BeReal po tygodniu korzystania. Tak wyglądają media społecznościowe bez fałszu i influencerów

8 minut czytania
Komentarze

Social media i fałsz to pojęcia, które od stosunkowo długiego czasu stoją ze sobą dość blisko. Fałszywy świat, który możemy obserwować, daje nam złudne wrażenie idealnej rzeczywistości, której sami przecież nie doświadczamy. Naprzeciw tej wizji wychodzi aplikacja BeReal, która w swoich założeniach jest bardzo prosta. Pokazać ma nasze prawdziwe życie. Bez inscenizacji, pozowania, robienia z siebie kogoś, kim nie jesteśmy.

Czy to się sprawdza? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w dalszej części tego artykułu, ale już teraz mogę wam powiedzieć, że osobiście raczej nie zostanę z aplikacją dłużej, choć było to ciekawe doświadczenie. BeReal jest czymś prawdziwie świeżym i bardzo ciekawym w swojej prostocie i założeniach. Ten tydzień był wręcz pewnym terapeutycznym doświadczeniem, którego jednak… osobiście nie potrzebowałem. Jestem jednak w pełni przekonany, że wiele ludzi naprawdę tego potrzebuje i BeReal ma faktyczny cień szansy, żeby uzdrowić wizję świata, który nie jest taki, jak przez social media go postrzegamy…

BeReal jest jak lek na receptę dla osoby uzależnionej…

Po tygodniu spędzonym z BeReal mam takie spostrzeżenia, że są to pierwsze media społecznościowe, które faktycznie pokazują świat takim, jaki on jest. Pokazuje, że świat nie wygląda jak na Instagramie. Nie składa się tylko z pięknych ludzi, ludzie nie zwiedzają świata i nie bawią się przez cały czas, a życie u praktycznie każdego jest prawie takie samo. Już we wstępie wspominałem, że jest to terapeutyczne doświadczenie. Dlaczego? Ponieważ jest to totalne zaprzeczenie wizji świata z mediów społecznościowych, jakie znaliśmy do tej pory. Są ludzie, dla których social media, jak Facebook, czy Instagram są praktycznie całym życiem i tacy ludzie nie znają wręcz innego świata. BeReal w takim przypadku będzie po prostu jak odwyk dla narkomana.

Głównie przyczyniają się do tego znacznie okrojone funkcje aplikacji. Po założeniu konta, aplikacja każdego dnia będzie wyświetlać nam powiadomienie, żebyśmy coś wrzucili. Jeśli tego nie zrobimy, to zdjęcia innych użytkowników zostaną przed nami ukryte. Co istotne, nie mamy tutaj budowania żadnego własnego profilu. Wrzucamy zdjęcie, jest ono widoczne przez dobę, a potem po prostu znika. BeReal nie daje narzędzi do budowania marki osobistej. Nie daje żadnych powodów, żeby kogoś obserwować, a nawet nie da się tego zrobić. Możemy jedynie zaprosić i przyjąć kogoś do znajomych i wówczas faktycznie będziemy w pierwszej kolejności widzieć właśnie te posty.

A jak BeReal wypada w praktyce? Dużo tutaj powie fakt, że nie widziałem ani jednego pozowanego zdjęcia, do którego trzeba by się było naprawdę długo przygotowywać. Tablica przepełniona jest każdego dnia najzwyklejszymi fotkami ze szkoły, pracy, z domu. Nie ma tutaj wysokiej mody i wspaniałych stylizacji. Najczęściej spotkamy szary dres i szczerze uśmiechniętych ludzi. Może ciężko będzie wam w to uwierzyć, ale jest to prawdziwie odświeżające i sam, póki nie spróbowałem, to podchodziłem do tego sceptycznie. Osobiście nie jestem w końcu jakimś fanem mediów społecznościowych. Na Facebooku zdjęcie profilowe zmieniłem ostatni raz 6 lat temu, na Instagramie mam natomiast jedno zdjęcie od 4 lat.

BeReal w przeciwieństwie do innych social mediów nie uzależnia i to może być problem…

W zasadzie pierwszy raz w życiu widzę, że social media nie uzależniają. Szczerze mówiąc w trakcie dnia, kiedy pracowałem, czy robiłem cokolwiek innego, nie wracałem do przeglądania postów innych ludzi w aplikacji. Jak dobrze wiemy w przypadku dotychczasowych mediów społecznościowych takie rzeczy zdarzają się natomiast bardzo często. BeReal po prostu nie powoduje, że spędzamy tam zdecydowanie zbyt dużo czasu. Samemu jest mi ciężko wytłumaczyć tak naprawdę przyczynę uzależnienia od social mediów, ale BeReal nie przyciąga użytkownika do siebie praktycznie niczym, oprócz przedstawienia świata takim jak faktycznie jest.

Już na początku wspomniałem, że nie jest to doświadczenie, którego sam do końca bym oczekiwał. Dlaczego? Ponieważ mnie social media nie wchłonęły i raczej ich unikam. Nie jestem raczej człowiekiem, który kupił idealny świat z Instagrama, nie został przez to wpędzony w kompleksy i raczej nie rozpaczam nad moim nudnym życiem, które tak bardzo różni się od tego, co możemy zobaczyć w internecie. Czuje po prostu, że ja wizji tego prawdziwego świata nie potrzebuje, bo potrafię na niego patrzeć w kontekście realnego życia. Korzystam z nich, ponieważ wszyscy z nich korzystają, a nie chodzi przecież o to, żeby zostać w miejscu, kiedy wszystko już tak bardzo poszło do przodu.

BeReal
A to jedna z moich fotek. BeReal akurat dorwał mnie podczas odpoczynku. Praktycznie jak rodzice, kiedy uczyłeś się cały dzień, ale oni widzą tylko, jak odpoczywasz.

Istotne jest, żeby jednak nie kupić tego idealnego, fałszywego świata z dotychczasowych mediów społecznościowych. One uzależniają, ponieważ pokazują nam ludzi, jakimi chcielibyśmy być i świat, w jakim chcielibyśmy żyć. BeReal natomiast nie odbiega od naszego życia. Pokazuje, że ludzie żyją bardzo podobnie do nas samych i z tego też powodu, nie ma często powodu, aby do tej aplikacji wracać. To może być problemem, ponieważ na razie BeReal jest po prostu modne i przyciąga zaciekawionych użytkowników. Pytanie tylko, jak wiele osób zdecyduje się zostać z aplikacją na dłużej. Niestety mam podejrzenia, że długoterminowo nie będzie ich wielu. Pomysł jest naprawdę nowatorski, ale osobiście zauważyłem w nim szansę dla osób, które kupiły już idealny świat i muszą się wyrwać z tego letargu.

Czy BeReal ma szansę przetrwać i powalczyć z kreacją ideałów?

Bardzo bym chciał, żeby tak było. Tak jak wam już powiedziałem, dla mnie ten tydzień był naprawdę fajnym doświadczeniem i uważam, że absolutnie każdy powinien BeReal spróbować. W szczególności, jeśli zdajecie sobie sprawę z tego, że na Facebooku czy Instagramie spędzacie zdecydowanie za dużo czasu. Jak ja natomiast to widzę? Osobiście niestety po tym tygodniu odinstalowałem tę aplikację. Nie dlatego, że jest zła, ale dlatego, że nie jest po prostu dla mnie. Ja już dawno wybrałem prawdziwe życie. Na media spolecznościowe zaglądam bardzo rzadko i nie czuje, żeby potrzebna mi była kolejna, tego typu aplikacja.

Nie ma bowiem powodu, aby oglądać prawdziwy świat przez kolejne social media. Ten świat otacza nas tu i teraz, tylko z moich obserwacji wynika, że niektórzy nie chcą go zauważać. BeReal może stanowić rewelacyjny pierwszy krok, jeśli ktoś zauważa, że ma problem i chce przerzucić się stopniowo z idealnego, fałszywego świata na ten realny. Nie widzę w tym jednak dłuższej drogi. Powiedzmy sobie otwarcie – otaczający nas świat nie jest ani trochę ekscytujący, nie dostarcza nam on wielu emocji, choć zależy to oczywiście od punktu patrzenia na to wszystko.

Osobiście podczas przeglądania postów zobaczyłem, jak wyglądają szkoły w Australii, dodałem do znajomych dziewczynę, która jest profesjonalnym fotografem przyrody i niby może wydawać się to totalnie zwykłe, ale w kontekście mojego, szarego życia, to właśnie takie rzeczy uznałem za ekscytujące. To czy BeReal was wciągnie, zależy przede wszystkim od tego, jak postrzegacie i jak chcecie postrzegać rzeczywistość. Mnie ta aplikacja nie kupiła, ale was jak najbardziej może. Z pewnością każdemu polecę to doświadczenie, bo jest naprawdę relaksujące i z pewnością daje do myślenia, jeśli macie tylko na tyle odwagi, żeby te wnioski z własnego życia i własnej perspektywy wyciągnąć.

TikTok Now, czyli jak z sukcesu rodzą się naśladowcy…

Sukces aplikacji BeReal nie uszedł uwadze dużych graczy i takim sposobem powstał TikTok Now, który jest w sumie niczym więcej, jak kalką pomysłu pierwowzoru. Jak dobrze pewnie wiemy, TikTokowi nie zależy na tym, żeby pokazywać realny świat i prawdziwe życie. Jest to jedynie biznes i konkurencja, która powstała jedynie w opozycji do pierwotnego pomysłodawcy. Istnieje jednak jedno, dość istotne zagadnienie. Jest to oczywiście wyrobiona renoma na tym rynku.

TikTok jest obecnie hegemonem social mediów. Ma on bazę milionów użytkowników i niestety obawiam się, że i w tym przypadku nie wygra pomysł, a marketing i pozycja rynkowa. Na tę chwilę wydaje się, że BeReal wcale nie traci na popularności, która jest spowodowana obecnością potężnego konkurenta. Ludzie chętnie z BeReal korzystają i na razie nic się nie zapowiada na to, żeby mieli przestać. Warto jednak wspomnieć również o tym, że na tą chwilę, TikTok ma swoją funkcję Now gdzieś schowaną. Spytałem dziewczyny, która na TikToku spędza zdecydowanie zbyt dużo czasu, czy kiedykolwiek słyszała o takiej funkcji i odpowiedź brzmiała nie.

Wydaje się, że TikTok na razie, przynajmniej w naszym kraju, zupełnie funkcji Now nie promuje. Nie mam tu na myśli, nawet zewnętrznego marketingu, jak reklamy w sieci, czy telewizji, ale w tym przypadku nie ma nawet marketingu wewnętrznego. W aplikacji TikToka nie wyświetla się wzmianka, że cokolwiek takiego jak TikTok Now w ogóle istnieje. Jest to bardzo dziwne, ponieważ funkcja Now wyrosła jak z podziemi, aby oczywiście podciąć trochę skrzydła BeReal. Można się było spodziewać, że TikTok będzie bardzo agresywnie rozgrywać karty, aby wygryźć pomysłodawcę z rynku. W praktyce jednak, oprócz tego, że aplikacja istnieje, to jej marketing jest absolutnie żaden.

Motyw