Laptop na stole wyświetlający stronę główną serwisu Netflix z dostępnymi filmami i serialami; obok laptopa doniczka z zieloną rośliną.

Netflix z reklamami wielką porażką? „Trzeba zwracać pieniądze”

2 minuty czytania
Komentarze

Netflix z reklamami jest tematem wielu dyskusji dotyczących kierunku, w którym zmierzają serwisy streamingowe. Okazuje się, że nie musiało minąć dużo czasu, aby popularna platforma musiała „wziąć na klatę” swój błąd, którym jest niedopracowany produkt. Aby tego było mało, amerykańska firma musi sięgnąć głęboko do kieszeni.

Netflix z reklamami nie zachwyca — kłopoty serwisu streamingowego

Netflix z reklamami nie zachwyca — kłopoty serwisu streamingowego

Netflix ma swoje wzloty i upadki. Do grona tych pierwszych wydarzeń możemy wrzucić premiery takich hitowych produkcji jak Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera czy Wednesday. Tymczasem w drugiej grupie znajdziemy między innymi nowy plan usługi, który pojawił się na wybranych rynkach. Oczywiście mowa tu o wersji serwisu z reklamami, która kosztuje 6,99 dolara za miesiąc (około 30 złotych), jednak w zamian za niższą cenę subskrybenci otrzymują regularnie wyświetlane bloki reklamowe oraz odchudzoną ofertę platformy, wybrakowaną o kilka ważnych produkcji.

Okazuje się, że Netflix swoją nową ofertą delikatnie mówiąc, narobił sobie problemów. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez portal Digday subskrybentów nowej wersji serwisu jest aż 20% mniej, niż zakładały przewidywania firmy. Dodatkowo platforma już teraz rozpoczęła proces zwracania pieniędzy reklamodawcom, których spoty nie zostały wyemitowane w odpowiedniej ilości. W tym miejscu warto jednak zaznaczyć, że na taki krok zdecydowały się tylko przedsiębiorstwa, które zakładały, że współpraca z Netflixem będzie krótka.

Zobacz też: Co oglądać na Netflix, czyli zestawienie nowości, które warto obejrzeć

Co ciekawe początkowo Netflix chciał inkasować od reklamodawców aż 65 tysięcy dolarów za tysiąc wyświetleń. Ostatecznie kwota zmalała o 10 tysięcy dolarów. Dla porównania Disney+ za identyczną ilość wyświetleń dostaje od partnerów około 50 tysięcy dolarów.

Problem z liczbą widzów to jedynie początek kłopotów Netflixa i jego nowego planu z reklamami. Duża część użytkowników skarży się na to, że z serwisu nie można korzystać offline, a jego biblioteka została odchudzona o kilka ciekawych filmów i seriali, dla których wykuili abonament. Przypomnijmy, że usługa jest dostęp na rynku amerykańskim, brazylijskim, francuskim, włoskim, niemieckim, brytyjskim, australijskim, koreańskim i japońskim. Wkrótce te grono poszerzy się o Meksyk, Hiszpanię oraz Kanadę.

Źródło: Digday

Motyw