Elektryczny autobus miejski z otwartymi drzwiami, zaparkowany na brukowanej ulicy obok budynków i drzew.

Elektryczny bus nad Morskie Oko już kursuje. Rozwiązanie ograniczy liczbę konnych zaprzęgów

4 minuty czytania
Komentarze

Kilka dni temu informowano, że elektryczny bus nad Morskie Oko jest już gotowy do pokonywania słynnej trasy turystycznej. Od wczoraj, czyli od piątku, 24 maja 2024 roku, pojazd jest sprawdzany na drodze. Władze regionu informują, że nie jest to jedyne testowane rozwiązanie związane z elektromobilnością.

Elektryczny bus nad Morskie Oko już jeździ

Biały bus stojący na drodze obok zaprzęgów konnych z wozami w lesie.
Fot. Tatrzański Park Narodowy / Facebook

Jak informuje Gazeta Krakowska, elektryczny bus nad Morskie Oko już rozpoczął jazdę i w przyszłości ma wozić ludzi na trasie Palenica Białczańska – Włosienica. Jak na razie są to jedynie testy, które potrwają dwa tygodnie. W tym czasie sprawdzana będzie wytrzymałość baterii i pojazdu na górskiej drodze z podjazdami, a także ilości kursów względem pracy akumulatora i czasu ładowania.

Pojazd wykona kursy z Palenicy Białczańskiej nad samo Morskie Oko. Chcemy go także przetestować na trasie z Zakopanego nad Morskie Oko. Myślimy bowiem o tym, by w przyszłości busy jeździły właśnie z Palenicy, ale i z Zakopanego.

Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, cytowany przez Gazetę Krakowską

Elektryczny bus nad Morskie Oko pojawił się na trasie jako realizacja porozumienia wypracowanego między organizacjami prozwierzęcymi, góralami zajmującymi się transportem konnym oraz Ministerstwem Klimatu i Środowiska.

Grupa ludzi stojąca nad jeziorem w górach, z widokiem na ośnieżone szczyty.
Wypracowywanie porozumienia w sprawie transportu konnego nad Morskie Oko. Na zdjęciu minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska oraz przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego. Fot. Paulina Hennig-Kloska / Facebook

Wybór najlepszego busa będzie zależał od testów

Pojazd jest sprawdzany nie tylko na trasie Palenica Białczańska – Morskie Oko, ale także na dłuższym odcinku z Zakopanego. Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego podkreślają, że te testy są kluczowe dla przyszłości ekologicznego transportu w regionie.

Co ciekawe, widoczny na zdjęciach zielono-biały elektryczny bus nad Morskie Oko nie będzie jedyną braną pod uwagę nowością. Rozważane są także pojazdy EV innych producentów, które również zostaną poddane testom.

Elektryczny bus nad Morskie Oko ze sloganem „Green never looked so good and we are close to change the World” oraz napisem „100% ELECTRIC”.
Fot. Tatrzański Park Narodowy / Facebook

Zgłaszają się do nas także inne firmy, w tym producent z Turcji, którzy chcą nam wysłać swoje pojazdy na testy. Jesteśmy otwarci na testy różnych pojazdów. Nie bierzemy jednak pod uwagę na razie meleksów. My potrzebujemy pojazdu, który będzie odporny na różne, trudne warunki atmosferyczne. Nie wyobrażam sobie, by meleksy tutaj kursowały w zimie.

Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, cytowany przez Gazetę Krakowską

Wozy z końmi nadal będą transportować turystów

Rozwiązanie ma na celu nie tylko zmniejszenie emisji spalin w Tatrzańskim Parku Narodowym, ale również ochronę zwierząt wykorzystywanych dotychczas do transportu turystów.

Wprowadzenie elektrycznego busa przyczyni się do zmniejszenia liczby konnych zaprzęgów na tej popularnej trasie turystycznej, a nie ich wycofania. Choć liczne organizacje, w tym fundacja Viva od dawna domaga się likwidacji transportu konnego na drodze do Morskiego Oka, argumentując, że konie pracują w przeciążeniu, na ten moment wprowadzone zostaną większe obostrzenia.

Para ludzi z plecakami idzie asfaltową ścieżką w lesie w kierunku dwóch koni ciągnących bryczkę.
Fot. Maciej Dubel / Shutterstock

Jak informuje Gazeta Krakowska w innym artykule, w porozumieniu z 17 maja 2024 roku ustalono m.in. dłuższe przerwy dla koni oraz system monitorujący warunki pracy zwierząt, jak temperatura i wilgotność​. Od czerwca ograniczona zostanie ilość turystów na wozach – z 12 do 10.

Elektryczny bus nad Morskie Oko to inicjatywa, która spotkała się z mieszanymi reakcjami. Część lokalnej społeczności oraz turyści wyrażają nadzieję, że takie pojazdy to ekologiczne rozwiązanie – poprawi komfort podróży i zmniejszy zatłoczenie na szlakach bez szkody dla środowiska. Z kolei niektórzy górale, dotychczas zajmujący się transportem konnym, obawiają się o swoje źródło utrzymania.

Źródło: Gazeta Krakowska, oprac. własne. Zdjęcie otwierające: Paulina Hennig-Kloska / Facebook

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw