asus zenscreen go recenzja test

[Recenzja] Asus ZenScreen Go (MB16AP) – przenośny monitor do laptopa i… smartfona!

11 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Pomysłowość, czyli długopis w zestawie nie jest tylko do pisania!
  • Akumulator na długie godziny pracy z szybkim ładowaniem
  • Zestaw dostosowany na każde potrzeby
  • Lekka i kompaktowa konstrukcja

Wady

  • Jakość wykonania mogłaby być minimalnie lepsza
  • Jasność mogłaby być minimalnie wyższa
  • Trzeba przełknąć wysoką cenę

Nasi stali Czytelnicy zapewne doskonale wiedzą, że lubię podłączać smartfony do monitorów i w ten sposób chciałem przedstawić Wam jedną z ciekawszych propozycji do tego typu zadań. Asus ZenScreen Go nie jest zwykłym ekranem, który pozwala na podłączenie urządzenia mobilnego. Sam też jest swego rodzaju mobilnym akcesorium. Niektórzy śmieją się, że Asus postanowił odłączyć od laptopa ekran i sprzedawać go nieco drożej, ale… w tym szaleństwie jest metoda. W końcu przenośne wyświetlacze mają od groma zalet, a Tajwańczycy dołożyli jeszcze kilka swoich, unikatowych rozwiązań. Dlatego pozwólcie, że już serdecznie zaproszę Was do recenzji Asusa ZenScreen Go (MB16AP).

Zestaw, cena i specyfikacja techniczna Asusa ZenScreen Go

Zacznijmy bardzo nietypowo, bo niestety od wady. Niektórzy mogą pomyśleć, że ekran od laptopa nie może dużo kosztować, prawda? W takim razie nasz recenzowany monitor obecnie można kupić za około 1350 złotych. To sporo, a więc teraz trzeba zacząć szukać, co wpłynęło na taką kwotę. Na szczęście poszukiwania nie trwają długo, bo sam zestaw jest bardzo bogaty. Wraz z Asusem ZenScreen Go zainteresowanie otrzymają:

  • Zasilacz z dwoma, wymiennymi końcówkami – europejską i brytyjską
  • kabel USB-C – USB-C
  • przejściówka USB-C – USB-A (ze wsparciem dla USB 3.0)
  • ZenScreen pen
  • etui

Z racji, że mamy do czynienia z monitorem przenośnym, który skierowany jest do osób podróżujących, to bardzo miłym dodatkiem są osobne końcówki. Tak samo na początku odebrałem długopis, ale ten okazuje się mieć specjalną rolę w tym całym zamieszaniu. Przyda się wszystkim użytkownikom, niezależnie od formy ich pracy i zwiedzania świata. Jednak o tym nieco później. Podobnie pozwólcie, że etui przyjrzymy się w kolejnej kategorii, gdyż ma ono szczególne znaczenie.

asus zenscreen go recenzja test

Tymczasem zerknijmy na specyfikację techniczną ZenScreen Go w wersji MB16AP:

  • 15,6-calowy ekran IPS FullHD (podświetlenie LED)
  • błyszcząca matryca
  • częstotliwość odświeżania 60 Hz
  • czas reakcji 5 ms
  • kontrast statyczny: 800:1
  • kontrast dynamiczny: 100 000 000:1
  • wielkość plamki: 0,179×0,179 mm
  • jasność: 220 cd/m²
  • kąty widzenia: 178 stopni
  • złącze USB-C
  • akumulator o pojemności 7800 mAh (szybkie ładowanie Quick Charge 3.0)
  • wbudowany akcelerometr
  • wymiary: 360x226x8 mm
  • waga: 0,85 kg

Kluczowe w tym wszystkim ma oznaczenie, gdyż testowany monitor występuje w kilku odmianach. Za 150 złotych więcej (MB16AHP) zainteresowani mogą otrzymać matową matrycę, głośniki (2x 1 W), dodatkowe złącze MicroHDMI (z dedykowaną przejściówką na HDMI). Na deser dochodzi także inna forma sterowania z wykorzystaniem małego joysticka zamiast dwóch przycisków. Jeśli do tego chcemy dołożyć panel dotykowy, to wydatek rośnie do 1700 złotych (MB16AMT). Teoretycznie to ona wydaje się najciekawsza, ale jak przekonałem się w trakcie testów, to rzadko mi brakowało możliwości dotykania ekranu.

Budowa

Produkty Asusa charakteryzują się specyficznym wykonaniem i wykończeniem. Specyficzne w tym wypadku nie oznacza, że złe, gdyż niemalże cały monitor został wykonany ze szczotkowanego aluminium. Jedynie szara ramka wokół samego ekranu to tworzywo sztuczne, które niestety mogłoby być lepszej jakości. Jednocześnie to jedyna uwaga, którą mogę mieć do wykonania. Całość jest świetnie spasowana i sprawia wrażenie dopracowanego produktu. Co istotne, ZenScreen Go waży niecały kilogram, więc jest to naprawdę wygodny sprzęt w podróży. Bez problemu mieści się w większych torbach lub plecakach. W końcu to typowy rozmiar laptopa, ale takiego z cienkimi ramkami.

Przód wita nas matrycą, pod którą dzieje się najwięcej. Patrząc od lewej strony, pojawia się oznaczenie DisplayPort. Jednak nie musimy korzystać bezpośrednio z tego standardu, aby podłączyć sprzęt do laptopa lub smartfona. Obok widnieją dwa, aluminiowe przyciski z dobrze wyczuwalnym skokiem, które służą do sterowania OSD (menu z ustawieniami samego monitora). Dosyć nietypowe rozwiązanie, wymagające klikania, ale na szczęście rzadko się z tego korzysta. Na dłuższą metę tak naprawdę jesteśmy w stanie przyzwyczaić się do tego rozwiązania i mechanicznie zmieniać ustawienia. Po drugiej stronie pojawia się jeszcze jeden przycisk, który tym razem odpowiada za włączanie sprzętu. Dodatkowo na jego środku umieszczono diodę, która informuje o stanie urządzenia. Na samym końcu pojawił się otwór i na pewno nie służy on do wieszania monitora na smyczy, ale o tym za chwilę.

Najpierw przyjrzyjmy się, jak wygląda tył. Użytkownicy innych produktów Asusa, szczególnie laptopów, na pewno od razu polubią się z nim. Charakterystyczne aluminium z centralnie umieszczonym logiem, wokół którego rozchodzi się wzór z okręgów za sprawą specyficznego szczotkowania. To wciąż eleganckie wzornictwo, które ogólnie może się podobać. Poza dodatkowymi oznaczeniami jeszcze raz daje o sobie znać dziura, ale… o niej za chwilę.

Tymczasem zobaczmy etui Smart Case, które zostało wykonane z tworzywa imitującego skórę. Potrafi się ono ubrudzić, ale kilka przetarć i wszystko wraca do schludnej formy. Naturalnie mocniejsze zarysowania pozostaną z użytkownikiem na zawsze. Niemniej całość idealnie uzupełnia budowę samego monitora.

Samo akcesorium służy nie tylko do ochrony ekranu i tyłu, bo jest jednocześnie podstawką na zasadzie składania origami. Z racji, że do instrukcji zagląda się na końcu, tak początkowo dosyć ciężko było mi ze złożeniem czegoś stabilnego. Kilka spojrzeń na materiały promocyjne i mamy sukces. Smart Case pozwala ustawić ZenScreen Go horyzontalnie pod dwoma kątami pochylenia ekranu, a także pionowo. Przy okazji warto wiedzieć, że ekran sam rozpoznaje orientację i dostosowuje do niej obraz.

Jeśli jednak jakimś sposobem nie lubicie korzystać z etui, to wracamy do otworu i… długopisu. Tak, ZenScreen Pen może również służyć jako podstawka. Został idealnie wyprofilowany, aby wypełnić lukę w budowie ZenScreen Go. W ten sposób równie pewnie możemy ustawić monitor w poziomie lub w pionie. Nie ukrywam, że jest to pomysłowe rozwiązanie i bardzo wygodne. W przypadku wersji ekranu z panelem dotykowym długopis otrzymuje jeszcze końcówkę, która pełni rolę stylusa.

Na krawędziach recenzowanego, przenośnego monitora znajdziemy wyłącznie złącze USB-C, które służy zarówno do ładowania, jak i odbierania informacji o obrazie. Trochę szkoda, że nie udało się wypracować dodatkowego portu dla peryferiów lub po prostu do podłączenia zewnętrznego zasilania. Co prawda droższe odmiany oferują MiniHDMI, ale to wymusza stosowanie dodatkowych przejściówek, gdy chcemy przekazywać obraz właśnie z wykorzystaniem USB-C. Jednak to przenośny sprzęt, więc poniekąd można przymknąć na to oko. W końcu, gdy możemy ładować laptopa, to nie przeszkadza nam równoczesne regenerowanie ogniwa monitora. Niemniej za chwilę omówię formy zasilania.

Wyświetlacz Asus ZenScreen Go

Ekrany w laptopach nie są najwyższych lotów, chociaż przez ostatnie lata widać wyraźną przemianę. Pojawiają się coraz to nowsze technologie i rozwiązania, które wcześniej głównie były znane z drogich monitorów. Skoro Asus wziął panel z laptopa, to jak wygląda sytuacja? Dobrze, choć na pewno nie jest to sprzęt skierowany do grafików. Świadczą o tym pokrycia wybranych zakresów kolorów – 73% w przypadku sRGB. To wciąż bardzo dobry wyniki na tle konkurencji, ale z drugiej strony dzisiaj można znaleźć lepsze propozycje pod tym względem. Niemniej na pewno tego problemu nie odczują użytkownicy, którym mniej zależy na bogatej palecie kolorów. Wtedy daje znać o sobie bardzo wysoki kontrast. Z zakresu ustawień nie brakuje filtrów światła niebieskiego lub niwelowania migotania. Dla graczy przygotowano dedykowany zestaw ustawień z ograniczonym opóźnieniem. Tym sposobem niemalże każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Na pewno nie mogłem narzekać na jasność w pomieszczeniach, ale z racji, że to przenośny monitor, to nieraz chciałem popracować na świeżym powietrzu. Wtedy niestety okazywało się, że deklarowane 220 cd/m² to trochę za mało. Mimo wszystko jakość obrazu jest zdecydowanie więcej niż zadowalająca, rozdzielczość FullHD w pełni wystarczająca, więc jeśli nie macie konkretnych wymagań, co do monitora przenośnego, to ZenScreen Go z pewnością Was nie zawiedzie.

Użytkowanie

Asus ZenScreen Go najczęściej wykorzystywałem do podłączenia smartfona. Naturalnie ten musi wspierać tryb pulpitu – w przeciwnym wypadku podłączanie mija się z celem, o ile w ogóle urządzenie obsługuje przekazywanie obrazu przez USB-C. Topowe Samsungi, LG i Huawei nie mają z tym problemu. Od czasu do czasu podłączałem również laptopa w dwóch wariantach – z wykorzystaniem USB-C oraz przejściówki na USB-A. Warunki bojowe były przeróżne, ale w głównej mierze starałem się faktycznie wykorzystać fakt, że to mobilny ekran.

asus zenscreen go recenzja test

Zacznijmy od smartfonów, gdyż w tym wypadku sprawa jest prosta. Podłączamy kabel USB-C, ustawiamy tryb pulpitu i to wszystko. Nie ma większej filozofii, gdyż od razu możemy działać. Podobnie wygląda sytuacja z laptopami, jeśli nadal pozostaniemy przy USB-C. W przypadku USB-A niezbędne są sterowniki, które pobierzemy ze strony Asusa. Bezproblemowo radzą sobie one z Windowsem, szybko rozpoznają zewnętrzny monitor i nie sprawiają żadnych problemów.

