Google szykuje się na największe przejęcie w swojej historii. Na stole prawie 90 miliardów złotych

Korporacja z Mountain View musi mieć poważne plany, jeśli rozważa wydanie aż 23 mld dolarów na zakup innej firmy. Ostatnie tak duże przejęcie – przynajmniej dokonane przez Google – miało miejsce w 2012 r., kiedy wchłonięto Motorola Mobility. Wtedy jednak wydano „zaledwie” połowę planowanej dziś kwoty, czyli 12,5 mld dolarów.

Google planuje wydać aż 23 mld dolarów na Wiz, czyli prawie 90 mld złotych

Zgodnie z doniesieniami Wall Street Journal, najnowszym celem korporacji z Mountain View stało się Wiz, startup zajmujący się cyberbezpieczeństwem w chmurze. Choć może to wydawać się nagłe, to nie byłby pierwszy wydatek firmy związany z tą branżą. Nie dalej jak dwa lata temu kupiono inną, mniejszą firmę – Mandiant – za 5,4 mld dolarów.

Samo Wiz współpracuje z 40% korporacji z listy Fortune 100 i niejednokrotnie wykrywało poważne luki bezpieczeństwa u samego Google, ale też i konkurentów, takich jak Microsoft. Taki zakup miałby więc sprawić, że Sundar Pichai zapewni sobie ekskluzywność ekspertów działających dotychczas na rzecz nieograniczonej liczby big-techów.

Google naciska, władze USA się przyglądają

A dokładniej Thomas Kurian, czyli szef Google Cloud. Wystarczy spojrzeć na ostatnie prezentacje Apple podczas WWDC 2024, by zrozumieć, jak ważnym jest przeprowadzanie ruchów dających wrażenie, że usługom i jej zabezpieczeniom nie grozi absolutnie nic. Ekskluzywność działań Wiz sprawi, że Mountain View zyska sporą przewagę w postrzeganym bezpieczeństwie chmury nad takimi Amazon lub Microsoft.

Choć przejęcie wydaje się dość prawdopodobne, bezczynnie nie będą na nie patrzeć władze USA. Próba monopolizacji rynku cyberbezpieczeństwa w chmurze też może odbić się korporacji czkawką, więc każde działanie trzeba zaplanować tak, aby interwencja FTC (Federalnej Komisji Handlu) nie miała szansy się rozpocząć. Czekamy zatem, aż wyjdziemy z etapu planów, do etapu ogłoszeń właściwego przejęcia.

Źródło: WSJ. Zdjęcie otwierające: JHVEPhoto / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.