[Recenzja] Tanie słuchawki i głośniki w jednym? Do tego radio i brak kabli

6 minut czytania
Komentarze

Czytając tytuł zapewne pomyśleliście, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Do tego jeszcze tanie? To wręcz niemożliwe i kompletnie wyssane z palca. Pamiętajcie, że od wszystkich zasad są ustępstwa, ale też nie mam wątpliwości, co do tego, że nie ma ideałów. Kilka tygodni temu przedstawiłem Wam informację prasową od Goclevera, która przykuła moją uwagę. Firma dodała do swojej oferty tytułowe słuchawki, które też mogą pełnić rolę głośników. Wszystko to dostępne jest bez kabli, a źródłem dźwięku mogą być fale FM, gniazdo na karty MicroSD oraz wszystkie urządzenia z gniazdem Jack lub technologią łączności Bluetooth. Nie zabrakło też mikrofonu, więc możemy prowadzić rozmowy telefoniczne. Brzmi dobrze? W takim razie zapraszam Was do recenzji Goclever Sound Club Urban Premium.

Zestaw

Testowane akcesorium otrzymujemy w stosunkowo dużym opakowaniu ze zsuwanym kartonem, aby odkryć pierwszą półkę z dodatkami i makulaturą. Wśród tych dodatków są oczywiście kable – MicroUSB oraz Jack zakończony z obu stron męskimi końcówkami. Ten ostatni jest niesamowicie krótki. Mimo że nie należę do najwyższych osób (1,80 m wzrostu) to przewód ledwo wystarczał od głowy do kieszeni w spodniach. Z pewnością nie czułem się z nim komfortowo. Jednak to nie koniec dodatków i w zestawie otrzymujemy pokrowiec na słuchawki, który jest dobrze wykonany i sprawia wrażenie wytrzymałego, ale pierwsze, co zrobiłem po otworzeniu paczki to wystawiłem „woreczek” na wietrzenie. Niesamowicie brzydko pachniał tanimi materiałami.

Specyfikacja techniczna

Już wiecie, że Sound Club Urban Premium oferują wiele, ale jak to wygląda w szczegółach? Oto dane techniczne testowanych słuchawek:

  • moc wyjściowa: RMS: 2 x 3W
  • pasmo przenoszenia od 90 Hz do 18 KHz
  • NFC, Bluetooth 4.2, radio FM, czytnik kart MicroSD, mikrofon
  • akumulator o pojemności 400 mAh
  • waga: 254 g

Budowa

Słuchawki w głównej mierze zostały wykonane z tworzyw sztucznych. Wyjątkiem są metalowe szyny i zewnętrzne części nauszników. Oczywiście pojawiła się też sztuczna skóra na pałąku i samych nausznikach. Możliwość „łamania” pałąka w dwóch miejscach zdecydowanie ułatwia transport, ale regulacja szyn mogłaby być większa. Co prawda znalazłem dla siebie idealne ustawienie i akcesorium wygodnie się nosiło przez ~2 godziny dziennie, aczkolwiek osoby z większymi głowami mogą już mieć za mało „ząbków”.

Wspomniany czas użytkowania wydaje się optymalny, ponieważ sztuczna skóra kompletnie nie wentyluje zamkniętych nauszników. Co prawda nie odczuwa się ciężaru słuchawek, ale stosunkowo małe otwory na uszy potrafią męczyć na dłuższą metę.

Na lewym nauszniku zmieszczono wszystkie złącza (MicroUSB, MicroSD, Jack), diodę informującą o stanie pracy oraz przełącznik ją regulującą. Jest to trzystopniowy suwak z odbijającym ostatnim ustawieniem. To pozwala na wybór źródła dźwięku. Na szczęście nie musimy pamiętać kolejności, bo wbudowany, bardzo prosty asystent informuje nas po angielsku o aktualnym stanie.

Prawy nausznik to całe sterowanie muzyką. Start, pauza, dalej (po przytrzymaniu głośniej), wstecz (ciszej) i telefon. Kliknięcie tego ostatniego wybiera numer, z którym ostatnio rozmawialiśmy. Same konwersacje w cichej lokalizacji nie sprawiają żadnego problemu. Na ulicy pojawia się wiatr i zakłócenia, więc słuchawki ewidentnie przeznaczone są do użytku w pomieszczeniach.

Użytkowanie

Tak naprawdę tylko raz skorzystałem z radia FM i obsługi kart MicroSD. W obu pojawia się ten sam problem – brak intuicyjnego sterowania. Bez jakiegokolwiek wyświetlacza naprawdę ciężko wskazać, co aktualnie słuchamy lub którą stację. W przypadku rozgłośni radiowych dobrze sobie radzi automatyczne dostrajanie i wyszukiwanie kolejnych zajętych pasm, które nie byłyby zlepkiem szumów oraz interferencji fal.

Połączenie kablowe – pod warunkiem, że znajdziemy dłuższy przewód – nie sprawia żadnych problemów. Z kolei z połączeniem Bluetooth miałem przy pierwszym kontakcie duży problem. Żaden komputer i telewizor nie chciały znaleźć lub połączyć się ze słuchawkami. Kłopot ten rozwiązał się bardzo szybko, bo wystarczyło podłączyć się smartfonem, wykorzystując NFC. Od tej chwili wszystkie urządzenia z Bluetooth ujrzały akcesorium Goclevera.

Jakość dźwięku jest… przeciętna. Próżno oczekiwać najdrobniejszych studyjnych dźwięków, które będą wyłapywać melomani. Najbardziej obawiałem się tego, że po założeniu słuchawek usłyszę niesamowicie płaską scenę ze sztucznie podbijanymi wysokimi lub niskimi tonami. Tak jednak się nie stało – można odnieść wrażenie, że dominuje bass, ale nie zalewa on użytkownika. Nie polecam ustawiać poziomu głośności na więcej niż ~80% – powyżej tej wartości faktycznie całość zaczyna się zlewać. Zarówno w przypadku funkcji słuchawek, jak i głośników. Jak najlepiej podsumować jakość dźwięku, którą oferuje testowane akcesorium? W tej cenie nie, z tymi możliwościami po prostu  nie można na nią narzekać – znam zdecydowanie droższe i „markowe” rozwiązania, które brzmią gorzej.

Jak zamienić słuchawki w głośniki? W przypadku Goclevera Sound Club Urban Premium wystarczy odchylić na zewnątrz lewy nausznik – jedynie w nim ukryty jest stosowny mikrostyk. W tym trybie jakość dźwięku wystarcza do przeprowadzenia konferencji, ale ostatecznie można posłuchać muzyki. Po prostu nie trzeba być wymagającym – wciąż można usłyszeć niskie tony, ale środek sceny robi się zdecydowanie bardziej płytki i wiele dźwięków po prostu ginie. Wszystko to przy założeniach, że nie przekroczymy 80% głośności. Jest to odpowiedni poziom, aby osiągnąć ~70 decybeli.

Skoro opisujemy bezprzewodowe głośniki to istotna jest wytrzymałość akumulatora. Ten ma pojemność 400 mAh, co jest stosunkowo dużym wynikiem i pozwala na pracę przez około 6 godzin. W tym czasie słuchałem wyłącznie muzyki w trybie słuchawek na ~70% ustawieniu natężenia dźwięku. Zamiana w głośniki skraca ten czas do około 4 godzin. Jeśli wykorzystujemy mikrofon to od tych wartości należy odjąć 1,5 godziny. W moim przypadku ładowanie najczęściej odbywało się następnego dnia po użytkowaniu. Dlaczego, jeśli tylko po około 2 godziny na dobę korzystałem ze słuchawek? Nie przesuwałem wyłącznika, a odłączenie obecnego źródła dźwięku kończy się przełączeniem na radio i… po prostu trzeba o tym pamiętać. Ładowanie do pełna trwa około 2,5 godzin, ale nigdy nie jesteśmy w stanie stwierdzić, ile dokładnie akumulator ma energii. Dostajemy jedynie informacje, że słuchawki niedługo się rozładowują. To oznacza ostatnie pół godziny pracy.

Podsumowanie

Za 149 złotych nie wymagałem wiele. Dokładnie tyle kosztują słuchawki i głośniki w jednym od Goclevera. Sound Club Urban Premium to dobre akcesorium, od którego po prostu nie można wymagać zbyt wiele. Jeśli szukacie tego, co właśnie ono oferuje to próżno rozglądać się dalej. Po prostu trzeba być świadomym, że nie istnieją urządzenia bez wad. Słuchawki Goclevera nie są dla melomanów, ale ci z pewnością nie szukają niczego w tej cenie – chyba, że kabli. Mnie najbardziej w testowanym produkcie irytowała mała intuicyjność w obsłudze. Poza tym ciężko na coś innego narzekać.

Motyw