Jak wspomniałem w poprzedniej kategorii, mamy możliwość wybrania wielu trybów wyświetlania obrazu. Już po wyjęciu z pudełka wita nas 8 różnych ustawień, które jeszcze mogą się dzielić. W końcu tylko filtr niebieskiego światła ma 4 poziomy. Do tego dołóżmy szeroki zakres regulacji samych kolorów – każdego z podstawowych RGB, ich temperatury, saturacji i kontrastu. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zapisywać zestaw swoich ulubionych ustawień. Obsługa w ramach dwóch przycisków jest dosyć specyficzna, ale dodatkowo możemy pod jeden z nich ustawić skrót do najczęściej wykorzystywanego przełącznika – w moim przypadku była to jasność.

asus zenscreen go recenzja test

Na sam koniec akumulator. To swego rodzaju nowość w tej generacji przenośnych monitorów od Asusa i okazuje się niezastąpiona. Nie musimy już dzielić się energią z laptopa, aby zasilać zewnętrzny ekran. Oczywiście wbudowane ogniwo nie jest wieczne, ale wynik około 4 godzin (~80% jasności) jest w pełni akceptowalny. Co więcej, nic nie stoi na przeszkodzie, aby później energię pobierać ze źródła obrazu. O ile w przypadku laptopów jest to naturalne (możemy wybrać, skąd ma być pobierana energia), tak już ze smartfonami bywało różnie. Huawei P40 Pro+ nie miał z tym najmniejszych problemów, ale Samsung Galaxy S10 na to nie pozwalał. Możemy również w drugą stronę działać i ładować akumulatory smartfonów, ale to akurat najmniej zalecane rozwiązanie. ZenScreen Go najlepiej ładować z wykorzystaniem dołączonego zasilacza lub laptopa, jeśli jego ogniwo także jest regenerowane. Ładowanie do pełna trochę trwa. Mimo obecności QuickCharge 3.0 (18 W), to jednak akumulator jest duży (7800 mAh). Dlatego trzeba liczyć się, że monitor potrzebuje około 3 godzin, aby uznać, iż jest w pełni sił.

Recenzja Asus ZenScreen Go – podsumowanie

Jeśli miałbym wydać około 1350 złotych na recenzowany monitor, to uważam, że byłyby to dobrze wydane pieniądze. W głównej mierze wynika to z wbudowanego akumulatora, który jest swego rodzaju wyróżnikiem na rynku. Nie musimy dodatkowo zużywać energii z laptopa, którego czas pracy wyraźnie się skraca przez zasilanie zewnętrznego ekranu. Dobitniej to widać podczas podłączania smartfonów. Komu szczególnie polecam ten sprzęt? Przede wszystkim osobom, które często podróżują i zabierają ze sobą laptopa wyłącznie po to, aby przeglądać internet lub wykorzystywać przeglądarkę internetową. W takich sytuacja wystarczy wyłącznie smartfon i praca w Chromie na Androidzie. ZenScreen Go jest idealną podstawą dla takiego zestawu. Oczywiście dodatkowo trzeba pomyśleć o klawiaturze na Bluetotoh, ale to już temat na inny dzień – efektem i tak jest oszczędność bagażu (szczególnie jego wagi) względem całego laptopa. Mobilny ekran od Asusa oferuje bardzo dobry obraz, choć ten mógłby być jaśniejszy, świetne wykonanie, bardzo przemyślane etui (z genialnym długopisem). Tym sposobem jeśli myślicie o zakupie tego typu sprzętu, to z pewnością warto wziąć pod uwagę propozycję od Tajwańczyków.

8,8/10
  • Zestaw 10
  • Budowa 8
  • Wyświetlacz 8
  • Użytkowanie 9

Motyw