Sytuacja robi się poważna, gdy w sprawie obowiązującego prawa kłócą się między sobą nie obywatele, a państwowe instytucje. UODO (Urząd Ochrony Danych Osobowych) ma spore zastrzeżenia do aktualnie obowiązującego prawa telekomunikacyjnego w kontekście naszych danych jako dowodów w sprawach sądowych. Państwo musi jasno określić zakres sytuacji, w których takie informacje mogą być wykorzystywane.
UODO spiera się w Policją i władzami – Spis treści
Policja i sądy muszą mieć bardziej precyzyjne wytyczne
Mirosław Wróblewski, obecny prezes UODO, powołał się w swojej opinii na wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a także wzornicze, włoskie przepisy. Według niego dostęp organów ścigania do danych telekomunikacyjnych powinien być zagwarantowany przez trzy kryteria:
Mirosław Wróblewski, „Dostęp policji i prokuratury do danych telekomunikacyjnych. Prezes UODO o wyroku TSUE”
- musi chodzić o postępowanie w sprawie przestępstwa zagrożonego karą nie mniejszą niż 3 lata pozbawienia wolności;
- muszą istnieć wystarczające przesłanki popełnienia takich przestępstw;
- dane muszą być istotne dla ustalenia okoliczności faktycznych.
Co więcej, sąd musi mieć możliwość odrzucenia wniosku o przyznanie dostępu do takich danych. W przeciwnym wypadku Policja zbyt często będzie naruszać prywatność obywateli, kiedy nie jest to konieczne do odkrycia prawdziwego ciągu zdarzeń.
Polskie prawo zachęca do naruszania prywatności obywateli
W obecnej chwili, na mocy polskiego prawa telekomunikacyjnego, dane mogą być ujawniane, jeśli mają znaczenie dla toczącego się postępowania. Problemem jest to, że przepisy nie są zbyt precyzyjne (waga i rodzaj przestępstwa nie warunkuje dostępu), a wnioski nie muszą być poddawane weryfikacji.
Jeśli więc chcemy zwiększyć zaufanie obywateli do państwa, zmiany w prawie telekomunikacyjnym muszą się zadziać jak najszybciej. Choć parlament proceduje obecnie taki projekt, wspomniane uwagi nie zostały w nim uwzględnione.
Jeśli masz już dość panujących upałów, pomóż nam poznać preferencje Polaków w zakresie radzenia sobie z nadmiarem gorącej pogody.
Zdjęcie otwierające: DenPhotos / Shutterstock
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.