Recenzja Ploom X – podgrzewacz tytoniu z japońskim zacięciem do technologii

5 minut czytania
Komentarze

Ploom X to nowy podgrzewacz tytoniu na polskim rynku, który wprowadziła ostatnio na rynek firma JTI. Miałem okazję spędzić z Ploom X naprawdę sporo czasu, a tym samym przyjrzeć mu się z bliska. Oczywiście pod żadnym względem nie zachęcam nikogo do tego, by korzystał z urządzenia czy też zaczynał w ogóle palić. Po prostu postanowiłem podzielić się wrażeniami z użytkowania i dlatego powstała ta recenzja Ploom X. Przejdźmy więc do sedna.

Recenzja Ploom X – nowy podgrzewacz tytoniu na rynku

Ploom X recenzja podgrzewacz tytoniu Fot Android.com.pl (Bartosz Szczygielski)
Fot Android.com.pl (Bartosz Szczygielski)

Podgrzewaczy tytoniu jest u nas dostatek i czego by o nich nie mówić, te stają się coraz popularniejsze. Odstawiam na bok kwestie zdrowotne, ponieważ każdy chyba wie, że palenie czy podgrzewanie tytoniu nie jest najzdrowszą formą spędzania czasu. Powiedzmy to wprost – palenie szkodzi, więc nie warto zaczynać. Same podgrzewacze mają poniekąd ułatwić palaczom rzucenie nałogu, co na niektórych może działać, ale jak już wspominałem, lepiej nawet nie zaczynać.

Ploom X recenzja podgrzewacz tytoniu Fot Android.com.pl (Bartosz Szczygielski)
Fot Android.com.pl (Bartosz Szczygielski)

Wracając jednak do meritum, czyli tego, czym jest Ploom X, muszę tutaj wspomnieć o podejściu JTI do samego urządzenia. Zastosowano tutaj technologię podgrzewania HeatFlow, która sprawia, że sam wkład nie ma kontaktu z elementem grzewczym urządzenia. W Ploom X nie znajdziemy więc żadnej grzałki, na którą będziemy musieli nabijać wkład. Przepływ powietrza ma też ten plus, że sprzętu praktycznie nie trzeba czyścić. Wewnątrz nie zostają fragmenty wkładów, co zapewne wielu palaczy zna z produktów konkurencyjnych. Ciepło generowane przez podgrzewacz przenika same wkłady, a my dostajemy aerozol do wdychania, a i cały wkład podgrzewany jest równomiernie. Taki system ma oczywiście wpływ na smak, który niektórym może wydawać się z początku zbyt „lekki”, ale po paru sekundach od podgrzania faktycznie „uderza w płucko”.

Fot Android.com.pl (Bartosz Szczygielski)

Recenzja Ploom X nie może ominąć też reszty technikaliów, czyli tego, co dostajemy w opakowaniu i jak działa sam sprzęt. Przyznaję, że Ploom X zapakowany jest jak produkt premium, co przy jego cenie (69 zł) jest miłym zaskoczeniem. Oprócz samego urządzenia dostajemy także ładowarkę, kabel (USB-C), instrukcję oraz czyściki. Z tych ostatnich nawet nie miałem powodu korzystać, ponieważ sprzęt po dość intensywnym korzystaniu dalej pozostawał czysty. Samo ładowanie zajmuje około 90 minut, a w pełni naładowany Ploom X pozwala na skorzystanie z 20 wkładów.

Ploom X – jak działa, czyli o tym, jak się z tego korzysta

Fot Android.com.pl (Bartosz Szczygielski)

No dobra, ale co w zasadzie wyróżnia Ploom X na tle konkurencji? Dla mnie to jedna cecha przeważyła, a mianowicie czas pracy. Nie chodzi mi jednak o możliwość podgrzewania do 20 wkładów, bo większość, jak nie wszystkie inne podgrzewacze tytoniu to potrafią. Ploom X podgrzewa jeden wkład przez 5 minut. I to z zegarkiem w dłoni, czyli zawsze wiedziałem, ile czasu będę mógł z niego korzystać. No i praktycznie przez cały ten czas, smakowało tak samo. Niezależnie od tego, ile razy się zaciągałem, ponieważ tutaj nie ma żadnego odgórnego limitu. 5 minut to jedyne ograniczenie. Owszem, te pierwsze kilka sekund po podgrzaniu odrobinę słabiej czuć wkład, ale już reszta tych pięciu minut to w pełni tak, jak powinno być.

Podoba mi się też sam design urządzenia, które pozbawione jest jakichkolwiek przycisków. Włączamy, naciskając na urządzenie pośrodku i dioda w formie paska pokazuje nam kiedy Ploom X będzie gotów. Odmierza też czas do końca, a jak akurat nie korzystamy, to w ten sam sposób możemy sprawdzić, jak naładowany jest podgrzewacz. Są też lekkie wibracje, które informują użytkownika o naładowaniu czy zbliżającym się końcu pracy. Miejscami sama obudowa może lekko trzeszczeć przy mocniejszym nacisku, no ale jest to coś, co w żaden sposób nie wpływa na komfort użytkowania sprzętu. Dodatkowo, jak kogoś najdzie ochota, to można zamienić część obudowy na inny kolor.

Nie będę się rozpisywał o wersjach kolorystycznych Ploom X, choć tych jest kilka, ale nie sam kolor jest tutaj przecież najważniejszy. Palenie szkodzi, nie ma tutaj żadnej taryfy ulgowej i Ploom X tego nie zmienia. Jednak korzysta się z niego wygodnie, a przede wszystkim długo. Można podgrzewać wkłady jeden po drugim, choć tutaj radzę jednak odczekać te parę minut, ponieważ przy kolejnej próbie, ustnik wkładu potrafi zrobić się naprawdę gorący. Jak smakują same wkłady? To oczywiście kwestia indywidualna, ale ja akurat znalazłem takie, które były dla mnie odpowiednie. Z początku musiałem się do nich przyzwyczaić, bo wydawały mi się za mocne, ale to kwestia kilku podejść.

Recenzja Ploom X – podsumowanie

Fot Android.com.pl (Bartosz Szczygielski)

Czy Ploom X zawojuje rynek podgrzewaczy tytoniu? W mojej opinii ma na to spore szanse. Raz, że jest dobrze wyceniony (wkłady podobnie), a dwa, że te 5 minut ciągłego podgrzewania i tego samego smaku, faktycznie jest czymś nowym. Liczę, że nawet po kilku miesiącach ten czasu uda się utrzymać, choć wiem, że jakieś spadki zapewne się pojawią, bo i sam akumulator nie będzie działał wiecznie na takim samym poziomie. W tej cenie i z takimi możliwościami Ploom X wydaje się naprawdę mocnym kandydatem, by zasiąść na tronie podgrzewaczy tytoniu. I raz jeszcze – palenie szkodzi i nawet nie zaczynajcie, a ten materiał to moja osobista opinia o sprzęcie.

Źródło: Opracowanie własne

    Motyw