Recenzja HTC Vive Flow. Kompaktowe okulary, które prawie przekonały mnie do VR

17 minut czytania
Komentarze

HTC Vive Flow to dziwne, kompaktowe połączenie okularów z VR — i wcale nie jest to akcesorium przeznaczone dla graczy. Tajwański producent rozpościera bowiem przed nami wizję immersyjnego gadżetu, który ma uczynić życie lepszym i stać się naszym codziennym towarzyszem. To gadżet przygotowany z myślą o relaksie, który ma dodatkowo działać jak prywatne kino i wirtualnie miejsce spotkań. Przekonajmy się, czy tak jest w praktyce.

recenzja htc vive flow

Zalety

  • niewielka waga jak na zestaw VR
  • konstrukcja przypominająca typowe okulary
  • wbudowane tarcze dioptrii, co pozwala korzystać z gadżetu osobom z wadą wzroku
  • relatywnie prosta konfiguracja, wymagająca tylko kabla USB-C i smartfona
  • swoboda działania i mobilność
  • aktywna wentylacja
  • zasilanie uzyskiwane przez sieć, powerbank lub smartfon (min. 7,5 W energii)
  • możliwość duplikowania przed oczami ekranu smartfona (i oglądanie filmów i seriali z Netflixa, Disney+ itp.)
  • nie ma znaczenia moc podłączonego urządzenia (inaczej niż w przypadku typowych zestawów VR)
  • bezproblemowa współpraca ze smartfonem z Androidem

Wady

  • brak komfortu i dopasowania do głowy podczas noszenia
  • frontowe panele bardzo się brudzą
  • wymaga stałego zasilania przez kabel USB-C
  • ograniczony wybór aplikacji na platformie Viveport (z których część zwyczajnie nie chce się uruchomić, a większość jest płatna)
  • brak możliwości połączenia z pc (tylko transfer plików)
  • konkurencyjne zestawy VR oferują wyższą rozdzielczość na oko
  • sporo ograniczeń dla użytkowników urządzeń Apple oraz niektórych smartfonów z Androidem (lista kompatybilnych urządzeń nie jest długa)
  • wysoka cena (biorąc pod uwagę możliwości i funkcje)

Recenzja HTC Vive Flow — podsumowanie

HTC Vive Flow nie są okularami, które miałyby dorównać goglom, współpracującym z pecetami. W porównaniu z typowymi zestawami VR są lekkie i kompaktowe, proste w konfiguracji i użytkowaniu. Choć sam pomysł na okulary VR jako urządzenia, którego razem ze smartfonem możemy używać na co dzień, jest świetny, to jednak jego wykonanie się nie do końca udało. Przede wszystkim z uwagi na ograniczenia technologiczne, brak komfortu podczas noszenia oraz wysoką cenę urządzenia.

6,8/10
Ocena

HTC Vive Flow

  • Jakość wykonania 8
  • Łatwość obsługi 7
  • Komfort noszenia 6
  • Współpraca ze smartfomen 8
  • Instalacja i konfiguracja 8
  • Możliwości 7
  • Soft (Viveport i sklep) 6
  • Sterowanie (kontroler) 6
  • Cena (opłacalność) 5

To nie gadżet dla graczy

Zestawy VR bardziej kojarzą się z produktami dla graczy, jednak HTC uważa, że HTC Vive Flow sprawdzi się w zupełnie innych zastosowaniach. Mają to być okulary VR, które wprowadzą cię w świat relaksu. Czyli mamy relatywnie niszową kategorię produktów, w której Vive Flow ma… wypełnić w tej niszy pewną niszę. Jak duża może być bowiem grupa docelowa — sugerowana przez zdjęcia promocyjne producenta — czyli osoby, które używają VR podczas medytacji?

Mimo że VR nigdy tak naprawdę nie znalazł się w mainstreamie, to ta kategoria produktów wciąż gdzieś tam się przewija. Nie da się jednak zaprzeczyć, że dawne obietnice unikalnych doznań, alternatywnej rzeczywistości i pochłonięcia przez wirtualne światy w praktyce okazały się rozczarowaniem, a cena sprawiała, że zestawy VR kupowali tylko najwięksi entuzjaści. Ale kto wie, może, gdy technologia będzie przystępniejsza, a cena mocno poleci w dół, to zestawy do wirtualnej rzeczywistości staną się równie popularnym gadżetem jak smartfony.

Dawniej uważano, że okulary VR będą przyszłością gamingu (kojarzycie, jak wyglądało to w filmie „Player One”?), ale szybko się okazało, że gracze wolą mniej immersyjne doświadczenie obcowania z konsolą, pasem i klawiaturą. Co więcej, okulary VR z oprzyrządowaniem są dość kosztownym gadżetem i potrzebują sporej mocy obliczeniowej — to również wyklucza sporą część użytkowników, zwłaszcza tych, którzy grają okazjonalnie i nie inwestują aż tyle w akcesoria.

Spójrzmy na ten gadżet jeszcze z innej perspektywy — lansowanego przez Marka Zuckerberga metawersum. Jeśli wizja ta kiedykolwiek się spełni, to towarzyszyć jej będą właśnie okulary w rodzaju HTC Vive Flow. Ale to chyba jeszcze nie ten czas, nie ta technologia i nie ta jakość doświadczeń.

Dla kogo jest HTC Vive Flow?

HTC Vive Flow nie jest urządzeniem skierowanym dla sektora gamingowego, który miałby konkurować z Oculus Quest 2 – to gadżet, który ma innego odbiorcę i inny cel. Zakładając te okulary mamy się odprężyć, zrelaksować i z przyjemnością korzystać z multimedialnych treści, które będą pojawiały się przed oczami — bez innych rozpraszaczy. Z pewnością ułatwia to kompaktowy rozmiar, lekkość okularów, łatwość montażu i niemal zupełny brak kabli.

Uważam, że Vive Flow najlepiej ma szansę sprawdzić się w zastosowaniach multimedialnych u osób, które nie mają miejsca na własny telewizor albo często podróżują z pobytem w hotelach. Jednak nie ma co się łudzić — to niszowy produkt, który sprzedawany jest w wysokiej cenie — zwłaszcza jeśli doliczymy różne akcesoria. Mówimy tu bowiem o mobilnym kinie, za które musimy zapłacić kilka tysięcy złotych…

Specyfikacja i cena

SystemAndroid 9+, iOS 14.4+
PlatformaViveport
Pamięć4 GB RAM + 64 GB ROM
Waga189 g
Rozdzielczość2 x 2,1 cala LCD, 1600 x 1600 pikseli na oko, pole widzenia do 100 stopni, odświeżanie do 75 Hz
Inneaktywne chłodzenie, głośniki stereo, podwójny mikrofon z redukcją hałasu
Zasilaniezewnętrzne, praca w trybie hot-swap przez kilka sekund, aby znaloeźc inne źródło prądu
ŁącznośćUSB-C, Wi-Fi, Blueotth 5.0
Śledzenie ruchu2 kamery pozycjonujące, system 6DoF
Wymiary155.1 x 70.5 x 87.8 mm (złożone), 155.1 x 70.5 x 200.7 mm (rozłożone)

HTC Vive Flow nie jest tanim gadżetem — musicie na niego wydać około 2,5 tys. złotych. To i tak taniej niż w dniu premiery — wtedy była to kwota 2699 złotych.

Warto zauważyć, że w tej opcji niekoniecznie będzie on obejmować kontroler — tutaj producent stawia na współpracę ze smartfonem. Co nie zmienia faktu, że takowy można dokupić osobno.

Bywały też oferty promocyjne, w których można było w gratisie dostać porządne etui ochronne — standardowo musicie dokupić je osobno, a cena nie należy do najniższych.

Przywołam tu jeszcze jedną rzecz, o której w szczegółach będzie dalej — HTC Vive Flow nie ma baterii i wymaga zewnętrznego źródła prądu. Tutaj producent oferuje mocny powerbank o pojemności 9750 mAh, który świetnie sprawdzi się w tej roli.

Czy HTC Vive Flow mają jakąś bezpośrednią konkurencję? Jeśli już, to widziałabym tu takie okulary VR jak Oculus Quest 2, które nie dość, że są tańsze, to oferują lepszą rozdzielczość (blisko 4K) i lepsze odświeżanie (do 120 Hz) – są jednak dużo większe i cięższe. Jako samowystarczalny VR Vive Flow jest nieporównywalnie bardziej mobilny.

Budowa, działanie i użytkowanie

Ale powróćmy do Vive Flow, czyli okularów VR, których największą zaletą jest relatywnie kompaktowy rozmiar i kształt, który nie przywodzi na myśl typowych zestawów VR, a raczej mocniej rozbudowane okulary. Nie jest to ciężki, rozbudowany headset otoczony dziesiątkami kabli, ale naprawdę zgrabne urządzenie, które narobiło mi nadziei, że być może znalazłam zestaw VR, który faktycznie miałby sens w domowych zastosowaniach.

Na pierwszy rzut oka HTC Vive Flow wygląda dziwnie — trochę jak okulary spawalnicze albo gogle narciarskie z lustrzanym panelem przednim. Przez front prześwitują dwie kamery, co mogłoby sugerować, że Vive FLow wspiera zarówno VR, jak i AR, jednak jest to zestaw wyłącznie do wirtualnej rzeczywistości.

Vive Flow nie pozwalają na jednoczesne noszenie aparatów korekcyjnych, ale producent pomyślał o osobach z wadą wzroku. Od środka zauważymy regulowane pokrętła dioptrii, które umożliwiają łatwą regulację ostrości dla każdego obiektywu. Dlatego z zestawu mogą więc korzystać osoby, które mają inny poziom wady w każdym oku. Jednak nawet mimo skonfigurowania obiektywów pod własne preferencje w zakresie ostrości obraz nie jest idealnie ostry — a przynajmniej w porównaniu z zestawami VR, które wymagają komputerów z mocnymi kartami graficznymi. Rozdzielczość samych wyświetlaczy w Vive Flow nie jest bowiem imponująca, ale przynajmniej kąty widzenia są wystarczające (100 stopni), a odświeżanie 75 Hz sprawia, że nie ma tu efektu smużenia.

Generalnie dominuje tu plastik, ale jakość wykonania jest na dobrym poziomie. Nakładka, która ma odciąć światło z naszego pola widzenia (od góry i po bokach jest ok, ale od dołu jest pewien prześwit), wykonana jest z przyjemnego w dotyku materiału i bardzo łatwo ją zdjąć — są tu magnetyczne mocowania.

Materiał nie podrażnia skóry i nie doprowadza do pocenia się — tutaj zasługa leży też po stronie aktywnego systemu chłodzenia, który pozostaje niezauważalny, niesłyszalny, ale skutecznie odprowadza nadmiar ciepła z twarzy. Jednak gdy będziecie nosić okulary zbyt długo, nie unikniecie suchości oczu. W obudowie okularów znalazły się też mikrofony.

Dźwięk doprowadzają głośniki stereo umieszczone w zausznikach. Dostarczają całkiem przyjemnego dla ucha brzmienia podczas grania czy oglądania seriali, ale nie liczcie tu na głębię czy bogactwo brzmienia — to nie kategoria urządzeń, w której dźwięk byłby priorytetem. No i zawsze można przecież korzystać ze słuchawek Bluetooth.

Od góry można zauważyć dwa przyciski: po prawej stronie okrągły włącznik, a po lewej podłużną regulację głośności. Służą one również do innych czynności — zrzutu ekranu, rozpoczęcia nagrywania ekranu, przełączenia się na widok tego, co znajduje się w otoczeniu (passthrough) czy wykonania fabrycznego resetu (po wciśnięciu wszystkich trzech przycisków jednocześnie).

Mimo pewnych niedociągnięć, pod względem technologicznym Vive Flow są przykładem inżynierskiego kunsztu HTC — w relatywnie niewielkiej obudowie zamknięto kompletny system do korzystania z VR. Próbowano znaleźć złoty środek między profesjonalnymi goglami VR i mobilnością. I zdecydowanie jest to kierunek, w którym powinny, moim zdaniem, pójść urządzenia obsługujące wirtualną rzeczywistość.

Opakowanie i akcesoria

HTC Vive Flow trafiły do mnie w skromnym kartonowym pudełku, po którym wyraźnie widać, że przeszło już przez wiele redakcji i rąk testujących. Wewnątrz znalazłam kontroler, kabel USB oraz nosek, pomagający w poprawnym ustawieniu ostrości okularów.

Komfort noszenia HTC Vive Flow

Kształt i elastyczny pałąk na głowę sprawia, że całość wygląda bardziej jak okulary niż standardowy, ciężki zestaw słuchawkowy VR. Jak na zestaw VR Vive Flow nie są szczególnie masywne, ale jednak są to okulary, które ważą blisko 200 g. To sprawia, że na dłuższą metę cierpi na tym albo głowa, albo nasada nosa. Konstrukcja miała być najwyraźniej uniwersalna, ale to sprawia jednocześnie, że nie za bardzo możliwe jest dopasowanie jej do konkretnej wielkości i kształtu głowy. Zauszniki ściskają głowę, powodując ból w okolicach uszu. Co więcej, wszelkie gwałtowniejsze ruchy na boki lub w dół sprawiają, że okulary lekko zsuwają się wzdłuż nosa i stale trzeba je poprawiać. Gdyby wykorzystywać Vive Flow do medytacji lub spokojnego leżenia i oglądania seriali, wtedy może by się to nie zadziało. Bardziej dynamiczne rzeczy odpadają.

Nie tylko pałąk, który opiera się na bokach głowy, po pewnym czasie powoduje dyskomfort (do tego wplątuje się we włosy). Co więcej, już po krótkim czasie noszenia Vive Flow poczujecie, że sporo swojej wagi okulary opierają na nasadzie nosa. Są tu więc trzy punkty podparcia — nasada nosa plus dwa punkty na pałąkach i niestety dość szybko noszenie okularów daje się odczuć w każdym z nich. Testowaliśmy zestaw VR rodzinnie — na głowie męskiej, damskiej i dziecięcej. I nikt nie dał rady nosić Vive Flow dłużej niż 20-23 minut.

Jest tu też kwestia kabla — Vive Flow nie jest w pełni samodzielnym zestawem — musi być podłączony do zasilania. Także w grę wchodzi albo gniazdko sieciowe, albo powerbank, albo smartfon (z funkcją USB OTG i ładowaniem zwrotnym), który może być wykorzystywany w tym przypadku jako źródło energii.

Różne aspekty pracy z Vive Flow

W praktyce HTC Vive Flow to samodzielny zestaw do wirtualnej rzeczywistości — z preinstalowanym softem pozwalającym na wejście do świata VR. Okulary wyposażono w 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Sercem urządzenia jest procesor z rodziny ARM firmy Qualcomm. Platforma Viveport pozwala na bezpośrednie instalowanie aplikacji i gier w pamięci, do czego niezbędne jest Wi-Fi 5 GHz.

Jeśli kupicie zestaw bez kontrolera 3DoF, wtedy niezbędny będzie również smartfon jako urządzenie wskazujące. Trzeba bowiem zaznaczyć, że moc smartfona generalnie nie przekłada się na działanie okularów — chodzi tylko o sterowanie lub korzystanie z treści przez zdublowanie ekranu.

Aplikacja Vive na smartfonie

Do rozpoczęcia pracy z Vive Flow potrzeba tylko smartfona — i najlepiej, by był to model z Androidem. Producent udostępnił listę kompatybilnych smartfonów wraz z funkcjami, które będą obsługiwać i od razu można zauważyć, że najsłabsze wsparcie będzie w przypadku iPhone’ów — HTC wyraźnie postawił na współpracę swoich okularów z Androidem. W moim przypadku Vive FLow działały z telefonem, którego nie znalazłam na powyższej liście, a mianowicie Samsungiem Galaxy A41. Bowiem generalnie chodzi o to, by smartfon wspierał WiFi 5 GHz i technologię Miracast oraz obsługiwał standard HDCP 2.2.

Potem wystarczy pobrać i zainstalować aplikację Vive ze sklepu i włączyć Bluetooth, wpiąć okulary do zasilania i je uruchomić. I postępować zgodne z tym, co każe w danym momencie zrobić aplikacji. Kroków jest sporo, a sam proces zajmuje nieco czasu, ale wszystko jest w sumie banalnie proste.

Sterowanie podczas korzystania z Vive Flow

Kontrolerem sterowania podczas korzystania z okularów może być dodany w zestawie kontroler VivePort lub telefon. Kontroler dostałam dołączony do zestawu, z kolei smartfon trzeba skonfigurować i przejść samouczek — ekran zostanie podzielony na cztery strefy, z których każda będzie odpowiadać za coś innego. Warto dodać, że podczas korzystania z Vive Flow z telefonem w roli kontrolera okulary mogą łączyć się wyłącznie z sieciami Wi-Fi, które pracują w sieciach 802.11a/ac/n 5 GHz.

W praktyce podczas pracy z Vive FLow lepiej sprawdzał się kontroler — korzystanie ze smartfona w tej roli było znacznie mniej dokładne i precyzyjne podczas wybierania elementów. Zwłaszcza że wirtualny smartfon nie znajduje się w tym samym miejscu, co faktycznie trzymająca go dłoń, a modele o większej przekątnej nie są zbyt wygodne w tej roli. Ale i do kontrolera mam pewne zarzuty — zwłaszcza w kwestii dokładności pracy żyroskopów. Wiązka potrafiła nagle zacząć celować zupełnie w innym kierunku, co było dość irytujące — dobrze, że kalibracja zajmuje dosłownie dwie sekundy i naprawia sytuację. Ale nie powinno mieć to miejsca.

Co widać w środku?

Obsługa wirtualnej rzeczywistości w okularach Viveport opiera się na platformie Viveport. Są tu aplikacje, nagrania i gry — z których niewielka tylko część jest bezpłatna. Głównie są to proste i średniozaawnsowane gry o niezbyt skomplikowanym sterowaniu, interaktywne aplikacje oraz przestrzenne wideo. Co więcej, nawet z softu, który miałam preinstalowany, większość aplikacji i gier nie chciała działać z uwagi na bliżej nieokreślony błąd.

Także w zakresie dostępnych treści, które miałyby zainteresować potencjalnych kupujących zestawy VR tego producenta, HTC ma jeszcze trochę do poprawy.

Niemniej tak wygląda podstawowy ekran ze sklepem i biblioteką, pozwalający przejść do innych funkcji:

A tak wygląda to w bardziej szczegółowym widoku Viveport VR:

Jak widać z poziomu okularów przykładową grę? Oto dwa tytuły, które udało mi się uruchomić: Enhance oraz Pirate Shooter.

Z poziomu Viveport możemy jeszcze pogrzebać w ustawieniach:

Warto dodać, że projekcja w okularach — to, co macie przed oczami -wygina się po łuku, jak w monitorach typu curved.

Oglądanie tego, co dzieje się na ekranie telefonu

Korzystając z okularów można czerpać z zawartości dostarczonej przez HTC, czyli Biblioteki z dostępnymi aplikacjami i grami oraz Sklepu. Ale różnie ciekawą opcją jest stworzenie kopii lustrzanej telefonu w VIVE Flow. W ten sposób można nie tylko korzystać z ulubionych aplikacji, ale też oglądać ulubione seriale z wykorzystaniem Netflixa czy Disney+. Co ważne, funkcja ta jest dostępna tylko dla telefonów z systemem Android, telefon musi obsługiwać Miracast, musi być odblokowany, a jego ekran włączony. Dodam też, że w takim trybie na telefonie wyświetlane jest to samo, co w okularach (ale ekran jest mocno przyciemniony) – warto mieć to na uwadze, jeśli myślicie o oglądaniu w ten sposób oglądać np. treści dla dorosłych. O ile w domu chętniej wybrałabym telewizor lub ekran laptopa, to rozwiązanie proponowane przez HTC miałoby sens na przykład podczas podróży pociągiem lub samolotem.

Po wybraniu stosownej funkcji poprzez menu dostępne z poziomu okularów, które pozwala przełączyć się na ekran telefonu, zobaczycie pasek narzędzi odnoszący się do ustawień zdublowanego telefonu, np. zmienić tego pozycję, powiększyć lub pomniejszyć, otworzyć asystenta głosowego, zmienić orientację oraz przyciemnić lub rozjaśnić tło.

Kopiowanie plików

W innych trybach pracy bez problemu można robić rzuty ekranu i nagrania — wciskając kombinację przycisków włączania i obniżania głośności. Pliki zapisywane są w pamięci Vive Flow i po podłączeniu okularów do peceta można je bez problemu zgrać.

Można też załadować pliki do pamięci Vive Flow, na przykład nagrania, które chcemy odtwarzać. Tutaj warto dodać, że obsługiwane są standardowe pliki wideo, jak również video 180 lub 360 stopni oraz stereoskopowe 3D, w formatach MP4, MKV i WEBM. Gorzej, jeśli macie Maca — tutaj trzeba najpierw zainstalować soft w rodzaju Android File Transfer.

Przesyłanie obrazu z okularów na ekran telewizora

To, co widzicie przed oczami, niekoniecznie musi być widoczne tylko dla was. Otóż dzięki funkcji „Prześlij” ekran może być przesyłany do kompatybilnych telewizorów tak, by inni mogli zobaczyć to samo co wy. Telewizor musi obsługiwać technologię Miracast – na swoim Philipsie nie byłam jednak w stanie skorzystać z tej możliwości.

To, co dzieje się na zewnątrz

Okulary HTC Vive Flow mają pozwolić odciąć się od otoczenia i skupić w pełni na tym, co jest wyświetlane przed oczami. Jednak są sytuacje, w których trzeba sprawdzić, co dzieje się „na zewnątrz”. I nawet nie trzeba w tym celu zdejmować okularów. Wystarczy bowiem dwukrotnie wcisnąć włącznik, aby odpaliły się kamery umieszczone na frontowej części zestawu, które pokazują przed oczami otoczenie — co prawda w słabej jakości i czarno-białych kolorach, ale lepsze to niż nic.

Tryb pasażera

HTC przewidział też coś na wypadek, gdybyście z okularów Vive Flow chcieli korzystać w poruszającym się pojeździe lub ciemnym pomieszczeniu. Chodzi o po prostu o tryb pracy, w którym użytkownik okularów nie powinien wstawać i ruszać się — co najwyżej może w jakimś stopniu poruszać głową. W tryb trybie część czujników jest wyłączona, więc okulary nie powinny zachowywać się w nieprzewidywalny sposób.

Tryb kiosku

W ustawieniach znajdziecie też coś, co nazwano „kioskiem” – to tryb pracy ograniczony do wybranych przez użytkownika aplikacji. Jak podaje producent, jest to przydatne zwłaszcza podczas prezentacji, demonstracji lub szkoleń — generalnie wszędzie tam, gdzie nie chcemy komuś oddawać pełnej kontroli nad Vive Flow.

Motyw