Razer DeathAdder V3 Pro myszka bezprzewodowa przed pudełkiem.
LINKI AFILIACYJNE

Recenzja myszy Razer DeathAdder V3 Pro. Najpierw mnie zauroczyła, potem spojrzałem na cenę

13 minut czytania
Komentarze

Na pierwszy rzut oka Razer DeathAdder V3 Pro to mysz tak skromna, że niektórzy gracze z miejsca skierują swój wzrok gdzie indziej. Nie ma tu bajeranckiego podświetlenia, nie ma przesadnej liczby przycisków ani przełącznika DPI na grzbiecie. Cena sugeruje jednak myszkę gamingową z najwyższej półki. Dlaczego? O tym przeczytacie w naszej recenzji Razer DeathAdder V3 Pro.

Najważniejsze cechy ze specyfikacji

Recenzja Razer DeathAdder V3 Pro

Sensor

optyczny
Razer Focus Pro 30K

Łączność

bezprzewodowa HyperSpeed 2,4 GHz

Czas pracy

do 90 godzin
(przy 1000 Hz)

Waga

ultralekka
63 gramy

Pełna specyfikacja

Zalety

  • mimo zmian wciąż bardzo wygodna konstrukcja
  • bardzo precyzyjny sensor optyczny Razer Focus Pro 30K
  • ultralekka waga – tylko 63 gramy
  • przełączniki optyczne o imponującej żywotności (do 90 mln kliknięć)
  • wyjątkowo długa praca na jedynym ładowaniu
  • „grip tape’y” w zestawie
  • sporo opcji konfiguracyjnych i czytelne oprogramowanie Razer Synapse

Wady

  • dość wysoka cena
  • głośna praca głównych przycisków
  • brak jakiegokolwiek podświetlenia
  • brak wsparcia Bluetooth
  • przełącznik zmiany DPI na spodzie myszy
  • brak schowka na odbiornik w myszce
  • dedykowany odbiornik HyperPolling wymaga dodatkowego zakupu

Recenzja Razer DeathAdder V3 Pro – krótka opinia

Dla najwierniejszych fanów marki Razer DeathAdder V3 Pro może być sporym zaskoczeniem. Nowa odsłona legendy pośród myszy gamingowych przeszła bowiem olbrzymią metamorfozę. Nowy, nieco skromniejszy wygląd skrywa tu jednak naprawdę fenomenalnego gryzonia – ultralekkiego, ze świetnym, wyjątkowo precyzyjnym sensorem optycznym i imponującym czasem pracy na baterii.

8,7/10
  • Zestaw i specyfikacja techniczna 9
  • Budowa 8
  • Wrażenia z użytkowania 9

Możecie nie wierzyć, ale dokładnie pamiętam jeszcze pierwszą odsłonę Razer DeathAdder, która pojawiła się na rynku w 2006 roku. Pamiętam też, jak wielkie ta mysz zrobiła na mnie wrażenie, gdy w tamtym czasie zagościła na moim biurku. To było coś zupełnie innego. Wyprofilowanie pod palce, niesamowicie wygodna obudowa i niemal kosmiczny wygląd. Najnowszy model – Razer DeathAdder V3 Pro niemal w niczym już tamtej myszy nie przypomina. Zaryzykowałbym wręcz stwierdzenie, że wyglądem znacznie bliżej jej do takich konstrukcji jak choćby Cooler Master MM731 – dużo bardziej stonowanych, w których niemal wszystko podporządkowano jednemu celowi, a mianowicie ultralekkiej wadze.

Historia Razer DeathAdder - jak zmieniał się kształt myszki
Fot. Razer / materiały prasowe

Zestaw, specyfikacja i cena Razer DeathAdder V3 Pro

Pudełko Razer DeathAdder V3 Pro to właściwie standard dla myszek w nieco wyższym pułapie cenowym. Duże, sztywne kartonowe opakowanie skrywa więc ładnie wyeksponowaną myszkę, prostą dokumentację, typowe dla Razera nalepki z logo, pełen zestaw „gripów” (gumowych okładzin na boki i jej główne przyciski) oraz 190-centymetrowy kabel Speedflex typu „sznurówka” USB-C – USB-A. Jest jeszcze oczywiście odbiornik na USB-A oraz niewielki adapter USB-C – USB-A, który wraz z kablem pełni rolę przedłużacza.

Jak widać, zawartość pudełka jest raczej dość skromna. Tym większym zaskoczeniem może okazać się zatem cena Razer DeathAdder V3 Pro. Mysz ta obecna jest na rynku od dobrych kilkunastu miesięcy. I choć jej cena ustawicznie spada (startowała z poziomu ponad 700 zł) to jednak kwota zbliżona do 500 zł wciąż może nieco szokować. Szczególnie że do odblokowania pełnego potencjału, jaki daje nam ta konstrukcja, konieczny okazuje się zakup specjalnego odbiornika HyperPolling.

Umożliwia on podniesienie częstotliwości odświeżania myszy nawet do 8000 Hz. Sprzęt ten dostępny jest poprzez oficjalny sklep Razera, gdzie jego koszt to 35 Euro (około 150 zł według aktualnego kursu). Ewentualnie można też nabyć Razer DeathAdder V3 Pro od razu w zestawie z HyperPolling Dongle, choć wówczas cena takiego pakietu może nas delikatnie zszokować.

Czujnikoptyczny Razer FOCUS Pro 30K
Rozdzielczość100–30000 DPI
Maksymalne przyspieszenie70 G
Maksymalna szybkość750 IPS
Łącznośćbezprzewodowa (HiperSpeed 2,4 GHz)
przewodowa (podczas ładowania)
Wbudowana pamięćtak, dla 1 profilu
Podświetleniebrak
Liczba przycisków6 (programowalnych)
Czas pracydo 90 godzin przy 1000 Hz
do 17 godzin przy 8000 Hz (z odbiornikiem HyperPolling)
Ładowaniekabel USB-A – USB-C
Wymiary128 × 68 × 44 mm
Waga63 g
Wykończenietworzywo sztuczne
ślizgacze PTFE
Wersje kolorystyczneczarna i biała

Co ciekawe, owo „Pro” w nazwie nie znalazło się tu przypadkowo. Amerykański producent wciąż poszerza bowiem linie produktową Razer DeathAdder o kolejne modele. Do niedawna opisywana tutaj mysz była jedyną bezprzewodową odsłoną z tej serii, nie licząc oczywiście edycji specjalnych przygotowywanych we współpracy ze znanymi e-sportowcami. Teraz jednak ma już konkurenta w postaci Razer DeathAdder V3 HyperSpeed – mniejszej i lżejszej (55 gramów zamiast 63) alternatywy, choć z sensorem optycznym o nieco mniej wyśrubowanych parametrach (m.in. 26K zamiast 30K). Przed ewentualnym zakupem warto więc dokładnie przyjrzeć się wszystkim dostępnym opcjom.

Budowa i jakość wykonania Razer DeathAdder V3 Pro

Niestety, z dawnego wyglądu Razer DeathAdder w najnowszej odsłonie pozostało niewiele. Przyciski główne zostały wydzielone i nie stanowią już jednej całości z resztą obudowy. Przód myszy stracił swoje charakterystyczne mocne wyprofilowanie pod palce, a i sam kształt urządzenia wydaje się obecnie bardziej klasyczny.

Co więcej, nie znajdziemy tu też podświetlanego logo czy bocznego podświetlenia rolki przewijania. Jedynym świecącym się elementem (i to zazwyczaj bardzo krótko) jest maleńka dioda usytuowana na wsporniku, pomiędzy przyciskami głównymi. Informuje ona swoim kolorem o aktualnie wybranej rozdzielczości, a gdy zajdzie taka potrzeba także o konieczności podładowania akumulatora. Czemu akurat tak? Bo nadrzędnym celem projektantów tego gryzonia było odchudzenie całej konstrukcji.

Rolka i dioda sygnalizacyjna Razer DeathAdder V3 Pro
Fot. Maciej Piotrowski / Android.com.pl

Razer DeathAdder V3 Pro może nie przypomina już tak bardzo dawnej legendy, ale stylowej elegancji tej myszce odmówić nie sposób. Zarówno jej znacznie smuklejszą obudowę, jak i główne przyciski wykonano tu zatem z matowego, przyjemnego w dotyku, lekko chropowatego plastiku. Ażurowa rolka korzystająca jedynie z 3 wsporników wygląda trochę, jakby była zawieszona w powietrzu, a delikatnie połyskujące przyciski boczne z klasą odcinają się na matowym tle reszty obudowy.

Co ciekawe, spore zmiany zaszły również na spodzie urządzenia. Pierwsze co rzuca się tu w oczy to aż przesadny minimalizm. Mamy tu tylko trzy dość charakterystyczne dla tej serii ślizgacze PTFE, choć z racji dużo smuklejszej obudowy i one uległy zmniejszeniu. A skoro wszystko w Razer DeathAdder V3 Pro podporządkowano ultralekkiej wadze to i nie powinien nikogo dziwić brak elementów znanych z poprzedniej wersji urządzenia.

Razer DeathAdder V2 Pro, prócz obudowanego małym ślizgaczem sensora, miał bowiem na spodzie zarówno styki do ładowania poprzez stację dokującą, jak i przełącznik trybów pracy pomiędzy Bluetooth i bezprzewodowym HyperSpeed 2,4 GHz. Jedyne co zostało z poprzednika w nowym modelu DeathAddera to przycisk wyłącznika, który tym razem służy jednocześnie do zmiany czułości urządzenia.

Spód myszki Razer DeathAdder V3 Pro z sensorem Razer Focus Pro 30K
Fot. Maciej Piotrowski / Android.com.pl

Sensor, oprogramowanie i czas pracy na baterii

Razer DeathAdder V3 Pro korzysta z autorskiego sensora optycznego Razer Focus Pro 30K, który, choć nie jest już najbardziej zaawansowanym tego typu rozwiązaniem amerykańskiego producenta (wyprzedził go Focus Pro 35K Gen–2), to jednak wciąż imponuje parametrami. Dzięki inteligentnemu śledzeniu i synchronizacji ruchu jego dokładność sięgać ma aż 99,8%, co samo w sobie jest sporym osiągnięciem.

Czy faktycznie jednak ten sensor jest aż tak dobry? Sprawdziłem to, robiąc kilka standardowych testów i muszę przyznać, że Razer Focus Pro 30K potrafi miło zaskoczyć. Precyzja ruchu jest świetna, nawet przy najwyższych ustawieniach sensora. Nie ma tu akceleracji pozytywnej/negatywnej. Nie ma predykcji ruchów (angle snapping), a i efekt jitter jest tu nieomal niezauważalny. Co więcej, Razer DeathAdder V3 Pro doskonale radzi sobie z niemal każdą podkładką, włączając to te szklane.

A skoro jesteśmy już w temacie podkładek warto wspomnieć o dedykowanym wszystkim sprzętom Razera oprogramowaniu. W Razer Synapse znalazła się bowiem osobna zakładka służąca do kalibracji sensora względem powierzchni podkładki. Co istotne, w przypadku testowanej myszy jest ona nieco bardziej rozbudowana. Standardowe śledzenie dystansu od podkładki z możliwością ustawienia stałej wysokości LOD (lift–off distance), w której sensor przestaje odczytywać położenie, uzupełniono tu bowiem o dodatkową opcję „Asymmetric Cut-Off”.

Co ona nam daje? Otóż po jej zaznaczeniu otrzymujemy dostęp do znacznie bardziej szczegółowych ustawień, i to nie tylko LOD, ale i Landing Distance, czyli odległości, w jakiej mysz zaczyna śledzić swoje położenie w trakcie jej odkładania. I co warte podkreślenia oba ustawienia mają po kilkanaście różnych poziomów.

Oczywiście, można się spierać, ilu z nas z tak zaawansowanych opcji w ogóle skorzysta. Z pewnością dużo częściej każdy z nas zagląda do ustawień rozdzielczości i konfiguratora przycisków, w którym możemy przypisać im nowe funkcje. I tu mamy raczej standard, jeśli chodzi o dostępne możliwości. Możemy zatem ręcznie wybrać ilość dostępnych poziomów czułości myszy, ręcznie skonfigurować każdy z nich, ustawić częstotliwość odświeżania (opcje 4000 i 8000 Hz pojawiają się dopiero po podłączeniu wspominanego już odbiornika Hyperpolling), a także skorzystać z opcji HyperShift ustawiając dodatkowe funkcje przycisków.

Słowem, nic czego byśmy już wcześniej w tej aplikacji nie widzieli. I tu pojawia się jednak jedna dość istotna kwestia – Razer DeathAdder V3 Pro, w przeciwieństwie do wydanego na dniach Razer DeathAdder V3 Hyperspeed, nie oferuje części bardziej zaawansowanych funkcji takich jak choćby dynamiczna czułość czy narzędzie do kontroli obrotu.

Czarna bezprzewodowa mysz komputerowa na tle z zielonymi wzorami.
Fot. Maciej Piotrowski / Android.com.pl

Niezaprzeczalnym atutem Razer DeathAdder V3 Pro jest za to bardzo długi czas pracy na baterii. Producent deklaruje, że przy połączeniu bezprzewodowym HyperSpeed 2,4 GHz mysz potrafi działać nawet i 90 godzin bez potrzeby jej ładowania. Ja w czasie moich nieco ponad tygodniowych testów (a korzystam z komputera czasem i 10–12 h dziennie) nawet nie zbliżyłem się do punktu, w którym mysz czerwonym miganiem diody ostrzegałaby mnie o konieczności podłączenia do niej kabla.

Przez te kilka dni „zużyłem” niecałe 60% baterii. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli zdecydujemy się na zakup odbiornika Hyperpolling i przełączymy mysz na najwyższe możliwe próbkowanie, to w zasadzie możemy zapomnieć o tak imponującej efektywności baterii. Zamiast tego trzeba będzie przygotować się na ładowanie co 2–3 dni.

Ręka trzymająca czarną myszkę komputerową na podkładce z zielonym wzorem.
Fot. Maciej Piotrowski / Android.com.pl

Wrażenia z użytkowania

Nie będę ściemniał – nie przepadam za ultralekkimi myszami. Wydają mi się nieco zbyt filigranowe. Szczególnie jeśli dorzucimy do tego często występującą w tym segmencie obudowę ze strukturą plastra miodu. Na szczęście Razer DeathAdder V3 Pro jest pod tym względem dużo bardziej „klasyczny”. Mimo sporej ilości zmian to wciąż asymetryczna konstrukcja, która doskonale leży w dłoni. Ba, robi to nawet lepiej niż wcześniej, bo modyfikacja kształtu i wprowadzone dzięki temu mocniejsze, boczne nachylenie przełożyło się na znacznie wyższy komfort jej użytkowania.

Bawiłem się Razer DeathAdder V3 Pro w No Rest for the Wicked, Age of Empires IV: Anniversary Edition, Sea of Thieves, a nawet w Call of Duty: Advanced Warfare, do którego powróciłem wiedziony sentymentem. I nigdzie nie mogłem narzekać na to, jak ten gryzoń działa. Razer DeathAdder V3 Pro doskonale się „prowadzi”. Błyskawicznie wybudza się ze stanu uśpienia. Jest szybki, niesamowicie precyzyjny, a przy tym, za sprawą niewielkiej wagi, nieomal nie męczy nam dłoni.

