Telefon komórkowy Pixel 6 leżący na pasiastym materiale w odcieniach niebieskiego, białego i czerwonego.

Google dogania Samsunga, Apple się ośmiesza, a Chińczyków dogonić się nie da. To już inna liga.

2 minuty czytania
Komentarze

Lata upływają, a prędkości ładowania w kolejnych, wyłącznie coraz droższych flagowcach, przyprawiają o ból głowy. Jak inaczej można zareagować, kiedy Google odkrywa wartości, które nawet w 2021 r. wywoływały śmiech wśród chińskich producentów smartfonów. Aczkolwiek, mamy powolny progres, więc trudno go nie odnotować.

Google i prędkości ładowania smartfonów – Spis treści

Google Pixel 9, a prędkość ładowania baterii

Telefon komórkowy Google Pixel 9 Pro trzymany w dłoni na tle parku.
Google Pixel 9 Pro XL. Fot. pixo_unpacking / TikTok

Trudno powiedzieć, co jest bardziej zabawne. To, że wszystkie szczegóły na temat serii Pixel 9 wyciekają przed konferencją Made by Google (zaplanowaną na 13 sierpnia 2024 r.), czy też fakt, że firma planuje równoległe wypuszczenie ładowarki 45 W, kompatybilnej z nadchodzącą linią smartfonów.

Przeciek wychwycony przez niezawodne 9to5 Google tylko potwierdza, że producenci flagowych smartfonów coraz śmielej spoglądają na wsparcie większych prędkości ładowania. 45 W i tak brzmi hojnie, gdy spojrzymy na debiutujące niedawno Samsung Galaxy Z Fold6 i Galaxy Z Flip6, każde z maksymalną obsługą 25 W.

Chińczycy przebijają nawet do 300 W

Realme smartfon w zielonym kolorze na tle ceglanej ściany. Google dopiero teraz go dogania z prędkością ładowania
realme GT Neo 2 już w 2021 r. miało prędkość ładowania 65 W. Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Jeśli chodzi o najsłabsze prędkości ładowania w nowych, wysokobudżetowych smartfonach, Apple jest tu rekordzistą. Nawet iPhone 15 Pro Max ładuje się maksymalnie w 25 W, co jest niemałym żartem.

A tymczasem proszę, takie realme GT Neo 3 oferuje niebotyczne 150 W. Niezłym ananasem jest także realme GT3 z 240 W, ale nie jest obecnie dostępny w Polsce. Sporo producentów oferuje tańsze smartfony z prędkościami ładowania ok. 100 W, więc nie jest to niemożliwe także dla takiego Google, Samsung czy też Apple. Najpierw trzeba jednak chcieć dać użytkownikowi rzeczywistą wartość, a nie windować ceny smartfonów do 10 tys. złotych ze względu na prestiż marki.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw