Google zwolniło łącznie ok. 50 osób w USA, które miały odwagę zaprotestować przeciwko decyzjom korporacji. Sprzeciw dotyczył Projektu Nimbus, czyli umowy na dostarczenie chmury dla rządu Izraela, toczącego obecnie wojnę w Strefie Gazy. Jest to o tyle zaskakujące, że ze wszystkich wielkich korporacji technologicznych, to właśnie firma z Mountain View miała reputację tej „najbardziej otwartej”.
Google zwalnia pracowników – Spis treści
Czym jest Projekt Nimbus w Google?
Umowa, którą Google i Amazon zawarły z izraelskim rządem, opiewa na potężną kwotę 1,2 mld dolarów (~4,8 mld złotych). Nic więc dziwnego, że firma z Mountain View nie przyjmuje tu protestów w żadnej formie. W połowie kwietnia zwolniono z tego powodu 28 osób, a teraz doszły kolejne, podkręcając czarną listę do ok. 50 byłych już pracowników Google. To zaledwie jednak część protestów w USA, które odzwierciedlają niechęć społeczeństwa do współpracy z Izraelem.
Warto zaznaczyć, że ślady tej umowy można odnaleźć już w 2021 r., więc nie jest to całkowicie nowa sprawa. Protesty rozpoczęły się, dopiero gdy TIME poinformowało o specyficznych uprawnieniach Ministerstwa Obrony Izraela, który może umożliwić wielu jednostkom (w opinii osób protestujących – wojsku) łatwe korzystanie ze sztucznej inteligencji. „Wisienką na torcie” jest tu 15% zniżki, której Google udzieliło rządowemu podmiotowi za doradztwo (umowa z 27 marca 2024 r.) w ramach Projektu Nimbus.
Pracownicy mogą wyrażać opinie, ale nie te polityczne
Google upiera się w wypowiedziach biura prasowego, że firma wspiera wiele rządów na świecie i sytuacja Izraela nie jest wyjątkowa.
Jasno określiliśmy, że Projekt Nimbus dotyczy wykorzystania naszej komerycyjnej chmury przez rząd Izraela, który zgodził się przestrzegać naszego Regulaminu oraz Polityki Akceptowalnego Użytkowania. Nasze usługi nie mogą być wykorzystywane do wysoce wrażliwych, poufnych lub wojskowych zadań związanych z bronią, lub służbami wywiadowczymi.
Biuro prasowe Google, wypowiedź dla CNN
Do zespołu zwrócił się też w otwartym liście sam Sundar Pichai, CEO Google.
Mamy kulturę żywej, otwartej dyskusji, która pozwala nam tworzyć niesamowite produkty i zamieniać świetne pomysły w działania. Musimy ją utrzymać.
Ostatecznie jednak to jest praca i zasady oraz oczekiwania są jasne: to jest biznes. Nie ma miejsca na zachowania, które zakłócają pracę kolegów lub sprawiają, że czują się oni niebezpiecznie. Nie ma miejsca na próby używania firmy jako osobistej platformy ani na spory o kwestie burzliwe czy dyskusje polityczne. To zbyt ważny moment dla firmy, abyśmy pozwolili sobie na rozproszenie.
Musimy być obiektywnym i zaufanym dostawcą informacji, który służy wszystkim naszym użytkownikom na całym świecie. Kiedy przychodzimy do pracy, naszym celem jest organizowanie informacji ze świata i czynienie ich powszechnie dostępnymi oraz użytecznymi. To przewyższa wszystko inne i oczekuję, że będziemy działać z koncentracją odzwierciedlającą ten cel.
Sundar Pichai, list otwarty „Budowanie dla naszej przyszłości z AI”
Myślę, że nie można dosadniej przypomnieć, że korporacje nie są przyjaciółmi nawet swoich pracowników. Gdy w grę wchodzi profit i potężne pieniądze, wszystko inne odchodzi na bok.
Źródła: Google, TIME, CNN; Zdjęcie otwierające: bilulker / Depositphotos
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.