Chwyt myszki Razer DeathAdder V3 Pro
Fot, Maciej Piotrowski / Android.com.pl

Problemy zaczynają się jednak gdy wyjdziemy już z trybu gracza i zaczniemy przeglądać strony internetowe bądź też zajmiemy się codzienną pracą. Wówczas niektóre rozwiązania mogą nieco nam przeszkadzać. I tak na przykład z czasem zauważamy, że ukryte pod przyciskami głównymi przełączniki optyczne (notabene działające fenomenalnie) swoim głośnym klikiem potrafią w nocy obudzić resztę domowników.

Do tego dochodzi nieco problematyczne (przynajmniej jak dla mnie) nowe, nieco wyższe umiejscowienie przycisków bocznych. Producent podaje, że zmiana ta była skonsultowana z największymi e-sportowymi wymiataczami. Może i tak, ale nie jestem do końca przekonany czy ich, czasem dość specyficzny, styl korzystania z myszy pasuje do zwykłego gracza. Ja, choć mam dość duże dłonie, przy próbie skorzystania z bocznych przycisków muszę każdorazowo zmieniać chwyt myszy na „pełnego” palm gripa. Inaczej przedni przycisk znajdowałby się poza moim zasięgiem.

Jest jeszcze jedna kwestia, która może wywoływać dość mieszane uczucia. Niestety, jak w każdej myszy z matowym wykończeniem obudowa Razer DeathAdder V3 Pro szybko „łapie” ślady naszych palców. W zasadzie jedynym remedium jest tutaj skorzystanie z dołączonych do zestawu grip tape’ów (gumowanych okładzin), które poprawiają uchwyt, ale też nieco zabierają tej myszce elegancji.

Razer DeathAdder V3 Pro – podsumowanie i nasza opinia

Bezprzewodowa myszka gamingowa Razer Deathadder V3 Pro na opakowaniu na tle ceglanej ściany.
Fot. Maciej Piotrowski / Android.com.pl

Choć Razer DeathAdder V3 Pro wydaje się dość daleko odchodzić od legendy myszy gamingowych, tracąc po drodze sporo ze swojej oryginalności, to jednak im dłużej używa się tej myszy, tym bardziej docenia się wprowadzone tu zmiany. Nowy kształt okazuje się dużo lepiej leżeć w dłoni, ultralekka waga gwarantuje komfort nawet podczas wielogodzinnych sesji w ulubione gry, a dobrze znany i sprawdzony już sensor optyczny Razer Focus Pro 30K zapewnia odpowiednią niezawodność i precyzję.

Nie wszystkim zapewne do gustu przypadnie całkowity brak podświetlenia. Szczerze jednak to chyba nawet dobrze, że go tu nie ma. Jeśli dzięki temu zyskaliśmy czas pracy na baterii sięgający nawet i 90 godzin bez potrzeby ładowania, to mogę tylko przyklasnąć tej zmianie. W zasadzie jedyny naprawdę znaczący problem tego gryzonia to jego cena. Nie oszukujmy się, kwota sięgająca niemal 500 zł (i więcej, bo biała wersja kolorystyczna bywa droższa) to jak na tak skromnie wyglądającą mysz trochę zbyt dużo. I choć mnie samego Razer DeathAdder V3 Pro zauroczył, to konkurencja w tym segmencie cenowym jest na tyle silna, że nie jestem przekonany, czy gdybym w tej chwili szukał nowej myszy, mój wybór padłby akurat na nową odsłonę legendy.

Masz dość upałów? Sprawdzamy, jak Polacy walczą z upalną pogodą. Poświęcisz kilka minut na wypełnienie naszej ankiety?

Zdjęcie otwierające: Maciej Piotrowski / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw