, więc nie ma obawy, że po dwóch lub trzech latach stanie się bezużyteczne. Ja do dziś mam pierwszą generację Chromecasta, która dalej działa i to całkiem nieźle. Wątpię, żebym mógł to samo powiedzieć o telewizorze za 10 lat, którego system pewnie będzie działał już na ostatkach sił.


Szykujesz się na powrót do szkoły? Poświęć chwilę, by podzielić się z nami informacjami o wyposażeniu dziecka w sprzęt i oprogramowanie niezbędne do nauki. Z góry dziękujemy!


Źródło: 9to5Google / opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: SU HSUN / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw